Zielony terror
1. Geneza
25 maja 1978 r. na terenie Uniwersytetu Illinois w Chicago znaleziono paczkę adresowaną do jednego z profesorów, której nadawcą miał być naukowiec z pobliskiego Uniwersytetu Northwestern. Gdy odesłano mu przesyłkę, tenże – nie rozpoznając pakunku jako swojego – przekazał go pracownikowi uczelnianej administracji. Podczas sprawdzania zawartości paczka eksplodowała okaleczając pracownika. Był to pierwszy zamach „anarchistycznej grupie FC”, pod którym to szyldem ukrył się „Unabomber” – Theodore Kaczynski. Zanim aresztowano go na początku kwietnia 1996 r. „Unabomber” dokonał 16 ataków bombowych na naukowców i menadżerów. Swoje credo Kaczynski zawarł w manifeście „The Industrial Society and its Future” (opublikowanym 22 IX 1995 przez „Washington Post”), w którym oskarżał cywilizację naukowo-techniczną o całe zło tego świata.
Jego śladami poszli inni. W 1980 r. sabotażyści włamali się do laboratoriów w New York University Medical Center i wypuścili trzymane tam zwierzęta – była to pierwsza na obszarze USA akcja komórki Animal Liberation Front. Organizacja ta ma brytyjski rodowód. W 1927 r. w Wielkiej Brytanii powstała League Against Cruel Sports, zwalczająca polowania metodami prawno-parlamentarnymi. Pod wpływem ruchu antynuklearnego w Lidze uformowała się frakcja stosująca akcje bezpośrednie przez blokowanie i czynne zakłócanie polowań; w 1963 r. wyodrębniła się w Hunt Saboteurs Association (John Prestige). Działalność HSA polegała na pozostawianiu w miejscach planowanych polowań substancji odstraszających zwierzynę łowną i mylących psy, ale w 1972 r. pojawiła się Band of Mercy, która posuwa się do dewastowania ekwipunku i samochodów myśliwych (później rozszerza swe działania na niszczenie łodzi łowców fok i laboratoriów farmaceutycznych). Mimo aresztowaniu dwóch członków BoM popularność takich metod rośnie i w 1976 r. Ronnie Lee tworzy Animal Liberation Front. Akcje ALF to niszczenie mienia, podpalenia, uwalnianie zwierząt z laboratoriów i ferm futrzarskich. Dla ekstremistów Front nie jest wystarczająco radykalny. Około 1990 r. daje o sobie znać Animal Rights Militia, która stosuje nie tylko podpalenia i uwalnianie zwierząt, ale też szantaż i groźby jako sabotaż ekonomiczny, a nawet zastraszanie wiwisektorów przez ataki na konkretne osoby. Inna grupa, Justice Department, prowadzi kampanie terroru wobec eksporterów żywych zwierząt, myśliwych, handlarzy futrami i wiwisektorów, wysyłając im listy-pułapki (bomby albo żyletki pokryte trucizną lub krwią zainfekowaną AIDS). Wreszcie w 1991 r. opublikowana w Kalifornii książka „Declaration of War: Killing People, to Save Animals & the Environment” obwieściła istnienie najskrajniejszego, jak dotąd, ugrupowania – Wyzwolicieli (Liberators). Mają to być dawni członkowie ALF, którzy odrzucili zasadę nie krzywdzenia żadnej istoty. Ich zdaniem uznanie równości życia nie oznacza bynajmniej jego całkowitej ochrony, ludzie wykorzystujący w okrutny sposób zwierzęta i przyrodę zasługują na śmierć.
Radykalni ekologiści uznali, że można stosować przemoc w obronie nie tylko zwierząt, ale całej w ogóle przyrody, także nieożywionej. W USA na czołowego eksponenta radykalizmu ekologicznego wyrosła grupa Earth First!, utworzona w 1981 r. pod przywództwem działacza Dave’a Foremana. EF! występując przeciwko wyrębowi lasów, górnictwu, budowie dróg, rozwojowi przedmieść i spółkom energetycznym zastosowała radykalną taktykę nieposłuszeństwa obywatelskiego i sabotażu, obok tradycyjnych pikiet takie metody jak np. tree-sitting (okupowanie drzew) i tree-spiking (szpikowania drzew długimi gwoździami). 7 XI 1987 r. ujawniła się bojówka Evan Mecham Eco-terrorist International Conspiracy (EMETIC) grożąc sabotażem ośrodka narciarskiego Fairfield Snowbowl w Flagstaff. Odtąd ataki były coraz częstsze. Aresztowanie Foremana w związku ze sprawą EMETIC przyczyniło się wprawdzie do poniechania przemocy przez Earth First!, zmiana taktyki zaowocowała jednak narodzinami podziemia ekoterrorystycznego. Już w 1992 r. w brytyjskim odgałęzieniu EF! doszło do rozłamu: część członków protestując przeciw wyrzeczeniu się sabotażu przez organizację postanowiła utworzyć w Brighton nielegalny Earth Liberation Front. 27 X 1996 r. Earth Liberation Front dał znać o swoim istnieniu w USA podpalając ciężarówkę US Forest Service w Detroit (Oregon). Nowa organizacja połączyła antykapitalistyczną ideologię lewicy z sabotażową taktyką „starego” EF!. Sądzić można, że ruch ten wyrósł na styku Earth First! i ALF. W marcu 1997 r. ALF zadeklarował solidarność z ELF, zaczęto przeprowadzać wspólne akcje. Ron Arnold, autor książki “Ecoterror: The Violent Agenda to Save Nature” uważa wręcz, że ELF i ALF tworzą ci sami ludzie występujący pod różnymi szyldami. Rzecznikiem ELF jest Craig Rosebraugh, od 1990 r. aktywista ruchu praw zwierząt, członek Liberation Collective na Marylhurst University. Aresztowany w kwietniu 1997 r. po zamieszkach na University of California w Davis dzielił celę z Jonathanem Paulem, który w latach 1991-1992 przeprowadził wraz z Rodneyem Coronado szereg akcji sabotażowych pod szyldem ALF. Natomiast Coronado to weteran radykalnego ekologizmu i animalizmu: w 1986 r. jako członek Sea Shepherd atakował islandzkie statki wielorybnicze, później w Anglii sabotował polowania, po powrocie do USA współpracował z „Earth First! Journal”.
W marcu 2001 r. FBI uznało Earth Liberation Front za najgroźniejszą rodzimą grupę terrorystyczną. „Washington Times” skomentował (7 X 2001): „ELF i ALF mogą być nazwane kluczowymi ogniwami w sieci wojowniczych grup ekologicznych – eko-al-Kajda”.
2. Aktywność
Według North American Research doszło do ponad 1400 aktów sabotażu (od wybijania okien po usiłowanie zabójstwa) związanych z ochroną środowiska lub prawami zwierząt. „The Report on the Extent and Effects of Domestic and International Terrorism on Animal Enterprises” (wspólne sprawozdanie Departamentów Sprawiedliwości i Rolnictwa na zlecenie Kongresu) dokumentuje 313 akcji bezpośrednich w obronie praw zwierząt w latach 1979-1993. Zaobserwować można eskalację tych działań: 201 z 313 zdarzeń miało miejsce w latach 1987-1991; także Phil Donegan, agent FBI z Portland zaobserwował coraz większą częstotliwość akcji. James Jarboe, szef Counterterrorism Division FBI twierdzi, że w latach 1996-2002 organizacje Animal Liberation Front i Earth Liberation Front dokonały ponad 600 ataków ze stratami rzędu 43 mln USD. Wspólne oświadczenie ALF-ELF bierze odpowiedzialność za 67 ataków w 2001 r., w tym m.in. podpalenie na University of Washington (5,4 mln USD strat). Akcje mają też coraz większe skutki: o ile straty na skutek ekotażu w zachodniej części USA w latach 1980-1994 wyniosły łącznie 14,7 mln USD, o tyle w latach 1995-1999 osiągnęły wysokość 28,8 mln USD.
Obiektem ataków ALF były przede wszystkim uniwersytety i rolnictwo. W latach 1979-1993 zaatakowane zostały 63 instytuty akademickie i 21 prywatnych laboratoriów badawczych (straty ponad 6,5 miliona USD) oraz 76 przedsiębiorstw branży rolno-spożywczej (straty ponad 1,1 miliona USD). Na uniwersytetach uderzano w laboratoria prowadzące doświadczenia na zwierzętach a później też – w ośrodki bioinżynierii (według GenetiX Alert z Tennessee od listopada 1998 do maja 2001 r. przeprowadzono ponad 40 akcji tego typu). Do drugiej grupy celów zaliczymy fermy hodowlane, zakłady przemysłu spożywczego (zwłaszcza rzeźnie), spółdzielnie spożywców, sklepy mięsne i rybne, restauracje. Ponadto ALF przeprowadzał akcje przeciw ogrodom zoologicznym, oceanariom, cyrkom, rodeo, widowiskom w których konkurują zwierzęta, a także kuśnierzom, weterynarzom, właścicielom znęcającym się nad zwierzętami, osobom ubranym w futra (oblewając ich farbą).
Bojownicy ELF i EF! prowadzili tradycyjną kampanię przeciw przemysłowi drzewnemu, polegającą już nie tylko na niszczeniu tablic, szpikowaniu drzew i uszkadzaniu sprzętu, ale też na takich akcjach jak np. spalenie magazynu papierniczego Valley Veal Inc. w San Jose, Kalifornia (1 IX 1987). Oprócz tego atakują wyciągi narciarskie (najkosztowniejsza – straty 12 mln UD – akcja ELF: podpalenie ośrodka w Vail, Kolorado 19 X 1998), nowobudowane domy mieszkalne (zwłaszcza w Phoenix w 1998 r., na Long Island w 2000 r.), linie energetyczne (np. w 1990 r. koło Santa Cruz, w 2001 r. koło Mount Graham Observatory), tamy, mosty, autostrady; sabotują polowania (np. na bawoła w pobliżu West Yellowstone w 1990 r.), rajdy samochodowe i motorowe (podpalenie klubu motocyklowego w Littlerock, Washington w 1996 r.), nawet grę w golfa (Stevenson, Washington w 1995 r.). Od animalistów wyraźnie odróżniały nurt ekologistyczny akcje przeciw intensywnej hodowli takie jak zabicie 31 krów koło Deming (New Mexico) 15 IV 1995.
Zauważyć można tu wyraźny trend rozwojowy: od pełzającego terroryzmu atakującego cele najbliższe (np. sklepy futrzarskie) do taktyki ciosów w newralgiczne punkty systemu. Przy atakach na detaliczne punkty sprzedaży, zauważa strona internetowa ALF, skutki nie są warte ryzyka. Zamiast więc uderzać w poszczególne farmy – atakuje się transport żywego inwentarza, miejsca aukcji, rzeźnie, hurtownie, magazyny, przedsiębiorstwa zaopatrzenia rolnictwa (przykładem może być zniszczenie składu pasz należącego do Ferrara Meat Company w San Jose 26 XI 1987). W sposób modelowy taktyka uderzenia pośredniego została zastosowana w kampanii przeciw Huntingdon Life Sciences – obiektem presji stały się m.in. Barclay’s Bank (udzielający kredytu HLS), biuro maklerskie Charlesa Schwaba (handlujące akcjami firmy), przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe Marsh i Etna (w których ubezpieczeni byli pracownicy).
