Zamach w Biesłanie
Wprowadzenie
Tłem tragicznych wydarzeń w szkole w Biesłanie jest konflikt czeczeński. Terroryści przetrzymujący zakładników zażądali wycofania wojsk rosyjskich z Czeczenii, uwolnienia rebeliantów oraz ustąpienia prezydenta Putina. Ich żądania nie zostały zrealizowane. Podczas krwawego ataku na szkołę zginęło 394 zakładników. Siedemset osób zostało rannych. Prawie połowę zabitych stanowiły dzieci. Miasto długo nie mogło otrząsnąć się z szoku po tej tragedii.
Zakładnicy
Środa, 1 września 2004 roku, godzina 08.24. Około trzydziestu zamaskowanych, uzbrojonych mężczyzn i kobiet wdziera się do Szkoły Podstawowej nr 1. W tym czasie w szkolnym budynku przebywa około 1100 osób. Padają pierwsze strzały. Ginie dwunastu dorosłych.
Później ze szkoły dochodzą kolejne serie strzałów. Zdeterminowani terroryści, niektórzy z nich mają przytroczone do pasa ładunki wybuchowe, zmuszają zakładników do przejścia do sali gimnastycznej.
Godz. 09.49. Pierwszy telefoniczny kontakt z terrorystami, którzy grożą, że wysadzą w powietrze szkołę, jeśli policja, która w tym czasie otoczyła szkolny teren, zdecyduje się na szturm sali gimnastycznej. Korzystając z zamieszania około 50 zakładników ucieka na wolność.
W tym samym czasie prezydent Rosji, Władimir Putin, przerywa wakacje nad Morzem Czarnym i wraca do Moskwy.
Godz. 13.58. Terroryści grożą, że zabiją 50 zakładników za każdego czeczeńskiego bojownika, który zginie podczas ataku służb bezpieczeństwa. Lokalne władze wykluczają użycie siły, aby nie stwarzać zagrożenia dla zakładników, niektórych z nich terroryści przykuli do ładunków wybuchowych. Podejmują decyzję o negocjacjach, co okazuje się bardzo trudne do realizacji. Terroryści stanowczo odmawiają zakładnikom wody i jedzenia. W sali gimnastycznej jest bardzo gorąco. Niektórzy z zakładników rozbierają się do bielizny i piją swój mocz, aby zaspokoić pragnienie.
Czwartek. Sytuacja nadal pozostaje bez zmian. Rada Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku żąda „natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia wszystkich zakładników pojmanych podczas ataku terrorystycznego”. Prezydent USA, George Bush, oferuje Rosji wszelką możliwą pomoc.
Godz. 12.06. W wystąpieniu telewizyjnym prezydent Putin oświadcza, że atak w Biesłanie jest atakiem na całą Rosję. Odrzuca użycie siły podczas uwalniania zakładników.
Godz. 14.44. Terroryści uwalniają trzy matki z małymi dziećmi. Pół godziny później kolejnych jedenaście kobiet i piętnaścioro dzieci wychodzi na wolność.
Chwilę później słychać huk dwóch eksplozji. W powietrze wznosi się chmura czarnego dymu. Zawala się dach sali gimnastycznej. Dwudziestu sześciu zakładników, w tym matki i dzieci, ucieka ze szkoły.
Piątek, godz. 01.00. Z budynku szkoły dochodzą odgłosy kolejnych eksplozji. O godz. 9.00 przedstawiciele władz oznajmiają, że terroryści zastrzelili 20 mężczyzn.
Godz. 13.00. Terroryści pozwalają ratownikom medycznym odebrać zwłoki zastrzelonych ofiar. Znowu słychać kolejne wybuchy. Nie zważając na niebezpieczeństwa ze szkoły ucieka 30 kobiet i dzieci. Zostają zastrzeleni. Wojsko otwiera ogień.
Niecałe 45 minut później kilku terrorystów ucieka ze szkoły i wpada w okoliczne domy. Rosyjscy żołnierze wyruszają za nimi w pogoń. W tym samym czasie rosyjskie siły specjalne, bez jasnych i wyraźnych rozkazów, szturmują budynek szkoły w bardzo niezorganizowany sposób. Potęguje się strzelania. Niektórym zakładnikom udaje się uciec podczas zamieszania, ponieważ siły bezpieczeństwa wysadziły dziurę w ścianie szkoły. Do godz. 15.17 wszyscy zakładnicy, którym udało się przeżyć atak, opuszczają budynek szkoły.
