Terroryzm w Europie – związek ideologii i wyboru celów

Dodane przez admin dnia 07/27/2005 w kategorii Ciekawe artykuły | komentarze

Uwagę mediów i społeczeństw Europy zaprząta obecnie terroryzm fundamentalistów islamskich. Jest to zrozumiałe. Po zamachach madryckich, wobec ciągłych informacji o aresztowaniach i poszukiwaniach w każdym niemalże zakątku kontynentu terroryzm fanatyków religijnych jawi się jako główne zagrożenie. Warto jednak poświęcić nieco uwagi „rodzimemu” terroryzmowi europejskiemu i zadać sobie pytanie, czy fenomen ten definitywnie się skończył. Odpowiedź jest negatywna. Co prawda terroryzm fundamentalistów jest bardziej krwawy i spektakularny, ale także w skrajnych europejskich ideologiach tkwi znaczny potencjał. Potencjał, który może dać się jeszcze we znaki.

Policje państw europejskich, skoncentrowane na muzułmańskich fundamentalistach nie mogą zapomnieć, że na starym kontynencie istnieją jeszcze inne ideologie gloryfikujące przemoc. Ideologie te mają wieloletnią historię – co ma tę zaletę, że łatwiej można je poddać naukowej analizie. Warto więc przyjrzeć się zależnościom między ideologią a obranymi przez terrorystów celami.

Wybór metod i selekcja potencjalnych celów zależna jest od „politycznego profilu” terrorystów. Grupy prowadzące zbrojną walkę polityczną mające swe korzenie w nurtach lewicowych będą działały i walczyły inaczej niż prawicowi ekstremiści, neofaszyści czy terroryści motywowani religią. Chociaż wszystkie grupy stosują broń palną i materiały wybuchowe, nie wahają się zabijać swoich przeciwników, ich ofiary pochodzić będą z różnych grup społecznych, pełnić odmienne role i symbolizować różne wartości. Terroryzm niektórych grup będzie bardziej selektywny, ograniczony do wąskiej grupy polityków czy wojskowych, innych, nastawionych na wzbudzanie strachu (np. poprzez podkładanie bomb w miejscach publicznych) będzie pochłaniał przypadkowe ofiary. Badacze terroryzmu odkryli prawidłowości dotyczące doboru celów i taktyk przez grupy o różnej ideologii[1] .

Działalność ugrupowań lewicowych prowadzona jest pod sztandarami sprawiedliwości i równości społecznej. Liczne, przypadkowe ofiary przeczyłyby hasłom głoszonym przez lewicowych ekstremistów. Ponadto przeszkadzałyby to w realizacji innego ich zamierzenia; edukacji mas i przygotowania gruntu dla masowej rewolucji. Ich działalność jest więc głównie wymierzona przeciw jednostkom[2] , zarówno politykom jak i przedstawicielom wpływowych instytucji finansowych. Ofiarą mogą paść także przypadkowe osoby, które jednak znalazły się w siedzibach koncernów, sklepach itp. (a więc w jakiś sposób akceptowały zwalczany porządek).

Jednostki wybrane na cel ataku mają znaczenie symboliczne, uosabiają zwalczany system. Rozumowanie lewicowych ekstremistów najlepiej oddaje wypowiedź jednego z nich, Mario Morettiego: „Wiecie, że nie porwaliśmy Moro jako człowieka, raczej jako funkcję”[3] . Innym usprawiedliwieniem ataku jest przypisanie ofierze winy. Zamach jest wówczas „słuszną karą” za określoną działalność, a „wymierzającemu sprawiedliwość” terroryście łatwiej jest planować, a następnie wykonać akcję[4] . Wskazane wyżej motywy działania wskazują, iż przemoc lewicowych ekstremistów ma charakter bardzo symboliczny. Niemożliwe jest ukaranie wszystkich „winnych” ani zlikwidowanie wszystkich przedstawicieli zwalczanej grupy. Głównym zamierzeniem jest nadanie sytuacji politycznej dramatycznego wymiaru i zwrócenie uwagi opinii publicznej. „Cele” będą więc dobierane starannie tak, by zapewnić sprawie jak największy rozgłos. Planujący zamach lewicowi terroryści będą się starali wykluczyć przypadkowe ofiary.

Mimo zbieżności ideologii poszczególne ugrupowania lewicowe różnie definiują swoją taktykę. Różnice te mają swoje źródła w nieco odmiennych celach terrorystów. Za dobry przykład może posłużyć porównanie działań grup włoskich i niemieckich[5] . Włoscy terroryści, nastawieni głównie na zwalczanie systemu kapitalistycznego we własnym kraju, za główny cel obrali sobie przedstawicieli policji i wymiaru sprawiedliwości[6] oraz przedstawicieli biznesu (85 ofiar śmiertelnych w latach 1970 – 82). Uderzenie w organy ścigania miało obniżyć ich morale oraz wykazać słabość państwa. Ataki na biznesmenów i managerów koncernów wiązały się zwykle z ich udziałem w zwolnieniach pracowników i innych konfliktach wewnątrz przedsiębiorstw. Wyraźnym elementem walki o sprawy socjalne były zamachy na osoby kształtujące politykę socjalną i unormowania prawne dotyczące pracy. Ofiarą Czerwonych Brygad padł między innymi „zdrajca sprawy robotniczej”, naukowiec i bezpartyjny ekspert (dawniej związany z socjalistami), Marco Biagi, zwolennik uelastycznienia przepisów prawa pracy[7] .