Wybierane są też coraz większe cele. Większe cele oznaczają większe szkody a większe szkody – większy rozgłos. Agent James N. Damitio z Forest Service w Corvallis powiedział: „Celem tych ludzi [ekoterrorystów – J.T.] jest skupienie uwagi [opinii publicznej – J.T.] na ich sprawie… I jeśli im się nie udaje to próbują raz jeszcze.” Po demonstracjach antyglobalistów w Seattle w 1999 r. ELF zrozumiał dwie rzeczy: 1) przemoc przyciąga uwagę, 2) cele nie mogą być zbyt wąskie, potrzebny jest wróg globalny – kapitalizm. Zaczyna się nowa faza w rozwoju ekologicznego ekstremizmu: atak na symbole kapitalizmu. Charakterystyczne jest wybieranie obiektów mających zarówno aspekt ekologiczny jak społeczny. Pod koniec 2000 r. rozwinął się tzw. Anti-SUV Movement – kampania przeciw samochodom terenowym, w latach 2001-2002 doszło do kilkunastu ataków na nie (m.in. Eugene, Oregon w 2000 r., Richmond, Virginia w listopadzie 2002 r., Los Angeles 22 VIII 2003). Podstawowym motywem działań był fakt, że samochody terenowe emitują dużo więcej zanieczyszczeń niż pasażerskie, ale C. Marshall (odpowiedzialny za atak na Joe Romania Chevrolet Dealership w Eugene) podkreślał, że SUV to zarazem „symbol statusu bogatych amerykańskich konsumentów, którzy zabijają więcej ludzi na tej planecie niż ktokolwiek inny”. Zniszczenia na placach budów w Phoenix czy Long Island uzasadniano koniecznością ochrony miejscowych ekosystemów, ale równocześnie podkreślano, że te mieszkania byłyby „norami bogatej elity”.
Areną ekoterroryzmu jest Północna Karolina i Nowa Anglia ale przede wszystkim Zachód USA (Kolorado, Oregon). Według „The Oregonian” w latach 1980-1999 w 11 zachodnich stanach miało miejsce około 100 aktów ekologicznego sabotażu, z tego 1/3 w ciągu ostatniego pięciolecia (do maja 2001 r. ta liczba wzrosła o 28 proc.). Co piąta akcja została przeprowadzona w Oregonie, tam zaś największe nasilenie działań sabotażowych odnotowano w Eugene.
3. Struktury
Earth Liberation Front i Animal Liberation Front zostały zorganizowane wedle modelu „leaderless resistance”, opisanego w 1962 r. przez płk. Uliusa Louisa Amossa. W opublikowanej w 1972 r. książce „Ecotage!” znajdziemy już próbę zastosowania tych zasad w ruchu ekologicznym: „Siłą ruchu jest, że nie ma formalnej struktury i nie może zostać powstrzymany przez wyeliminowanie przywódców. Chociaż nie jest oparty sztywnych regułach, to jednoczy go filozofia szacunku dla życia”. W ELF (tak jak i innych grupach tego nurtu) nie ma centralnego kierownictwa ani nawet ośrodka koordynującego, nie ma formalnego członkostwa, nie ma jednolitego systemu komunikacji wewnętrznej. Zasadą jest, że „każdy człowiek będący wegetarianinem lub weganinem i przeprowadzający bezpośrednie akcje zgodnie z zasadami ALF ma prawo uważać się za część ALF”. Sympatycy ruchu działają w pojedynkę lub łączą się w małe grupy (2-6 osób), skupiające przyjaciół znających się od dawna i mających wspólne poglądy. Rzecznik ELF Rosebraugh w video „Igniting Revolution: Introduction to Earth Liberation Front” pouczał: „nie ma realnej szansy działania w już istniejącej komórce”, jeśli chcesz działać „bierz inicjatywę w swoje ręce, stwórz własną komórkę”. Grupy działają niezależnie od siebie, kontaktują się ze sobą sporadycznie, nieraz w ogóle nie wiedzą o sobie nawzajem.
Komórki występują pod różnymi nazwami. Gary R. Perlstein z Portland State University, autor „Perspectives of Terrorism”, odnotował: „Wielokrotnie te grupy są odpryskami głównego nurtu ruchu ekologicznego, ale zmieniają nazwę, przez co wydają się być nieznaną organizacją. Podobną technikę zastosowali Palestyńczycy kiedy zaatakowali izraelskich sportowców na igrzyskach olimpijskich – nazwa grupy była właściwie nazwą dla tamtej misji”. Ci sami ludzie używają różnych nazw dla działań legalnych i podziemnych. Np. animaliści Thurston i Barbarash podejrzewani byli o przynależność do – równocześnie! – Earth First!, Animal Liberation Front, Justice Department, Militant Direct Action Task Force i być może David Organization.
Każda komórka ponosi odpowiedzialność tylko za swoje akcje, nawet więc rozpracowawszy ją nie można dojść „po nitce do kłębka”. Jak zauważył detektyw Bob Holland z Eugene ELF-ALF nie można zinfiltrować jak np. mafii, bo nikt nie może polecić kandydata. Spoiwem jest ideologia, rozpowszechniana – w zastępstwie rewolucyjnej organizacji – przez niezależne media! Taki ruch wydaje się być możliwy tylko w ustroju liberalno-demokratycznym, gwarantującym wolność słowa.
Strukturami stanowiącymi łącznik między podziemiem a mediami i społeczeństwem są „nadziemne” przybudówki ruchu takie jak Earth Liberation Prisoners Support Network i North American Earth Liberation Front Press Office, jak najściślej odseparowane od grup uderzeniowych. ELF-PO jest, według własnych słów, „legalnym serwisem informacyjnym poświęconym wyjaśnianiu politycznych i społecznych motywów akcji bezpośrednich ELF”. Jego działalność polega na otrzymywaniu anonimowych komunikatów od ELF i przekazywaniu ich mediom.
Przyjrzyjmy się celom ALF Supporters Group: 1. wspieranie uwięzionych aktywistów, 2. poparcie i obrona ALF, 3. kształcenie społeczeństwa co do potrzeby akcji bezpośrednich i racjonalne uzasadnianie ich, 4. zapewnianie forum komunikacji przez biuletyn, 5. zbiórka pieniędzy na rzecz działalności ALF-SG. Wachlarz proponowanych sympatykom działań jest bardzo szeroki: od edukowania się o problematyce ekologicznej i praktykowania wegetarianizmu, przez przekonywanie i organizowanie, po nieposłuszeństwo obywatelskie i sabotaż. Wytyczne ALF przestrzegały jednak przed zrażaniem potencjalnych zwolenników: „Ludzie, którzy przyjdą pierwszy raz na spotkania grupy AR [Animal Rights] muszą być pewni, że nie wiążą się z ekstremistami, i nie będą zmuszeni do ekstremalnych działań”.
O ile czynni sympatycy ELF i ALF stanowią jak gdyby „drugi krąg” ruchu, o tyle kręgiem trzecim są legalne organizacje ekologiczne czy animalistyczne, które same nie angażują się w przemoc i sabotaż. Granica między tymi kręgami jest płynna. Grupę, która 31 III 1997 wypuściła 1500 norek z farmy w pobliżu Windsor (Ontario), tworzyli członkowie legalnych organizacji Humanitarians for Animal Rights Education i Animals Deserve Adequate Protection Too, w tym Pat Dodson, założyciel i prezydent HARE. Za zaplecze ELF uważana jest Earth First!, ALF ma związki z People for the Ethical Treatment of Animals, grupa SHAC (Stop Huntingdon Animal Cruelty), będąca koordynatorem kampanii przeciw firmie HLS, współpracowała z Physicians Committee for Responsible Medicine.
Legalne grupy postrzegają ekoterroryzm jako wartościową broń (Newkirk z PETA powiedziała: „Nasza taktyka nonviolent nie jest tak skuteczna. Latami prosimy grzecznie i nic nie dostajemy. Ktoś grozi i to skutkuje”) a bojowników ELF jako bohaterów. Często usprawiedliwiają akcje sabotażowe (np. PETA wzięło w obronę atak na laboratorium Texas Tech University w Lubbock w lipcu 1989 r.) zaś bardzo rzadko je potępiają. Wojownicza retoryka ich aktywistów może być postrzegana jako podżeganie do bezprawnych akcji, np. dyrektor PETA Alex Pacheco powiedział, że zniszczenie własności, włamanie i kradzież są „dopuszczalną zbrodnią kiedy dokonuje się ich dla ochrony zwierząt”. Na Animal Rights Convention w lipcu 2001 r. rzecznik PETA Bruce Friedrich otwarcie bronił przemocy mówiąc, że „byłoby naprawdę wspaniale, gdyby wszystkie jadłodajnie fast-food, rzeźnie, laboratoria i banki, które je finansują, jutro zostały wysadzone”. Ale to nie tylko tworzenie sprzyjającego klimatu, mamy też do czynienia z bezpośrednimi kontaktami. Według Richarda Bermana z Center for Consumer Freedom PETA udzielała finansowego wsparcia Rodneyowi Coronado i Joshowi Harperowi (skazanym za stosowanie przemocy) a sumą 1500 USD wsparła ELF, sama zaś otrzymywała i wykorzystywała nagrania video z akcji sabotażowych (dokumentujące nadużycia wobec zwierząt).
4. Taktyka
Ruch ekologistyczny dysponuje bogatą literaturą fachową poświęconą taktyce ekotażu. Już w 1970 r. ukazała się pierwszy „podręcznik” z tej dziedziny („Tool Earth Kit”), dwa lata później kolejny – „Ecotage!”, zredagowany przez Roberta Townsenda, Sama Love i Davida Obsta. W 1985 r. Dave Foreman i Bill Haywood (pseudonim) opublikowali „Ecodefense: Guide Field do Monkeywrenching”, opisując tam np. szpikowanie drzew, niszczenie sprzętu i dróg, utrudnianie polowań, blokowanie zamków, robienie bomb dymnych, propagandę, kryptografię i unikanie schwytania. Kolejną pozycją była Paula Watsona „Earthforce! Guide Warrior Earth To Strategy” z 1993 r. Na stronach internetowych ekologicznych radykałów można znaleźć też takie publikacje jak „The Politics and Practicalities of Arson”, „Setting Fires With Electrical Timers” czy „If an Agent Knocks”, przepisy na zapalniki z aluminium i siarki bądź na napalm domowej roboty.
Foreman pisał: „Gdy przeciwnik przewyższa cię liczebnością i uzbrojeniem, wówczas szukasz jego słabego miejsca, w które on nie chce być uderzony. W przypadku korporacyjnej Ameryki takim miejscem jest z reguły książeczka czekowa”. Do tego celu wszelkie środki są dobre, EF! obwieszcza, że używa wszystkich metod od prawnych przez cywilne nieposłuszeństwo po sabotaż. Charakterystyczne dla tego nurtu jest płynne przechodzenie między różnymi formami protestu. Dochodzi do – spontanicznego lub zorganizowanego – podziału zadań, np. podczas akcji nad Creek Fall w marcu 1998 r. mainstreamowe grupy ekologiczne pozwały Forest Service do sądu a radykałowie zablokowali drogę do wyrębu.
Ekoterroryści do perfekcji opracowali zasady konspiracji. Radykalni aktywiści z zasady nie należą do oficjalnych organizacji i nie uczestniczą w publicznych spotkaniach z powodu infiltracji policji. Rzecznik Frontu otrzymuje anonimowe sprawozdania o akcjach. Od niego zależy, które zostaną autoryzowane: zasadą jest, że ELF-ALF nie przyznają się do akcji niepopularnych (sugerując, że są one dziełem zakamuflowanych „wrogów ruchu”). Dotyczy to szczególnie aktów przemocy. ALF podkreśla: „Jakakolwiek akcja z użyciem przemocy przeciwko człowiekowi lub zwierzęciu nie jest akcją ALF, a osoba, biorąca udział w takiej akcji, nie jest członkiem ALF.” W konsekwencji, jak widzimy, ta sama osoba w zależności od rodzaju akcji może być uważana za członka Frontu lub nie!
Akcje mają być przeprowadzane według zasad takich jak:
1. Cele należy ustalić samodzielnie: „otwórz pierwszą lepszą książkę telefoniczną”, radzą autorzy poradnika na stronie internetowej ALF, „żółte strony dadzą ci nazwiska, numery telefonów i adresy niezliczonych wyzyskiwaczy zwierząt”.
2. Przed przystąpieniem do akcji należy zapoznać się z dostępną literaturą na ten temat. Literatura ta powinna być zamówiona pocztą dla fałszywego odbiorcy na skrytkę pocztową lub cudzy adres (niezaangażowanego w podziemie przyjaciela). Można też znaleźć te informacje w internecie, korzystając jednak z ogólnodostępnych łączy w bibliotece, na uczelni lub w cyber-caffe.