Około godz.17.00 sytuacja wydaje się uspakajać. W budynku szkoły jest wiele ciał zabitych zakładników, najwięcej w sali gimnastycznej.
Ofiary
W prawie każdym domu w Biesłanie panuje żałoba. Smutek, wściekłość i bezsilność nadal paraliżują mieszkańców miasta. Wiele dzieci, które były świadkami brutalnych wydarzeń, wciąż nie może otrząsnąć się z szoku. Od września 2004 ortodoksyjny kościół Rosji wraz z niemiecką organizacją pomocy dzieciom (i wieloma innymi) próbują pomóc ofiarom ataku w walce z bólem i smutkiem. Namawiają dzieci, aby spróbowały prowadzić normalne życie, patrząc w przyszłość, poza tragedię.
Prezydent Rosji, Putin, złożył tylko krótką wizytę w Biesłanie. Była to bardziej sesja zdjęciowa, niż okazja do złożenia kondolencji. Podczas przemówienia w Biesłanie Putin zaprezentował silniejsze stanowisko polityczne: czeczeński terror będzie zwalczany dużo ostrzej, a układy z mordercami dzieci nie wchodzą w grę. Putin nie wspomniał ani słowem o przyczynach brutalnego ataku na szkołę w Biesłanie.
Terroryści
Terroryści z Biesłanu to członkowie Brygady Męczenników Szamali Basajewa. Basajew, jeden z najbardziej poszukiwanych ludzi w Rosji, przyznał się później do ataku na szkołę w Biesłanie i wziął na siebie odpowiedzialność za inne akty terroru.
Wydarzenie w Biesłanie nie były pierwszym aktem terrorystycznym powiązanym z konfliktem w Czeczenii. W październiku 2002 roku Czeczeńcy uwięzili 800 zakładników w teatrze na Dubrovce w Moskwie. Wśród terrorystów sporo było kobiet, które straciły mężów podczas wojny.. Te tzw. „czarne wdowy” miały przytroczone do pasów materiały wybuchowe. Zakładnicy zostali uwolnieni w wyniku kontrowersyjnego ataku sił bezpieczeństwa z użyciem gazu. Podczas interwencji zginęła większość terrorystów. Śmierć poniosło również 129 zakładników.
Wcześniej czeczeńscy rebelianci dokonali innych zamachów. Dziesięć osób zginęło podczas akcji na stacji moskiewskiego metra. Zamachowcy samobójcy wysadzili dwa samoloty pasażerskie, powodując śmierć 89 osób.
W grudniu 2002 roku 70 osób poniosło śmierć w wyniku eksplozji w budynku rządowym w Groznym. W maju 2003 roku w zamachu w miejscowości Znamenskoje (północna Czeczenia) zginęło 60 osób.
Manipulator
Szamil Salmanowicz Basajew urodził się w 1965 roku w wiosce Wiedeno na Kaukazie. Przez całe życie pozostał wierny rodzinnym tradycjom – po rewolucji październikowej 1918 roku jego dziadek walczył o niepodległość Emiratu Kaukaskiego. Po odbyciu służby wojskowej Basajew pracował w radzieckich siłach zbrojnych, gdzie w jednym z kołchozów koło Wołgogradu szkolił się w zakresie dywersji i sabotażu. W 1987 roku nie przyjęto go na wydział prawa, więc rozpoczął studia na inżynierii wodno-lądowej. Po roku przerwał studia z powodu niezadowalających wyników.
Podczas puczu w sierpniu 1991 roku Basajew, z bronią w ręku, stanął po stronie Borysa Jelcyna, który bronił budynku parlamentu w Moskwie. Wkrótce po rozpadzie Związku Radzieckiego Basajew zaczął działać jako separatysta czeczeński. Odbył szkolenia wojskowe w Pakistanie i Afganistanie. W wyborach prezydenckich w Czeczenii w 1991 roku przegrał z Dżoharem Dudajewem. W listopadzie 1991 roku porwał rosyjski samolot pasażerski i zmusił pilota do lądowania w Turcji. Walczył przeciwko Gruzinom o niepodległość Abchazji. Jest odpowiedzialny za śmierć tysięcy cywilów w Gruzji.