3. Konieczne jest wcześniejsze zbadanie terenu: trzeba sprawdzić obecność ludzi wewnątrz obiektu (np. na podstawie świateł w budynku, samochodów pracowników na parkingu), natężenie ruchu, obecność policji, oświetlenie obiektu i jego otoczenia, rozmieszczenie kamer bezpieczeństwa etc.; trzeba też znaleźć jakąś drogę ewakuacyjną.
4. Środki potrzebne do sabotażu powinno się wykonać samemu (Marshall i Luers sporządzali bomby zapalające z dzbanków na mleko, gąbek i benzyny). Wszelki niezbędny sprzęt (np. klej, farba, rękawiczki ogrodowe) należy kupować w różnych sklepach, płacąc gotówką.
5. Na akcję należy ubrać pospolitą, trudną do zapamiętania odzież, za duże buty, rękawiczki, maski. Używać można tylko samochodów wypożyczonych na fałszywe nazwisko. Podróżując na miejsce akcji (aktów sabotażu często dokonują grupy przybyłe z innego stanu ale kontaktujące się z grupą lokalną) powinno się jeść swoje własne jedzenie („Nie powinieneś być widziany w restauracji Taco Bell w obcym mieście tej samej nocy, gdy McDonald w sąsiednim budynku spłonie”) i nocować w samochodzie („nie zostaniesz zarejestrowany, rozpoznany”).
6. Sporządzając sprawozdanie z akcji (data, czas, miejsce, kilka szczegółów) należy pisać je na zwykłym papierze, używając liter wyciętych z gazet lub ogólnodostępnej maszyny do pisania; na rękach trzeba mieć rękawiczki. Nie wolno lizać znaczka ani koperty, tylko moczyć gąbką.
7. Nie wolno nigdy rozmawiać o akcjach w domu albo samochodzie. Nie wolno zwracać na siebie uwagi, najlepiej stosować kamuflaż ukrywając swe rzeczywiste poglądy (np. nie powinno się trzymać w widocznym miejscu literatury o ekotażu). Nie należy zażywać narkotyków.
Komórka musi być samofinansująca. Można korzystać z darów sponsorów-sympatyków, którzy nie chcą włączać się osobiście w akcje. Sponsor musi być świadomy, że może zostać oskarżony z ustawy o Racketeer Influenced and Corupt Organizations, dlatego dobrze jest poznać zawczasu jego opinię o pozaprawnych działaniach. Trzeba szanować go jak członka komórki i otrzymane pieniądze wydawać zgodnie z przeznaczeniem. Sponsor nie powinien jednak kontaktować się z komórką, nie może znać jej planów. Jeśli chce wiedzieć na co jego pieniądze zostały wydane można mu anonimowo podrzucić wycinek z gazety z opisem akcji. Jeśli sponsor zadaje zbyt wiele pytań, chce spotkać innych członków komórki, etc., trzeba mu przypomnieć o warunkach bezpieczeństwa. Jeśli upiera się, lepiej znaleźć innego. Nie wolno używać żadnych kont bankowych dla pieniędzy wykorzystywanych na akcje. Wszystkie finansowe transakcje muszą pozostać niezaksięgowane, wszystkie rachunki zniszczone.
Ekstremiści skrupulatnie wykorzystują przysługujące im prawa obywatelskie: Rosebraugh konsekwentnie powołuje się na wolność słowa gwarantowaną przez Konstytucję, przedstawiciele władzy są zaskarżani (jak w Okanogan County, Humboldt County, Eureka, Eugene).
Ekologiczni i animalistyczni ekstremiści podkreślają swoją niechęć do przemocy (punkt 4 założeń ALF nakazuje „przedsięwziąć wszystkie konieczne środki ostrożności przeciw krzywdzeniu jakiegokolwiek zwierzęcia, ludzkiego czy nieludzkiego”), w praktyce jednak ich działania zagrażały nieraz życiu i zdrowiu ludzi. W 1987 r. w Cloverdale (Kalifornia) robotnik tartaczny został ranny na skutek szpikowania drzewa (w Ukiah miało dojść w podobnej sytuacji do śmierci drwala). Dwa lata później podpalenie rzeźni w Monterey (Kalifornia) zagroziło życiu pracowników. Pożar magazynu chemicznego Carolina Biological Supply Company (10 V 1994) zmusza do ewakuacji 1000 ludzi. Na początku 1997 r. stróż nocny pilnujący sklepu w Ogden (Utah) oskarżył animalistów o zamiar spalenia go wraz z budynkiem. 27 V 2001 doszło do próby podpalenia cysterny z paliwem w Eugene, wybuch mógłby uszkodzić dwa bloki; podobna sytuacja miała miejsce przy wspomnianym podpaleniu Romania Chevrolet. Uszkodzenie przez ALF hamulców w ciężarówkach Supreme Lobster and Seafood Co. w Villa Park (2 II 2003) niosło zagrożenie dla kierowców.
Towarzyszą temu wojownicze wypowiedzi niektórych aktywistów. Założyciel ALF R. Lee pochwalał pobicie Briana Cassa, dyrektora naczelnego HLS („Daily Telegraph”, 24 II 2001). Keith Mann przestrzegał: „Nikt jeszcze nie zginął, ale czas nadejdzie” („Evening Standard”, 8 XII 1998). Rzeczniczka Frontu Viven Smith posunęła się do stwierdzenia „Byłabym uradowana gdyby pierwszy naukowiec został zabity przez aktywistę wyzwolenia [zwierząt – J.T.]” („USA Today”, 3 IX 1991). Osoby pozostające w konflikcie z ekologistami (farmerzy, urzędnicy) niejednokrotnie otrzymywały anonimowe pogróżki. Nic dziwnego, że np. pogróżki ARM o zatruciu słodyczy Mars Bars (Wielka Brytania, 1984) i Cold Buster (Kanada, 1992) oraz indyczego mięsa w sklepach Safeway i Save-On-Foods (Vancouver, 1994) były traktowane bardzo poważnie.
Do tej pory mieliśmy w zasadzie do czynienia z dwoma rodzajami zdarzeń: stwarzaniem niezamierzonego zagrożenia dla ludzi i nierealizowanymi groźbami. Realną jest jednak możliwość, że zostaną one połączone w nową metodę walki. Nowe pokolenie aktywistów, rekrutujących się m.in. z subkultury SE, wydaje się być bardziej skłonne do przemocy (R. Coronado powiedział „Dallas Morning News” z 15 II 1998: „Widzę dążenie do akcji, które uczynią więcej zniszczenia”). Niekontrolowane wybuchy agresji podczas demonstracji i innych akcji (jak pobicie dwóch ludzi przez uczestnika protestu przeciw polowaniom w West Yellowstone) stają się dziś coraz częstsze.
Przedsmak tego zjawiska dała kampania przeciw Huntingdon Life Sciences (2000-2002), w czasie której planowo zastraszano pracowników, klientów, dostawców, inwestorów i kredytodawców firmy. Dyrektor naczelny został ciężko pobity, innemu menadżerowi oblano twarz żrącą substancją. Pracownicy otrzymywali paczki z kałem i martwymi gryzoniami albo z żyletkami. Podpalono 11 samochodów (w tym dwa w pobliżu zamieszkałych budynków), domy oblewano czerwoną farbą. Oblegano i dewastowano biura, atakowano strony internetowe, zablokowano faks i pocztę elektroniczną zalewem listów.
Ekspert od terroryzmu Gary Perlstein obawia się, że ekoterroryści w końcu przejdą do zabijania ludzi jako skuteczniejszej metody. Thad Buchanan, policjant z Eugene mówi: „Myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim ktoś zostanie zraniony”. Cechujący ekologistyczne podziemie brak centralnej koordynacji może doprowadzić do niekontrolowanej radykalizacji części aktywistów, a w konsekwencji – do autentycznego terroryzmu.
autor: Jarosław Tomasiewicz
[autor jest adiunktem w Zakładzie Historii Najnowszej Uniwersytetu Śląskiego, wykładowcą bezpieczeństwa narodowego w Wyższej Szkole Bankowości i Finansów w Bielsku-Białej]
Zielony terror
1. Geneza
25 maja 1978 r. na terenie Uniwersytetu Illinois w Chicago znaleziono paczkę adresowaną do jednego z profesorów, której nadawcą miał być naukowiec z pobliskiego Uniwersytetu Northwestern. Gdy odesłano mu przesyłkę, tenże – nie rozpoznając pakunku jako swojego – przekazał go pracownikowi uczelnianej administracji. Podczas sprawdzania zawartości paczka eksplodowała okaleczając pracownika. Był to pierwszy zamach „anarchistycznej grupie FC”, pod którym to szyldem ukrył się „Unabomber” – Theodore Kaczynski. Zanim aresztowano go na początku kwietnia 1996 r. „Unabomber” dokonał 16 ataków bombowych na naukowców i menadżerów. Swoje credo Kaczynski zawarł w manifeście „The Industrial Society and its Future” (opublikowanym 22 IX 1995 przez „Washington Post”), w którym oskarżał cywilizację naukowo-techniczną o całe zło tego świata.
Jego śladami poszli inni. W 1980 r. sabotażyści włamali się do laboratoriów w New York University Medical Center i wypuścili trzymane tam zwierzęta – była to pierwsza na obszarze USA akcja komórki Animal Liberation Front. Organizacja ta ma brytyjski rodowód. W 1927 r. w Wielkiej Brytanii powstała League Against Cruel Sports, zwalczająca polowania metodami prawno-parlamentarnymi. Pod wpływem ruchu antynuklearnego w Lidze uformowała się frakcja stosująca akcje bezpośrednie przez blokowanie i czynne zakłócanie polowań; w 1963 r. wyodrębniła się w Hunt Saboteurs Association (John Prestige). Działalność HSA polegała na pozostawianiu w miejscach planowanych polowań substancji odstraszających zwierzynę łowną i mylących psy, ale w 1972 r. pojawiła się Band of Mercy, która posuwa się do dewastowania ekwipunku i samochodów myśliwych (później rozszerza swe działania na niszczenie łodzi łowców fok i laboratoriów farmaceutycznych). Mimo aresztowaniu dwóch członków BoM popularność takich metod rośnie i w 1976 r. Ronnie Lee tworzy Animal Liberation Front. Akcje ALF to niszczenie mienia, podpalenia, uwalnianie zwierząt z laboratoriów i ferm futrzarskich. Dla ekstremistów Front nie jest wystarczająco radykalny. Około 1990 r. daje o sobie znać Animal Rights Militia, która stosuje nie tylko podpalenia i uwalnianie zwierząt, ale też szantaż i groźby jako sabotaż ekonomiczny, a nawet zastraszanie wiwisektorów przez ataki na konkretne osoby. Inna grupa, Justice Department, prowadzi kampanie terroru wobec eksporterów żywych zwierząt, myśliwych, handlarzy futrami i wiwisektorów, wysyłając im listy-pułapki (bomby albo żyletki pokryte trucizną lub krwią zainfekowaną AIDS). Wreszcie w 1991 r. opublikowana w Kalifornii książka „Declaration of War: Killing People, to Save Animals & the Environment” obwieściła istnienie najskrajniejszego, jak dotąd, ugrupowania – Wyzwolicieli (Liberators). Mają to być dawni członkowie ALF, którzy odrzucili zasadę nie krzywdzenia żadnej istoty. Ich zdaniem uznanie równości życia nie oznacza bynajmniej jego całkowitej ochrony, ludzie wykorzystujący w okrutny sposób zwierzęta i przyrodę zasługują na śmierć.
Radykalni ekologiści uznali, że można stosować przemoc w obronie nie tylko zwierząt, ale całej w ogóle przyrody, także nieożywionej. W USA na czołowego eksponenta radykalizmu ekologicznego wyrosła grupa Earth First!, utworzona w 1981 r. pod przywództwem działacza Dave’a Foremana. EF! występując przeciwko wyrębowi lasów, górnictwu, budowie dróg, rozwojowi przedmieść i spółkom energetycznym zastosowała radykalną taktykę nieposłuszeństwa obywatelskiego i sabotażu, obok tradycyjnych pikiet takie metody jak np. tree-sitting (okupowanie drzew) i tree-spiking (szpikowania drzew długimi gwoździami). 7 XI 1987 r. ujawniła się bojówka Evan Mecham Eco-terrorist International Conspiracy (EMETIC) grożąc sabotażem ośrodka narciarskiego Fairfield Snowbowl w Flagstaff. Odtąd ataki były coraz częstsze. Aresztowanie Foremana w związku ze sprawą EMETIC przyczyniło się wprawdzie do poniechania przemocy przez Earth First!, zmiana taktyki zaowocowała jednak narodzinami podziemia ekoterrorystycznego. Już w 1992 r. w brytyjskim odgałęzieniu EF! doszło do rozłamu: część członków protestując przeciw wyrzeczeniu się sabotażu przez organizację postanowiła utworzyć w Brighton nielegalny Earth Liberation Front. 27 X 1996 r. Earth Liberation Front dał znać o swoim istnieniu w USA podpalając ciężarówkę US Forest Service w Detroit (Oregon). Nowa organizacja połączyła antykapitalistyczną ideologię lewicy z sabotażową taktyką „starego” EF!. Sądzić można, że ruch ten wyrósł na styku Earth First! i ALF. W marcu 1997 r. ALF zadeklarował solidarność z ELF, zaczęto przeprowadzać wspólne akcje. Ron Arnold, autor książki “Ecoterror: The Violent Agenda to Save Nature” uważa wręcz, że ELF i ALF tworzą ci sami ludzie występujący pod różnymi szyldami. Rzecznikiem ELF jest Craig Rosebraugh, od 1990 r. aktywista ruchu praw zwierząt, członek Liberation Collective na Marylhurst University. Aresztowany w kwietniu 1997 r. po zamieszkach na University of California w Davis dzielił celę z Jonathanem Paulem, który w latach 1991-1992 przeprowadził wraz z Rodneyem Coronado szereg akcji sabotażowych pod szyldem ALF. Natomiast Coronado to weteran radykalnego ekologizmu i animalizmu: w 1986 r. jako członek Sea Shepherd atakował islandzkie statki wielorybnicze, później w Anglii sabotował polowania, po powrocie do USA współpracował z „Earth First! Journal”.
W marcu 2001 r. FBI uznało Earth Liberation Front za najgroźniejszą rodzimą grupę terrorystyczną. „Washington Times” skomentował (7 X 2001): „ELF i ALF mogą być nazwane kluczowymi ogniwami w sieci wojowniczych grup ekologicznych – eko-al-Kajda”.
2. Aktywność
Według North American Research doszło do ponad 1400 aktów sabotażu (od wybijania okien po usiłowanie zabójstwa) związanych z ochroną środowiska lub prawami zwierząt. „The Report on the Extent and Effects of Domestic and International Terrorism on Animal Enterprises” (wspólne sprawozdanie Departamentów Sprawiedliwości i Rolnictwa na zlecenie Kongresu) dokumentuje 313 akcji bezpośrednich w obronie praw zwierząt w latach 1979-1993. Zaobserwować można eskalację tych działań: 201 z 313 zdarzeń miało miejsce w latach 1987-1991; także Phil Donegan, agent FBI z Portland zaobserwował coraz większą częstotliwość akcji. James Jarboe, szef Counterterrorism Division FBI twierdzi, że w latach 1996-2002 organizacje Animal Liberation Front i Earth Liberation Front dokonały ponad 600 ataków ze stratami rzędu 43 mln USD. Wspólne oświadczenie ALF-ELF bierze odpowiedzialność za 67 ataków w 2001 r., w tym m.in. podpalenie na University of Washington (5,4 mln USD strat). Akcje mają też coraz większe skutki: o ile straty na skutek ekotażu w zachodniej części USA w latach 1980-1994 wyniosły łącznie 14,7 mln USD, o tyle w latach 1995-1999 osiągnęły wysokość 28,8 mln USD.
Obiektem ataków ALF były przede wszystkim uniwersytety i rolnictwo. W latach 1979-1993 zaatakowane zostały 63 instytuty akademickie i 21 prywatnych laboratoriów badawczych (straty ponad 6,5 miliona USD) oraz 76 przedsiębiorstw branży rolno-spożywczej (straty ponad 1,1 miliona USD). Na uniwersytetach uderzano w laboratoria prowadzące doświadczenia na zwierzętach a później też – w ośrodki bioinżynierii (według GenetiX Alert z Tennessee od listopada 1998 do maja 2001 r. przeprowadzono ponad 40 akcji tego typu). Do drugiej grupy celów zaliczymy fermy hodowlane, zakłady przemysłu spożywczego (zwłaszcza rzeźnie), spółdzielnie spożywców, sklepy mięsne i rybne, restauracje. Ponadto ALF przeprowadzał akcje przeciw ogrodom zoologicznym, oceanariom, cyrkom, rodeo, widowiskom w których konkurują zwierzęta, a także kuśnierzom, weterynarzom, właścicielom znęcającym się nad zwierzętami, osobom ubranym w futra (oblewając ich farbą).
Bojownicy ELF i EF! prowadzili tradycyjną kampanię przeciw przemysłowi drzewnemu, polegającą już nie tylko na niszczeniu tablic, szpikowaniu drzew i uszkadzaniu sprzętu, ale też na takich akcjach jak np. spalenie magazynu papierniczego Valley Veal Inc. w San Jose, Kalifornia (1 IX 1987). Oprócz tego atakują wyciągi narciarskie (najkosztowniejsza – straty 12 mln UD – akcja ELF: podpalenie ośrodka w Vail, Kolorado 19 X 1998), nowobudowane domy mieszkalne (zwłaszcza w Phoenix w 1998 r., na Long Island w 2000 r.), linie energetyczne (np. w 1990 r. koło Santa Cruz, w 2001 r. koło Mount Graham Observatory), tamy, mosty, autostrady; sabotują polowania (np. na bawoła w pobliżu West Yellowstone w 1990 r.), rajdy samochodowe i motorowe (podpalenie klubu motocyklowego w Littlerock, Washington w 1996 r.), nawet grę w golfa (Stevenson, Washington w 1995 r.). Od animalistów wyraźnie odróżniały nurt ekologistyczny akcje przeciw intensywnej hodowli takie jak zabicie 31 krów koło Deming (New Mexico) 15 IV 1995.
Zauważyć można tu wyraźny trend rozwojowy: od pełzającego terroryzmu atakującego cele najbliższe (np. sklepy futrzarskie) do taktyki ciosów w newralgiczne punkty systemu. Przy atakach na detaliczne punkty sprzedaży, zauważa strona internetowa ALF, skutki nie są warte ryzyka. Zamiast więc uderzać w poszczególne farmy – atakuje się transport żywego inwentarza, miejsca aukcji, rzeźnie, hurtownie, magazyny, przedsiębiorstwa zaopatrzenia rolnictwa (przykładem może być zniszczenie składu pasz należącego do Ferrara Meat Company w San Jose 26 XI 1987). W sposób modelowy taktyka uderzenia pośredniego została zastosowana w kampanii przeciw Huntingdon Life Sciences – obiektem presji stały się m.in. Barclay’s Bank (udzielający kredytu HLS), biuro maklerskie Charlesa Schwaba (handlujące akcjami firmy), przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe Marsh i Etna (w których ubezpieczeni byli pracownicy).
Wybierane są też coraz większe cele. Większe cele oznaczają większe szkody a większe szkody – większy rozgłos. Agent James N. Damitio z Forest Service w Corvallis powiedział: „Celem tych ludzi [ekoterrorystów – J.T.] jest skupienie uwagi [opinii publicznej – J.T.] na ich sprawie… I jeśli im się nie udaje to próbują raz jeszcze.” Po demonstracjach antyglobalistów w Seattle w 1999 r. ELF zrozumiał dwie rzeczy: 1) przemoc przyciąga uwagę, 2) cele nie mogą być zbyt wąskie, potrzebny jest wróg globalny – kapitalizm. Zaczyna się nowa faza w rozwoju ekologicznego ekstremizmu: atak na symbole kapitalizmu. Charakterystyczne jest wybieranie obiektów mających zarówno aspekt ekologiczny jak społeczny. Pod koniec 2000 r. rozwinął się tzw. Anti-SUV Movement – kampania przeciw samochodom terenowym, w latach 2001-2002 doszło do kilkunastu ataków na nie (m.in. Eugene, Oregon w 2000 r., Richmond, Virginia w listopadzie 2002 r., Los Angeles 22 VIII 2003). Podstawowym motywem działań był fakt, że samochody terenowe emitują dużo więcej zanieczyszczeń niż pasażerskie, ale C. Marshall (odpowiedzialny za atak na Joe Romania Chevrolet Dealership w Eugene) podkreślał, że SUV to zarazem „symbol statusu bogatych amerykańskich konsumentów, którzy zabijają więcej ludzi na tej planecie niż ktokolwiek inny”. Zniszczenia na placach budów w Phoenix czy Long Island uzasadniano koniecznością ochrony miejscowych ekosystemów, ale równocześnie podkreślano, że te mieszkania byłyby „norami bogatej elity”.
Areną ekoterroryzmu jest Północna Karolina i Nowa Anglia ale przede wszystkim Zachód USA (Kolorado, Oregon). Według „The Oregonian” w latach 1980-1999 w 11 zachodnich stanach miało miejsce około 100 aktów ekologicznego sabotażu, z tego 1/3 w ciągu ostatniego pięciolecia (do maja 2001 r. ta liczba wzrosła o 28 proc.). Co piąta akcja została przeprowadzona w Oregonie, tam zaś największe nasilenie działań sabotażowych odnotowano w Eugene.
3. Struktury
Earth Liberation Front i Animal Liberation Front zostały zorganizowane wedle modelu „leaderless resistance”, opisanego w 1962 r. przez płk. Uliusa Louisa Amossa. W opublikowanej w 1972 r. książce „Ecotage!” znajdziemy już próbę zastosowania tych zasad w ruchu ekologicznym: „Siłą ruchu jest, że nie ma formalnej struktury i nie może zostać powstrzymany przez wyeliminowanie przywódców. Chociaż nie jest oparty sztywnych regułach, to jednoczy go filozofia szacunku dla życia”. W ELF (tak jak i innych grupach tego nurtu) nie ma centralnego kierownictwa ani nawet ośrodka koordynującego, nie ma formalnego członkostwa, nie ma jednolitego systemu komunikacji wewnętrznej. Zasadą jest, że „każdy człowiek będący wegetarianinem lub weganinem i przeprowadzający bezpośrednie akcje zgodnie z zasadami ALF ma prawo uważać się za część ALF”. Sympatycy ruchu działają w pojedynkę lub łączą się w małe grupy (2-6 osób), skupiające przyjaciół znających się od dawna i mających wspólne poglądy. Rzecznik ELF Rosebraugh w video „Igniting Revolution: Introduction to Earth Liberation Front” pouczał: „nie ma realnej szansy działania w już istniejącej komórce”, jeśli chcesz działać „bierz inicjatywę w swoje ręce, stwórz własną komórkę”. Grupy działają niezależnie od siebie, kontaktują się ze sobą sporadycznie, nieraz w ogóle nie wiedzą o sobie nawzajem.
Komórki występują pod różnymi nazwami. Gary R. Perlstein z Portland State University, autor „Perspectives of Terrorism”, odnotował: „Wielokrotnie te grupy są odpryskami głównego nurtu ruchu ekologicznego, ale zmieniają nazwę, przez co wydają się być nieznaną organizacją. Podobną technikę zastosowali Palestyńczycy kiedy zaatakowali izraelskich sportowców na igrzyskach olimpijskich – nazwa grupy była właściwie nazwą dla tamtej misji”. Ci sami ludzie używają różnych nazw dla działań legalnych i podziemnych. Np. animaliści Thurston i Barbarash podejrzewani byli o przynależność do – równocześnie! – Earth First!, Animal Liberation Front, Justice Department, Militant Direct Action Task Force i być może David Organization.