Podczas pierwszej wojny czeczeńskiej Basajew stał się, razem z Asłanem Maschadowem, bohaterem walki o niepodległość. W wyborach prezydenckich w 1997 roku przegrał z jednak z Maschadowem. W 2000 roku, podczas ucieczki z oblężonego Groznego stracił stopę. Basajew jest wahabitą, wyznawcą najbardziej wojowniczego nurtu islamu. Ma dwie żony. Przez pewien czas próbował ustanowić niepodległą islamską teokrację w sąsiadującym Dagestanie. Podobno Basajew wciąż utrzymuje bliskie kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi i armią. To mogłoby tłumaczyć, dlaczego do tej pory pozostaje na wolności.
Konflikt czeczeński
Kiedy Czeczenia ogłosiła niepodległość w 1991 roku, samozwańczy prezydent Dżohar Dudajew odmówił podpisania układu federacyjnego z Rosją. Odpowiedzią Moskwy było poparcie przeciwników Dudajewa. Mimo międzynarodowych protestów, w grudniu 1994 roku do Czeczenii wkroczyło 40 tysięcy żołnierzy rosyjskich. Po kilku miesiącach 80 procent terytorium republiki, łącznie ze stolicą Groznym, znalazło się pod kontrolą Rosji.
Był to początek wojny partyzanckiej. Pod wodzą Szamila Basajewa bojownicy czeczeńscy przeprowadzili kilka akcji. Zajęli szpital w Budionnowsku na południu Rosji i zamordowali stu zakładników. Aby uniknąć dalszego przelewu krwi, Moskwa spełniła żądania terrorystów. Negocjacje miały oznaczać koniec działań wojennych w Czeczenii. Jednak w republice nadal pozostało sześć tysięcy rosyjskich żołnierzy. Po skazaniu czeczeńskich bojowników, rozpoczęły się nowe ataki na ludność cywilną.
Zawieszenie broni nie trwało długo. Już wkrótce czeczeńscy bojownicy zemścili się za serię brutalnych aktów łamania praw człowieka przez rosyjską armię. Te działania Rosjan zostały ostro potępione przez międzynarodową opinię publiczną. Drogą do niepodległości miały być kolejne akty terroru.
Po śmierci Dudajewa w kwietniu 1996 roku (został zabity przez rosyjski pocisk), nowy szef tymczasowego rządu Asłan Maschadow ogłosił kolejny rozejm. W wyniku tego zawieszenia broni, rosyjska armia opuściła Czeczenię. Maschadow, który w tym czasie został wybrany na prezydenta, podpisał traktat pokojowy w maju 1997 roku. Traktat ten nie określa jednak jasno politycznego statusu Czeczenii.
Sytuacja w tym regionie nadal jest bardzo niestabilna. Nadal dokonywanych jest wiele morderstw i porwań. Nawet wprowadzenie stanu wyjątkowego nie zmieniło sytuacji. Latem 1999 roku rosyjskie wojska z powrotem wkroczyły do Czeczenii. Prezydent Maschadow zszedł do podziemia i przyłączył się do rebeliantów. Zginął w marcu 2005 roku podczas „specjalnej operacji’ wojsk rosyjskich.
Początek drugiej wojny czeczeńskiej w 1999 roku oznaczał kolejną falę brutalnych aktów terroru, dokonywanych głównie w Moskwie i innych miastach Rosji. Rosyjskie lotnictwo odpowiedziało nalotami na czeczeńskie miasta. Armia okrążyła stolicę Grozny. Miasto zostało zniszczone i przejęte w styczniu 2000 roku. Grozny został splądrowany przez rosyjskich żołnierzy i czeczeńskich złodziei, a szyby naftowe całkowicie zniszczone. Setki tysięcy mieszkańców uciekło do sąsiedniej Inguszetii.
Od tamtego czasu Grozny leży w gruzach. Rosjanie nie znaleźli na razie sposobu na zakończenie okupacji republiki. Moskwa uznała wojnę (czyli oficjalnie kampanię antyterrorystyczną) za zakończoną. Jednak rosyjska armia i siły specjalne nadal prowadzą walki z rebeliantami z niesłabnącą brutalnością. Organizacje obrony praw człowieka mówią już o świadomym ludobójstwie.
Rosja wydała dekret uzależniający republikę Czeczenii bezpośrednio od rządów Kremla. Dane na temat ofiar konfliktu są sprzeczne. Szacuje się, że w konflikcie czeczeńskim straciło życie około 250 tysięcy ludzi. Większość zachodnich polityków milczy na temat polityki Putina w Czeczenii, a w samej Rosji informacje na ten temat są cenzurowane.