Każda komórka ponosi odpowiedzialność tylko za swoje akcje, nawet więc rozpracowawszy ją nie można dojść „po nitce do kłębka”. Jak zauważył detektyw Bob Holland z Eugene ELF-ALF nie można zinfiltrować jak np. mafii, bo nikt nie może polecić kandydata. Spoiwem jest ideologia, rozpowszechniana – w zastępstwie rewolucyjnej organizacji – przez niezależne media! Taki ruch wydaje się być możliwy tylko w ustroju liberalno-demokratycznym, gwarantującym wolność słowa.
Strukturami stanowiącymi łącznik między podziemiem a mediami i społeczeństwem są „nadziemne” przybudówki ruchu takie jak Earth Liberation Prisoners Support Network i North American Earth Liberation Front Press Office, jak najściślej odseparowane od grup uderzeniowych. ELF-PO jest, według własnych słów, „legalnym serwisem informacyjnym poświęconym wyjaśnianiu politycznych i społecznych motywów akcji bezpośrednich ELF”. Jego działalność polega na otrzymywaniu anonimowych komunikatów od ELF i przekazywaniu ich mediom.
Przyjrzyjmy się celom ALF Supporters Group: 1. wspieranie uwięzionych aktywistów, 2. poparcie i obrona ALF, 3. kształcenie społeczeństwa co do potrzeby akcji bezpośrednich i racjonalne uzasadnianie ich, 4. zapewnianie forum komunikacji przez biuletyn, 5. zbiórka pieniędzy na rzecz działalności ALF-SG. Wachlarz proponowanych sympatykom działań jest bardzo szeroki: od edukowania się o problematyce ekologicznej i praktykowania wegetarianizmu, przez przekonywanie i organizowanie, po nieposłuszeństwo obywatelskie i sabotaż. Wytyczne ALF przestrzegały jednak przed zrażaniem potencjalnych zwolenników: „Ludzie, którzy przyjdą pierwszy raz na spotkania grupy AR [Animal Rights] muszą być pewni, że nie wiążą się z ekstremistami, i nie będą zmuszeni do ekstremalnych działań”.
O ile czynni sympatycy ELF i ALF stanowią jak gdyby „drugi krąg” ruchu, o tyle kręgiem trzecim są legalne organizacje ekologiczne czy animalistyczne, które same nie angażują się w przemoc i sabotaż. Granica między tymi kręgami jest płynna. Grupę, która 31 III 1997 wypuściła 1500 norek z farmy w pobliżu Windsor (Ontario), tworzyli członkowie legalnych organizacji Humanitarians for Animal Rights Education i Animals Deserve Adequate Protection Too, w tym Pat Dodson, założyciel i prezydent HARE. Za zaplecze ELF uważana jest Earth First!, ALF ma związki z People for the Ethical Treatment of Animals, grupa SHAC (Stop Huntingdon Animal Cruelty), będąca koordynatorem kampanii przeciw firmie HLS, współpracowała z Physicians Committee for Responsible Medicine.
Legalne grupy postrzegają ekoterroryzm jako wartościową broń (Newkirk z PETA powiedziała: „Nasza taktyka nonviolent nie jest tak skuteczna. Latami prosimy grzecznie i nic nie dostajemy. Ktoś grozi i to skutkuje”) a bojowników ELF jako bohaterów. Często usprawiedliwiają akcje sabotażowe (np. PETA wzięło w obronę atak na laboratorium Texas Tech University w Lubbock w lipcu 1989 r.) zaś bardzo rzadko je potępiają. Wojownicza retoryka ich aktywistów może być postrzegana jako podżeganie do bezprawnych akcji, np. dyrektor PETA Alex Pacheco powiedział, że zniszczenie własności, włamanie i kradzież są „dopuszczalną zbrodnią kiedy dokonuje się ich dla ochrony zwierząt”. Na Animal Rights Convention w lipcu 2001 r. rzecznik PETA Bruce Friedrich otwarcie bronił przemocy mówiąc, że „byłoby naprawdę wspaniale, gdyby wszystkie jadłodajnie fast-food, rzeźnie, laboratoria i banki, które je finansują, jutro zostały wysadzone”. Ale to nie tylko tworzenie sprzyjającego klimatu, mamy też do czynienia z bezpośrednimi kontaktami. Według Richarda Bermana z Center for Consumer Freedom PETA udzielała finansowego wsparcia Rodneyowi Coronado i Joshowi Harperowi (skazanym za stosowanie przemocy) a sumą 1500 USD wsparła ELF, sama zaś otrzymywała i wykorzystywała nagrania video z akcji sabotażowych (dokumentujące nadużycia wobec zwierząt).
4. Taktyka
Ruch ekologistyczny dysponuje bogatą literaturą fachową poświęconą taktyce ekotażu. Już w 1970 r. ukazała się pierwszy „podręcznik” z tej dziedziny („Tool Earth Kit”), dwa lata później kolejny – „Ecotage!”, zredagowany przez Roberta Townsenda, Sama Love i Davida Obsta. W 1985 r. Dave Foreman i Bill Haywood (pseudonim) opublikowali „Ecodefense: Guide Field do Monkeywrenching”, opisując tam np. szpikowanie drzew, niszczenie sprzętu i dróg, utrudnianie polowań, blokowanie zamków, robienie bomb dymnych, propagandę, kryptografię i unikanie schwytania. Kolejną pozycją była Paula Watsona „Earthforce! Guide Warrior Earth To Strategy” z 1993 r. Na stronach internetowych ekologicznych radykałów można znaleźć też takie publikacje jak „The Politics and Practicalities of Arson”, „Setting Fires With Electrical Timers” czy „If an Agent Knocks”, przepisy na zapalniki z aluminium i siarki bądź na napalm domowej roboty.
Foreman pisał: „Gdy przeciwnik przewyższa cię liczebnością i uzbrojeniem, wówczas szukasz jego słabego miejsca, w które on nie chce być uderzony. W przypadku korporacyjnej Ameryki takim miejscem jest z reguły książeczka czekowa”. Do tego celu wszelkie środki są dobre, EF! obwieszcza, że używa wszystkich metod od prawnych przez cywilne nieposłuszeństwo po sabotaż. Charakterystyczne dla tego nurtu jest płynne przechodzenie między różnymi formami protestu. Dochodzi do – spontanicznego lub zorganizowanego – podziału zadań, np. podczas akcji nad Creek Fall w marcu 1998 r. mainstreamowe grupy ekologiczne pozwały Forest Service do sądu a radykałowie zablokowali drogę do wyrębu.
Ekoterroryści do perfekcji opracowali zasady konspiracji. Radykalni aktywiści z zasady nie należą do oficjalnych organizacji i nie uczestniczą w publicznych spotkaniach z powodu infiltracji policji. Rzecznik Frontu otrzymuje anonimowe sprawozdania o akcjach. Od niego zależy, które zostaną autoryzowane: zasadą jest, że ELF-ALF nie przyznają się do akcji niepopularnych (sugerując, że są one dziełem zakamuflowanych „wrogów ruchu”). Dotyczy to szczególnie aktów przemocy. ALF podkreśla: „Jakakolwiek akcja z użyciem przemocy przeciwko człowiekowi lub zwierzęciu nie jest akcją ALF, a osoba, biorąca udział w takiej akcji, nie jest członkiem ALF.” W konsekwencji, jak widzimy, ta sama osoba w zależności od rodzaju akcji może być uważana za członka Frontu lub nie!
Akcje mają być przeprowadzane według zasad takich jak:
1. Cele należy ustalić samodzielnie: „otwórz pierwszą lepszą książkę telefoniczną”, radzą autorzy poradnika na stronie internetowej ALF, „żółte strony dadzą ci nazwiska, numery telefonów i adresy niezliczonych wyzyskiwaczy zwierząt”.
2. Przed przystąpieniem do akcji należy zapoznać się z dostępną literaturą na ten temat. Literatura ta powinna być zamówiona pocztą dla fałszywego odbiorcy na skrytkę pocztową lub cudzy adres (niezaangażowanego w podziemie przyjaciela). Można też znaleźć te informacje w internecie, korzystając jednak z ogólnodostępnych łączy w bibliotece, na uczelni lub w cyber-caffe.
3. Konieczne jest wcześniejsze zbadanie terenu: trzeba sprawdzić obecność ludzi wewnątrz obiektu (np. na podstawie świateł w budynku, samochodów pracowników na parkingu), natężenie ruchu, obecność policji, oświetlenie obiektu i jego otoczenia, rozmieszczenie kamer bezpieczeństwa etc.; trzeba też znaleźć jakąś drogę ewakuacyjną.
4. Środki potrzebne do sabotażu powinno się wykonać samemu (Marshall i Luers sporządzali bomby zapalające z dzbanków na mleko, gąbek i benzyny). Wszelki niezbędny sprzęt (np. klej, farba, rękawiczki ogrodowe) należy kupować w różnych sklepach, płacąc gotówką.
5. Na akcję należy ubrać pospolitą, trudną do zapamiętania odzież, za duże buty, rękawiczki, maski. Używać można tylko samochodów wypożyczonych na fałszywe nazwisko. Podróżując na miejsce akcji (aktów sabotażu często dokonują grupy przybyłe z innego stanu ale kontaktujące się z grupą lokalną) powinno się jeść swoje własne jedzenie („Nie powinieneś być widziany w restauracji Taco Bell w obcym mieście tej samej nocy, gdy McDonald w sąsiednim budynku spłonie”) i nocować w samochodzie („nie zostaniesz zarejestrowany, rozpoznany”).
6. Sporządzając sprawozdanie z akcji (data, czas, miejsce, kilka szczegółów) należy pisać je na zwykłym papierze, używając liter wyciętych z gazet lub ogólnodostępnej maszyny do pisania; na rękach trzeba mieć rękawiczki. Nie wolno lizać znaczka ani koperty, tylko moczyć gąbką.
7. Nie wolno nigdy rozmawiać o akcjach w domu albo samochodzie. Nie wolno zwracać na siebie uwagi, najlepiej stosować kamuflaż ukrywając swe rzeczywiste poglądy (np. nie powinno się trzymać w widocznym miejscu literatury o ekotażu). Nie należy zażywać narkotyków.
Komórka musi być samofinansująca. Można korzystać z darów sponsorów-sympatyków, którzy nie chcą włączać się osobiście w akcje. Sponsor musi być świadomy, że może zostać oskarżony z ustawy o Racketeer Influenced and Corupt Organizations, dlatego dobrze jest poznać zawczasu jego opinię o pozaprawnych działaniach. Trzeba szanować go jak członka komórki i otrzymane pieniądze wydawać zgodnie z przeznaczeniem. Sponsor nie powinien jednak kontaktować się z komórką, nie może znać jej planów. Jeśli chce wiedzieć na co jego pieniądze zostały wydane można mu anonimowo podrzucić wycinek z gazety z opisem akcji. Jeśli sponsor zadaje zbyt wiele pytań, chce spotkać innych członków komórki, etc., trzeba mu przypomnieć o warunkach bezpieczeństwa. Jeśli upiera się, lepiej znaleźć innego. Nie wolno używać żadnych kont bankowych dla pieniędzy wykorzystywanych na akcje. Wszystkie finansowe transakcje muszą pozostać niezaksięgowane, wszystkie rachunki zniszczone.
Ekstremiści skrupulatnie wykorzystują przysługujące im prawa obywatelskie: Rosebraugh konsekwentnie powołuje się na wolność słowa gwarantowaną przez Konstytucję, przedstawiciele władzy są zaskarżani (jak w Okanogan County, Humboldt County, Eureka, Eugene).
Ekologiczni i animalistyczni ekstremiści podkreślają swoją niechęć do przemocy (punkt 4 założeń ALF nakazuje „przedsięwziąć wszystkie konieczne środki ostrożności przeciw krzywdzeniu jakiegokolwiek zwierzęcia, ludzkiego czy nieludzkiego”), w praktyce jednak ich działania zagrażały nieraz życiu i zdrowiu ludzi. W 1987 r. w Cloverdale (Kalifornia) robotnik tartaczny został ranny na skutek szpikowania drzewa (w Ukiah miało dojść w podobnej sytuacji do śmierci drwala). Dwa lata później podpalenie rzeźni w Monterey (Kalifornia) zagroziło życiu pracowników. Pożar magazynu chemicznego Carolina Biological Supply Company (10 V 1994) zmusza do ewakuacji 1000 ludzi. Na początku 1997 r. stróż nocny pilnujący sklepu w Ogden (Utah) oskarżył animalistów o zamiar spalenia go wraz z budynkiem. 27 V 2001 doszło do próby podpalenia cysterny z paliwem w Eugene, wybuch mógłby uszkodzić dwa bloki; podobna sytuacja miała miejsce przy wspomnianym podpaleniu Romania Chevrolet. Uszkodzenie przez ALF hamulców w ciężarówkach Supreme Lobster and Seafood Co. w Villa Park (2 II 2003) niosło zagrożenie dla kierowców.
Towarzyszą temu wojownicze wypowiedzi niektórych aktywistów. Założyciel ALF R. Lee pochwalał pobicie Briana Cassa, dyrektora naczelnego HLS („Daily Telegraph”, 24 II 2001). Keith Mann przestrzegał: „Nikt jeszcze nie zginął, ale czas nadejdzie” („Evening Standard”, 8 XII 1998). Rzeczniczka Frontu Viven Smith posunęła się do stwierdzenia „Byłabym uradowana gdyby pierwszy naukowiec został zabity przez aktywistę wyzwolenia [zwierząt – J.T.]” („USA Today”, 3 IX 1991). Osoby pozostające w konflikcie z ekologistami (farmerzy, urzędnicy) niejednokrotnie otrzymywały anonimowe pogróżki. Nic dziwnego, że np. pogróżki ARM o zatruciu słodyczy Mars Bars (Wielka Brytania, 1984) i Cold Buster (Kanada, 1992) oraz indyczego mięsa w sklepach Safeway i Save-On-Foods (Vancouver, 1994) były traktowane bardzo poważnie.
Do tej pory mieliśmy w zasadzie do czynienia z dwoma rodzajami zdarzeń: stwarzaniem niezamierzonego zagrożenia dla ludzi i nierealizowanymi groźbami. Realną jest jednak możliwość, że zostaną one połączone w nową metodę walki. Nowe pokolenie aktywistów, rekrutujących się m.in. z subkultury SE, wydaje się być bardziej skłonne do przemocy (R. Coronado powiedział „Dallas Morning News” z 15 II 1998: „Widzę dążenie do akcji, które uczynią więcej zniszczenia”). Niekontrolowane wybuchy agresji podczas demonstracji i innych akcji (jak pobicie dwóch ludzi przez uczestnika protestu przeciw polowaniom w West Yellowstone) stają się dziś coraz częstsze.
Przedsmak tego zjawiska dała kampania przeciw Huntingdon Life Sciences (2000-2002), w czasie której planowo zastraszano pracowników, klientów, dostawców, inwestorów i kredytodawców firmy. Dyrektor naczelny został ciężko pobity, innemu menadżerowi oblano twarz żrącą substancją. Pracownicy otrzymywali paczki z kałem i martwymi gryzoniami albo z żyletkami. Podpalono 11 samochodów (w tym dwa w pobliżu zamieszkałych budynków), domy oblewano czerwoną farbą. Oblegano i dewastowano biura, atakowano strony internetowe, zablokowano faks i pocztę elektroniczną zalewem listów.
Ekspert od terroryzmu Gary Perlstein obawia się, że ekoterroryści w końcu przejdą do zabijania ludzi jako skuteczniejszej metody. Thad Buchanan, policjant z Eugene mówi: „Myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim ktoś zostanie zraniony”. Cechujący ekologistyczne podziemie brak centralnej koordynacji może doprowadzić do niekontrolowanej radykalizacji części aktywistów, a w konsekwencji – do autentycznego terroryzmu.
Jarosław Tomasiewicz
[autor jest adiunktem w Zakładzie Historii Najnowszej Uniwersytetu Śląskiego, wykładowcą bezpieczeństwa narodowego w Wyższej Szkole Bankowości i Finansów w Bielsku-Białej]
Zielony terror
1. Geneza
25 maja 1978 r. na terenie Uniwersytetu Illinois w Chicago znaleziono paczkę adresowaną do jednego z profesorów, której nadawcą miał być naukowiec z pobliskiego Uniwersytetu Northwestern. Gdy odesłano mu przesyłkę, tenże – nie rozpoznając pakunku jako swojego – przekazał go pracownikowi uczelnianej administracji. Podczas sprawdzania zawartości paczka eksplodowała okaleczając pracownika. Był to pierwszy zamach „anarchistycznej grupie FC”, pod którym to szyldem ukrył się „Unabomber” – Theodore Kaczynski. Zanim aresztowano go na początku kwietnia 1996 r. „Unabomber” dokonał 16 ataków bombowych na naukowców i menadżerów. Swoje credo Kaczynski zawarł w manifeście „The Industrial Society and its Future” (opublikowanym 22 IX 1995 przez „Washington Post”), w którym oskarżał cywilizację naukowo-techniczną o całe zło tego świata.
Jego śladami poszli inni. W 1980 r. sabotażyści włamali się do laboratoriów w New York University Medical Center i wypuścili trzymane tam zwierzęta – była to pierwsza na obszarze USA akcja komórki Animal Liberation Front. Organizacja ta ma brytyjski rodowód. W 1927 r. w Wielkiej Brytanii powstała League Against Cruel Sports, zwalczająca polowania metodami prawno-parlamentarnymi. Pod wpływem ruchu antynuklearnego w Lidze uformowała się frakcja stosująca akcje bezpośrednie przez blokowanie i czynne zakłócanie polowań; w 1963 r. wyodrębniła się w Hunt Saboteurs Association (John Prestige). Działalność HSA polegała na pozostawianiu w miejscach planowanych polowań substancji odstraszających zwierzynę łowną i mylących psy, ale w 1972 r. pojawiła się Band of Mercy, która posuwa się do dewastowania ekwipunku i samochodów myśliwych (później rozszerza swe działania na niszczenie łodzi łowców fok i laboratoriów farmaceutycznych). Mimo aresztowaniu dwóch członków BoM popularność takich metod rośnie i w 1976 r. Ronnie Lee tworzy Animal Liberation Front. Akcje ALF to niszczenie mienia, podpalenia, uwalnianie zwierząt z laboratoriów i ferm futrzarskich. Dla ekstremistów Front nie jest wystarczająco radykalny. Około 1990 r. daje o sobie znać Animal Rights Militia, która stosuje nie tylko podpalenia i uwalnianie zwierząt, ale też szantaż i groźby jako sabotaż ekonomiczny, a nawet zastraszanie wiwisektorów przez ataki na konkretne osoby. Inna grupa, Justice Department, prowadzi kampanie terroru wobec eksporterów żywych zwierząt, myśliwych, handlarzy futrami i wiwisektorów, wysyłając im listy-pułapki (bomby albo żyletki pokryte trucizną lub krwią zainfekowaną AIDS). Wreszcie w 1991 r. opublikowana w Kalifornii książka „Declaration of War: Killing People, to Save Animals & the Environment” obwieściła istnienie najskrajniejszego, jak dotąd, ugrupowania – Wyzwolicieli (Liberators). Mają to być dawni członkowie ALF, którzy odrzucili zasadę nie krzywdzenia żadnej istoty. Ich zdaniem uznanie równości życia nie oznacza bynajmniej jego całkowitej ochrony, ludzie wykorzystujący w okrutny sposób zwierzęta i przyrodę zasługują na śmierć.
Radykalni ekologiści uznali, że można stosować przemoc w obronie nie tylko zwierząt, ale całej w ogóle przyrody, także nieożywionej. W USA na czołowego eksponenta radykalizmu ekologicznego wyrosła grupa Earth First!, utworzona w 1981 r. pod przywództwem działacza Dave’a Foremana. EF! występując przeciwko wyrębowi lasów, górnictwu, budowie dróg, rozwojowi przedmieść i spółkom energetycznym zastosowała radykalną taktykę nieposłuszeństwa obywatelskiego i sabotażu, obok tradycyjnych pikiet takie metody jak np. tree-sitting (okupowanie drzew) i tree-spiking (szpikowania drzew długimi gwoździami). 7 XI 1987 r. ujawniła się bojówka Evan Mecham Eco-terrorist International Conspiracy (EMETIC) grożąc sabotażem ośrodka narciarskiego Fairfield Snowbowl w Flagstaff. Odtąd ataki były coraz częstsze. Aresztowanie Foremana w związku ze sprawą EMETIC przyczyniło się wprawdzie do poniechania przemocy przez Earth First!, zmiana taktyki zaowocowała jednak narodzinami podziemia ekoterrorystycznego. Już w 1992 r. w brytyjskim odgałęzieniu EF! doszło do rozłamu: część członków protestując przeciw wyrzeczeniu się sabotażu przez organizację postanowiła utworzyć w Brighton nielegalny Earth Liberation Front. 27 X 1996 r. Earth Liberation Front dał znać o swoim istnieniu w USA podpalając ciężarówkę US Forest Service w Detroit (Oregon). Nowa organizacja połączyła antykapitalistyczną ideologię lewicy z sabotażową taktyką „starego” EF!. Sądzić można, że ruch ten wyrósł na styku Earth First! i ALF. W marcu 1997 r. ALF zadeklarował solidarność z ELF, zaczęto przeprowadzać wspólne akcje. Ron Arnold, autor książki “Ecoterror: The Violent Agenda to Save Nature” uważa wręcz, że ELF i ALF tworzą ci sami ludzie występujący pod różnymi szyldami. Rzecznikiem ELF jest Craig Rosebraugh, od 1990 r. aktywista ruchu praw zwierząt, członek Liberation Collective na Marylhurst University. Aresztowany w kwietniu 1997 r. po zamieszkach na University of California w Davis dzielił celę z Jonathanem Paulem, który w latach 1991-1992 przeprowadził wraz z Rodneyem Coronado szereg akcji sabotażowych pod szyldem ALF. Natomiast Coronado to weteran radykalnego ekologizmu i animalizmu: w 1986 r. jako członek Sea Shepherd atakował islandzkie statki wielorybnicze, później w Anglii sabotował polowania, po powrocie do USA współpracował z „Earth First! Journal”.
W marcu 2001 r. FBI uznało Earth Liberation Front za najgroźniejszą rodzimą grupę terrorystyczną. „Washington Times” skomentował (7 X 2001): „ELF i ALF mogą być nazwane kluczowymi ogniwami w sieci wojowniczych grup ekologicznych – eko-al-Kajda”.
2. Aktywność
Według North American Research doszło do ponad 1400 aktów sabotażu (od wybijania okien po usiłowanie zabójstwa) związanych z ochroną środowiska lub prawami zwierząt. „The Report on the Extent and Effects of Domestic and International Terrorism on Animal Enterprises” (wspólne sprawozdanie Departamentów Sprawiedliwości i Rolnictwa na zlecenie Kongresu) dokumentuje 313 akcji bezpośrednich w obronie praw zwierząt w latach 1979-1993. Zaobserwować można eskalację tych działań: 201 z 313 zdarzeń miało miejsce w latach 1987-1991; także Phil Donegan, agent FBI z Portland zaobserwował coraz większą częstotliwość akcji. James Jarboe, szef Counterterrorism Division FBI twierdzi, że w latach 1996-2002 organizacje Animal Liberation Front i Earth Liberation Front dokonały ponad 600 ataków ze stratami rzędu 43 mln USD. Wspólne oświadczenie ALF-ELF bierze odpowiedzialność za 67 ataków w 2001 r., w tym m.in. podpalenie na University of Washington (5,4 mln USD strat). Akcje mają też coraz większe skutki: o ile straty na skutek ekotażu w zachodniej części USA w latach 1980-1994 wyniosły łącznie 14,7 mln USD, o tyle w latach 1995-1999 osiągnęły wysokość 28,8 mln USD.
Obiektem ataków ALF były przede wszystkim uniwersytety i rolnictwo. W latach 1979-1993 zaatakowane zostały 63 instytuty akademickie i 21 prywatnych laboratoriów badawczych (straty ponad 6,5 miliona USD) oraz 76 przedsiębiorstw branży rolno-spożywczej (straty ponad 1,1 miliona USD). Na uniwersytetach uderzano w laboratoria prowadzące doświadczenia na zwierzętach a później też – w ośrodki bioinżynierii (według GenetiX Alert z Tennessee od listopada 1998 do maja 2001 r. przeprowadzono ponad 40 akcji tego typu). Do drugiej grupy celów zaliczymy fermy hodowlane, zakłady przemysłu spożywczego (zwłaszcza rzeźnie), spółdzielnie spożywców, sklepy mięsne i rybne, restauracje. Ponadto ALF przeprowadzał akcje przeciw ogrodom zoologicznym, oceanariom, cyrkom, rodeo, widowiskom w których konkurują zwierzęta, a także kuśnierzom, weterynarzom, właścicielom znęcającym się nad zwierzętami, osobom ubranym w futra (oblewając ich farbą).
Bojownicy ELF i EF! prowadzili tradycyjną kampanię przeciw przemysłowi drzewnemu, polegającą już nie tylko na niszczeniu tablic, szpikowaniu drzew i uszkadzaniu sprzętu, ale też na takich akcjach jak np. spalenie magazynu papierniczego Valley Veal Inc. w San Jose, Kalifornia (1 IX 1987). Oprócz tego atakują wyciągi narciarskie (najkosztowniejsza – straty 12 mln UD – akcja ELF: podpalenie ośrodka w Vail, Kolorado 19 X 1998), nowobudowane domy mieszkalne (zwłaszcza w Phoenix w 1998 r., na Long Island w 2000 r.), linie energetyczne (np. w 1990 r. koło Santa Cruz, w 2001 r. koło Mount Graham Observatory), tamy, mosty, autostrady; sabotują polowania (np. na bawoła w pobliżu West Yellowstone w 1990 r.), rajdy samochodowe i motorowe (podpalenie klubu motocyklowego w Littlerock, Washington w 1996 r.), nawet grę w golfa (Stevenson, Washington w 1995 r.). Od animalistów wyraźnie odróżniały nurt ekologistyczny akcje przeciw intensywnej hodowli takie jak zabicie 31 krów koło Deming (New Mexico) 15 IV 1995.
Zauważyć można tu wyraźny trend rozwojowy: od pełzającego terroryzmu atakującego cele najbliższe (np. sklepy futrzarskie) do taktyki ciosów w newralgiczne punkty systemu. Przy atakach na detaliczne punkty sprzedaży, zauważa strona internetowa ALF, skutki nie są warte ryzyka. Zamiast więc uderzać w poszczególne farmy – atakuje się transport żywego inwentarza, miejsca aukcji, rzeźnie, hurtownie, magazyny, przedsiębiorstwa zaopatrzenia rolnictwa (przykładem może być zniszczenie składu pasz należącego do Ferrara Meat Company w San Jose 26 XI 1987). W sposób modelowy taktyka uderzenia pośredniego została zastosowana w kampanii przeciw Huntingdon Life Sciences – obiektem presji stały się m.in. Barclay’s Bank (udzielający kredytu HLS), biuro maklerskie Charlesa Schwaba (handlujące akcjami firmy), przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe Marsh i Etna (w których ubezpieczeni byli pracownicy).
Wybierane są też coraz większe cele. Większe cele oznaczają większe szkody a większe szkody – większy rozgłos. Agent James N. Damitio z Forest Service w Corvallis powiedział: „Celem tych ludzi [ekoterrorystów – J.T.] jest skupienie uwagi [opinii publicznej – J.T.] na ich sprawie… I jeśli im się nie udaje to próbują raz jeszcze.” Po demonstracjach antyglobalistów w Seattle w 1999 r. ELF zrozumiał dwie rzeczy: 1) przemoc przyciąga uwagę, 2) cele nie mogą być zbyt wąskie, potrzebny jest wróg globalny – kapitalizm. Zaczyna się nowa faza w rozwoju ekologicznego ekstremizmu: atak na symbole kapitalizmu. Charakterystyczne jest wybieranie obiektów mających zarówno aspekt ekologiczny jak społeczny. Pod koniec 2000 r. rozwinął się tzw. Anti-SUV Movement – kampania przeciw samochodom terenowym, w latach 2001-2002 doszło do kilkunastu ataków na nie (m.in. Eugene, Oregon w 2000 r., Richmond, Virginia w listopadzie 2002 r., Los Angeles 22 VIII 2003). Podstawowym motywem działań był fakt, że samochody terenowe emitują dużo więcej zanieczyszczeń niż pasażerskie, ale C. Marshall (odpowiedzialny za atak na Joe Romania Chevrolet Dealership w Eugene) podkreślał, że SUV to zarazem „symbol statusu bogatych amerykańskich konsumentów, którzy zabijają więcej ludzi na tej planecie niż ktokolwiek inny”. Zniszczenia na placach budów w Phoenix czy Long Island uzasadniano koniecznością ochrony miejscowych ekosystemów, ale równocześnie podkreślano, że te mieszkania byłyby „norami bogatej elity”.
Areną ekoterroryzmu jest Północna Karolina i Nowa Anglia ale przede wszystkim Zachód USA (Kolorado, Oregon). Według „The Oregonian” w latach 1980-1999 w 11 zachodnich stanach miało miejsce około 100 aktów ekologicznego sabotażu, z tego 1/3 w ciągu ostatniego pięciolecia (do maja 2001 r. ta liczba wzrosła o 28 proc.). Co piąta akcja została przeprowadzona w Oregonie, tam zaś największe nasilenie działań sabotażowych odnotowano w Eugene.
3. Struktury
Earth Liberation Front i Animal Liberation Front zostały zorganizowane wedle modelu „leaderless resistance”, opisanego w 1962 r. przez płk. Uliusa Louisa Amossa. W opublikowanej w 1972 r. książce „Ecotage!” znajdziemy już próbę zastosowania tych zasad w ruchu ekologicznym: „Siłą ruchu jest, że nie ma formalnej struktury i nie może zostać powstrzymany przez wyeliminowanie przywódców. Chociaż nie jest oparty sztywnych regułach, to jednoczy go filozofia szacunku dla życia”. W ELF (tak jak i innych grupach tego nurtu) nie ma centralnego kierownictwa ani nawet ośrodka koordynującego, nie ma formalnego członkostwa, nie ma jednolitego systemu komunikacji wewnętrznej. Zasadą jest, że „każdy człowiek będący wegetarianinem lub weganinem i przeprowadzający bezpośrednie akcje zgodnie z zasadami ALF ma prawo uważać się za część ALF”. Sympatycy ruchu działają w pojedynkę lub łączą się w małe grupy (2-6 osób), skupiające przyjaciół znających się od dawna i mających wspólne poglądy. Rzecznik ELF Rosebraugh w video „Igniting Revolution: Introduction to Earth Liberation Front” pouczał: „nie ma realnej szansy działania w już istniejącej komórce”, jeśli chcesz działać „bierz inicjatywę w swoje ręce, stwórz własną komórkę”. Grupy działają niezależnie od siebie, kontaktują się ze sobą sporadycznie, nieraz w ogóle nie wiedzą o sobie nawzajem.
Komórki występują pod różnymi nazwami. Gary R. Perlstein z Portland State University, autor „Perspectives of Terrorism”, odnotował: „Wielokrotnie te grupy są odpryskami głównego nurtu ruchu ekologicznego, ale zmieniają nazwę, przez co wydają się być nieznaną organizacją. Podobną technikę zastosowali Palestyńczycy kiedy zaatakowali izraelskich sportowców na igrzyskach olimpijskich – nazwa grupy była właściwie nazwą dla tamtej misji”. Ci sami ludzie używają różnych nazw dla działań legalnych i podziemnych. Np. animaliści Thurston i Barbarash podejrzewani byli o przynależność do – równocześnie! – Earth First!, Animal Liberation Front, Justice Department, Militant Direct Action Task Force i być może David Organization.
Każda komórka ponosi odpowiedzialność tylko za swoje akcje, nawet więc rozpracowawszy ją nie można dojść „po nitce do kłębka”. Jak zauważył detektyw Bob Holland z Eugene ELF-ALF nie można zinfiltrować jak np. mafii, bo nikt nie może polecić kandydata. Spoiwem jest ideologia, rozpowszechniana – w zastępstwie rewolucyjnej organizacji – przez niezależne media! Taki ruch wydaje się być możliwy tylko w ustroju liberalno-demokratycznym, gwarantującym wolność słowa.
Strukturami stanowiącymi łącznik między podziemiem a mediami i społeczeństwem są „nadziemne” przybudówki ruchu takie jak Earth Liberation Prisoners Support Network i North American Earth Liberation Front Press Office, jak najściślej odseparowane od grup uderzeniowych. ELF-PO jest, według własnych słów, „legalnym serwisem informacyjnym poświęconym wyjaśnianiu politycznych i społecznych motywów akcji bezpośrednich ELF”. Jego działalność polega na otrzymywaniu anonimowych komunikatów od ELF i przekazywaniu ich mediom.
Przyjrzyjmy się celom ALF Supporters Group: 1. wspieranie uwięzionych aktywistów, 2. poparcie i obrona ALF, 3. kształcenie społeczeństwa co do potrzeby akcji bezpośrednich i racjonalne uzasadnianie ich, 4. zapewnianie forum komunikacji przez biuletyn, 5. zbiórka pieniędzy na rzecz działalności ALF-SG. Wachlarz proponowanych sympatykom działań jest bardzo szeroki: od edukowania się o problematyce ekologicznej i praktykowania wegetarianizmu, przez przekonywanie i organizowanie, po nieposłuszeństwo obywatelskie i sabotaż. Wytyczne ALF przestrzegały jednak przed zrażaniem potencjalnych zwolenników: „Ludzie, którzy przyjdą pierwszy raz na spotkania grupy AR [Animal Rights] muszą być pewni, że nie wiążą się z ekstremistami, i nie będą zmuszeni do ekstremalnych działań”.
O ile czynni sympatycy ELF i ALF stanowią jak gdyby „drugi krąg” ruchu, o tyle kręgiem trzecim są legalne organizacje ekologiczne czy animalistyczne, które same nie angażują się w przemoc i sabotaż. Granica między tymi kręgami jest płynna. Grupę, która 31 III 1997 wypuściła 1500 norek z farmy w pobliżu Windsor (Ontario), tworzyli członkowie legalnych organizacji Humanitarians for Animal Rights Education i Animals Deserve Adequate Protection Too, w tym Pat Dodson, założyciel i prezydent HARE. Za zaplecze ELF uważana jest Earth First!, ALF ma związki z People for the Ethical Treatment of Animals, grupa SHAC (Stop Huntingdon Animal Cruelty), będąca koordynatorem kampanii przeciw firmie HLS, współpracowała z Physicians Committee for Responsible Medicine.
Legalne grupy postrzegają ekoterroryzm jako wartościową broń (Newkirk z PETA powiedziała: „Nasza taktyka nonviolent nie jest tak skuteczna. Latami prosimy grzecznie i nic nie dostajemy. Ktoś grozi i to skutkuje”) a bojowników ELF jako bohaterów. Często usprawiedliwiają akcje sabotażowe (np. PETA wzięło w obronę atak na laboratorium Texas Tech University w Lubbock w lipcu 1989 r.) zaś bardzo rzadko je potępiają. Wojownicza retoryka ich aktywistów może być postrzegana jako podżeganie do bezprawnych akcji, np. dyrektor PETA Alex Pacheco powiedział, że zniszczenie własności, włamanie i kradzież są „dopuszczalną zbrodnią kiedy dokonuje się ich dla ochrony zwierząt”. Na Animal Rights Convention w lipcu 2001 r. rzecznik PETA Bruce Friedrich otwarcie bronił przemocy mówiąc, że „byłoby naprawdę wspaniale, gdyby wszystkie jadłodajnie fast-food, rzeźnie, laboratoria i banki, które je finansują, jutro zostały wysadzone”. Ale to nie tylko tworzenie sprzyjającego klimatu, mamy też do czynienia z bezpośrednimi kontaktami. Według Richarda Bermana z Center for Consumer Freedom PETA udzielała finansowego wsparcia Rodneyowi Coronado i Joshowi Harperowi (skazanym za stosowanie przemocy) a sumą 1500 USD wsparła ELF, sama zaś otrzymywała i wykorzystywała nagrania video z akcji sabotażowych (dokumentujące nadużycia wobec zwierząt).
4. Taktyka
Ruch ekologistyczny dysponuje bogatą literaturą fachową poświęconą taktyce ekotażu. Już w 1970 r. ukazała się pierwszy „podręcznik” z tej dziedziny („Tool Earth Kit”), dwa lata później kolejny – „Ecotage!”, zredagowany przez Roberta Townsenda, Sama Love i Davida Obsta. W 1985 r. Dave Foreman i Bill Haywood (pseudonim) opublikowali „Ecodefense: Guide Field do Monkeywrenching”, opisując tam np. szpikowanie drzew, niszczenie sprzętu i dróg, utrudnianie polowań, blokowanie zamków, robienie bomb dymnych, propagandę, kryptografię i unikanie schwytania. Kolejną pozycją była Paula Watsona „Earthforce! Guide Warrior Earth To Strategy” z 1993 r. Na stronach internetowych ekologicznych radykałów można znaleźć też takie publikacje jak „The Politics and Practicalities of Arson”, „Setting Fires With Electrical Timers” czy „If an Agent Knocks”, przepisy na zapalniki z aluminium i siarki bądź na napalm domowej roboty.
Foreman pisał: „Gdy przeciwnik przewyższa cię liczebnością i uzbrojeniem, wówczas szukasz jego słabego miejsca, w które on nie chce być uderzony. W przypadku korporacyjnej Ameryki takim miejscem jest z reguły książeczka czekowa”. Do tego celu wszelkie środki są dobre, EF! obwieszcza, że używa wszystkich metod od prawnych przez cywilne nieposłuszeństwo po sabotaż. Charakterystyczne dla tego nurtu jest płynne przechodzenie między różnymi formami protestu. Dochodzi do – spontanicznego lub zorganizowanego – podziału zadań, np. podczas akcji nad Creek Fall w marcu 1998 r. mainstreamowe grupy ekologiczne pozwały Forest Service do sądu a radykałowie zablokowali drogę do wyrębu.
Ekoterroryści do perfekcji opracowali zasady konspiracji. Radykalni aktywiści z zasady nie należą do oficjalnych organizacji i nie uczestniczą w publicznych spotkaniach z powodu infiltracji policji. Rzecznik Frontu otrzymuje anonimowe sprawozdania o akcjach. Od niego zależy, które zostaną autoryzowane: zasadą jest, że ELF-ALF nie przyznają się do akcji niepopularnych (sugerując, że są one dziełem zakamuflowanych „wrogów ruchu”). Dotyczy to szczególnie aktów przemocy. ALF podkreśla: „Jakakolwiek akcja z użyciem przemocy przeciwko człowiekowi lub zwierzęciu nie jest akcją ALF, a osoba, biorąca udział w takiej akcji, nie jest członkiem ALF.” W konsekwencji, jak widzimy, ta sama osoba w zależności od rodzaju akcji może być uważana za członka Frontu lub nie!
Akcje mają być przeprowadzane według zasad takich jak:
1. Cele należy ustalić samodzielnie: „otwórz pierwszą lepszą książkę telefoniczną”, radzą autorzy poradnika na stronie internetowej ALF, „żółte strony dadzą ci nazwiska, numery telefonów i adresy niezliczonych wyzyskiwaczy zwierząt”.
2. Przed przystąpieniem do akcji należy zapoznać się z dostępną literaturą na ten temat. Literatura ta powinna być zamówiona pocztą dla fałszywego odbiorcy na skrytkę pocztową lub cudzy adres (niezaangażowanego w podziemie przyjaciela). Można też znaleźć te informacje w internecie, korzystając jednak z ogólnodostępnych łączy w bibliotece, na uczelni lub w cyber-caffe.
3. Konieczne jest wcześniejsze zbadanie terenu: trzeba sprawdzić obecność ludzi wewnątrz obiektu (np. na podstawie świateł w budynku, samochodów pracowników na parkingu), natężenie ruchu, obecność policji, oświetlenie obiektu i jego otoczenia, rozmieszczenie kamer bezpieczeństwa etc.; trzeba też znaleźć jakąś drogę ewakuacyjną.
4. Środki potrzebne do sabotażu powinno się wykonać samemu (Marshall i Luers sporządzali bomby zapalające z dzbanków na mleko, gąbek i benzyny). Wszelki niezbędny sprzęt (np. klej, farba, rękawiczki ogrodowe) należy kupować w różnych sklepach, płacąc gotówką.
5. Na akcję należy ubrać pospolitą, trudną do zapamiętania odzież, za duże buty, rękawiczki, maski. Używać można tylko samochodów wypożyczonych na fałszywe nazwisko. Podróżując na miejsce akcji (aktów sabotażu często dokonują grupy przybyłe z innego stanu ale kontaktujące się z grupą lokalną) powinno się jeść swoje własne jedzenie („Nie powinieneś być widziany w restauracji Taco Bell w obcym mieście tej samej nocy, gdy McDonald w sąsiednim budynku spłonie”) i nocować w samochodzie („nie zostaniesz zarejestrowany, rozpoznany”).
6. Sporządzając sprawozdanie z akcji (data, czas, miejsce, kilka szczegółów) należy pisać je na zwykłym papierze, używając liter wyciętych z gazet lub ogólnodostępnej maszyny do pisania; na rękach trzeba mieć rękawiczki. Nie wolno lizać znaczka ani koperty, tylko moczyć gąbką.
7. Nie wolno nigdy rozmawiać o akcjach w domu albo samochodzie. Nie wolno zwracać na siebie uwagi, najlepiej stosować kamuflaż ukrywając swe rzeczywiste poglądy (np. nie powinno się trzymać w widocznym miejscu literatury o ekotażu). Nie należy zażywać narkotyków.
Komórka musi być samofinansująca. Można korzystać z darów sponsorów-sympatyków, którzy nie chcą włączać się osobiście w akcje. Sponsor musi być świadomy, że może zostać oskarżony z ustawy o Racketeer Influenced and Corupt Organizations, dlatego dobrze jest poznać zawczasu jego opinię o pozaprawnych działaniach. Trzeba szanować go jak członka komórki i otrzymane pieniądze wydawać zgodnie z przeznaczeniem. Sponsor nie powinien jednak kontaktować się z komórką, nie może znać jej planów. Jeśli chce wiedzieć na co jego pieniądze zostały wydane można mu anonimowo podrzucić wycinek z gazety z opisem akcji. Jeśli sponsor zadaje zbyt wiele pytań, chce spotkać innych członków komórki, etc., trzeba mu przypomnieć o warunkach bezpieczeństwa. Jeśli upiera się, lepiej znaleźć innego. Nie wolno używać żadnych kont bankowych dla pieniędzy wykorzystywanych na akcje. Wszystkie finansowe transakcje muszą pozostać niezaksięgowane, wszystkie rachunki zniszczone.
Ekstremiści skrupulatnie wykorzystują przysługujące im prawa obywatelskie: Rosebraugh konsekwentnie powołuje się na wolność słowa gwarantowaną przez Konstytucję, przedstawiciele władzy są zaskarżani (jak w Okanogan County, Humboldt County, Eureka, Eugene).
Ekologiczni i animalistyczni ekstremiści podkreślają swoją niechęć do przemocy (punkt 4 założeń ALF nakazuje „przedsięwziąć wszystkie konieczne środki ostrożności przeciw krzywdzeniu jakiegokolwiek zwierzęcia, ludzkiego czy nieludzkiego”), w praktyce jednak ich działania zagrażały nieraz życiu i zdrowiu ludzi. W 1987 r. w Cloverdale (Kalifornia) robotnik tartaczny został ranny na skutek szpikowania drzewa (w Ukiah miało dojść w podobnej sytuacji do śmierci drwala). Dwa lata później podpalenie rzeźni w Monterey (Kalifornia) zagroziło życiu pracowników. Pożar magazynu chemicznego Carolina Biological Supply Company (10 V 1994) zmusza do ewakuacji 1000 ludzi. Na początku 1997 r. stróż nocny pilnujący sklepu w Ogden (Utah) oskarżył animalistów o zamiar spalenia go wraz z budynkiem. 27 V 2001 doszło do próby podpalenia cysterny z paliwem w Eugene, wybuch mógłby uszkodzić dwa bloki; podobna sytuacja miała miejsce przy wspomnianym podpaleniu Romania Chevrolet. Uszkodzenie przez ALF hamulców w ciężarówkach Supreme Lobster and Seafood Co. w Villa Park (2 II 2003) niosło zagrożenie dla kierowców.
Towarzyszą temu wojownicze wypowiedzi niektórych aktywistów. Założyciel ALF R. Lee pochwalał pobicie Briana Cassa, dyrektora naczelnego HLS („Daily Telegraph”, 24 II 2001). Keith Mann przestrzegał: „Nikt jeszcze nie zginął, ale czas nadejdzie” („Evening Standard”, 8 XII 1998). Rzeczniczka Frontu Viven Smith posunęła się do stwierdzenia „Byłabym uradowana gdyby pierwszy naukowiec został zabity przez aktywistę wyzwolenia [zwierząt – J.T.]” („USA Today”, 3 IX 1991). Osoby pozostające w konflikcie z ekologistami (farmerzy, urzędnicy) niejednokrotnie otrzymywały anonimowe pogróżki. Nic dziwnego, że np. pogróżki ARM o zatruciu słodyczy Mars Bars (Wielka Brytania, 1984) i Cold Buster (Kanada, 1992) oraz indyczego mięsa w sklepach Safeway i Save-On-Foods (Vancouver, 1994) były traktowane bardzo poważnie.
Do tej pory mieliśmy w zasadzie do czynienia z dwoma rodzajami zdarzeń: stwarzaniem niezamierzonego zagrożenia dla ludzi i nierealizowanymi groźbami. Realną jest jednak możliwość, że zostaną one połączone w nową metodę walki. Nowe pokolenie aktywistów, rekrutujących się m.in. z subkultury SE, wydaje się być bardziej skłonne do przemocy (R. Coronado powiedział „Dallas Morning News” z 15 II 1998: „Widzę dążenie do akcji, które uczynią więcej zniszczenia”). Niekontrolowane wybuchy agresji podczas demonstracji i innych akcji (jak pobicie dwóch ludzi przez uczestnika protestu przeciw polowaniom w West Yellowstone) stają się dziś coraz częstsze.
Przedsmak tego zjawiska dała kampania przeciw Huntingdon Life Sciences (2000-2002), w czasie której planowo zastraszano pracowników, klientów, dostawców, inwestorów i kredytodawców firmy. Dyrektor naczelny został ciężko pobity, innemu menadżerowi oblano twarz żrącą substancją. Pracownicy otrzymywali paczki z kałem i martwymi gryzoniami albo z żyletkami. Podpalono 11 samochodów (w tym dwa w pobliżu zamieszkałych budynków), domy oblewano czerwoną farbą. Oblegano i dewastowano biura, atakowano strony internetowe, zablokowano faks i pocztę elektroniczną zalewem listów.
Ekspert od terroryzmu Gary Perlstein obawia się, że ekoterroryści w końcu przejdą do zabijania ludzi jako skuteczniejszej metody. Thad Buchanan, policjant z Eugene mówi: „Myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim ktoś zostanie zraniony”. Cechujący ekologistyczne podziemie brak centralnej koordynacji może doprowadzić do niekontrolowanej radykalizacji części aktywistów, a w konsekwencji – do autentycznego terroryzmu.
Jarosław Tomasiewicz
[autor jest adiunktem w Zakładzie Historii Najnowszej Uniwersytetu Śląskiego, wykładowcą bezpieczeństwa narodowego w Wyższej Szkole Bankowości i Finansów w Bielsku-Białej]