Filozofia niemieckich terrorystów jest inna; ich celem był system kapitalistyczny w skali wykraczającej poza granice Niemiec. Za ważne cele uznawali więc przedstawicieli armii amerykańskiej, wysokich urzędników państwowych, przedstawicieli koncernów i firm o zasięgu międzynarodowym (szczególnie tych związanych z handlem bronią). Funkcjonariusze policji padali ofiarą zamachów rzadko i stanowili cele drugorzędne. Jest to wynik częściowo przyswojonej przez lewicowych terrorystów filozofii walczących anarchistów: zabijanie policjantów nie wywołuje szoku, traktowane jest jako wypadek przy pracy[8] . Atak na nich będzie raczej przejawem słabości ugrupowania i niezdolności do obierania silniej chronionych i ważniejszych celów. Terroryści nie cofali się jednak przed zabijaniem osób chroniących polityków czy biznesmenów. Podczas porwania szefa koncernu Mercedes zabito kierowcę i trzech ochroniarzy zanim ci zdążyli użyć broni.
Mniej selektywnych środków walki terroryści używali, gdy celem nie była pojedyncza osoba lub chodziło o nagłośnienie zamachu. Ładunki wybuchowe wykorzystano między innymi przeciwko amerykańskim żołnierzom, placówkom dyplomatycznym[9] czy domom polityków i siedzibom partii.

Dla ugrupowań lewicowych charakterystyczne jest zastosowanie broni palnej i materiałów wybuchowych, zdobywanych na czarnym rynku lub otrzymywanych od życzliwych im państw. Ciężkie uzbrojenie w postaci granatników lub wyrzutni pocisków, stosowane jest, z uwagi na specyfikę działalności, niezmiernie rzadko.

Terroryzm prawicowy jest uważany za gorzej zorganizowany i słabiej skoordynowany od lewicowego[10] . Wiele z jego aktów bliskich jest zwykłemu wandalizmowi[11] . Napadów, pobić i podpaleń o charakterze, np. rasistowskim dokonują niejednokrotnie grupy pseudokibiców lub skinheadów. Często przyczyną zajść jest nadużycie alkoholu, zatargi podczas imprez masowych lub motywy rabunkowe przesłonięte hasłami nacjonalistycznymi.

Stosowane wówczas uzbrojenie to wszelkiego rodzaju kije, noże, kastety. W wypadku wcześniej zaplanowanych akcji prawicowi ekstremiści używają zwykle butelek z substancjami łatwopalnymi i niewielkich ładunków wybuchowych (zawierających czasem gwoździe, śruby lub metalowe kulki). Wybór ofiary jest często przypadkowy, tzn. wystarcza by spełniała szerokie kryteria „inności”, należała do określonej grupy etnicznej, wyznaniowej lub mniejszości seksualnej.

Zawężenie terroryzmu prawicowego jedynie do ulicznych bójek i spontanicznych podpaleń byłoby nieuzasadnione. Część ugrupowań nacjonalistycznych czy neofaszystowskich ma stałych członków, wewnętrzną hierarchię oraz (mniej lub bardziej złożony) program polityczny. Ugrupowania takie zwracają się zwykle przeciwko mniejszościom etnicznym lub religijnym oraz gastarbeiterom. Wybór celów jest naturalną konsekwencją haseł o czystości rasowej, ochronie miejsc pracy dla dominującej nacji lub oczyszczenia państwa z „pasożytów”. Atakuje się więc przedstawicieli zwalczanej grupy, domy azylantów, miejsca kultu oraz siedziby organizacji kulturalnych lub religijnych.

Prawicowy ekstremiści zwalczają także swoich politycznych oponentów. Listy zawierające ładunki wybuchowe trafiły między innymi do burmistrza Wiednia Helmuta Zilka, polityka SPD, Thomasa Rothera. Szwedzcy neonaziści zabili działacza związkowego, Bjorna Sodeberga. Ofiarami ekstremistów w całej Europie padają dziennikarze i lewicowi działacze społeczni. Zwykle jednak terroryści nie sięgają po broń palną ani materiały wybuchowe, ograniczając się do pobić i gróźb.

Warto podkreślić, iż prawicowi ekstremiści postrzegają siebie samych jako siły porządku i kontrrewolucji. Żywią głęboki szacunek dla państwa, a co za tym idzie, dla wojska i policji. Wielu z nich, z uwagi na fascynację bronią, dyscypliną czy sztukami walki, miało lub ma związki z formacjami uzbrojonymi. W związku z tym przedstawiciele służb porządkowych nie będą raczej celem ataku.

Neofaszyści czy nacjonaliści poszukują także swojego miejsca na scenie politycznej. Wiele ugrupowań terrorystycznych ma „zaprzyjaźnione”, legalne ugrupowania polityczne[12] . Starają się więc unikać przypadkowych ofiar, szczególnie pośród potencjalnego elektoratu. Poziom przemocy także utrzymywany jest w granicach tolerancji władz[13] . Eskalacja działalności zmusiłaby rząd do wzmożenia represji, co dla większości niewielkich grup prawicowych oznaczałoby koniec istnienia.

Liderzy ruchów skrajnie prawicowych zdają sobie sprawę z niedoskonałości i braku koordynacji stosowanego przez nich terroru. Czołowi działacze niemieckiego neofaszyzmu, Manfred Roeder i Ingo Hasselbach, otwarcie wyrazili podziw dla sprawności terrorystów lewicowych. Uznali, iż należy dążyć do poziomu i skuteczności przemocy politycznych oponentów. Oznacza to, że bardziej skoordynowane i lepiej zaplanowane działania skrajnej prawicy mogą uderzyć bardziej „wartościowe” cele, np. wysokich rangą polityków[14] . Możliwe jest także dążenie do bardziej spektakularnych (więc bardziej krwawych) zamachów przeciw „obcym” oraz wrogom politycznym. Eskalacja przemocy ze strony ugrupowań skrajnie prawicowych może postępować wraz z pogłębianiem się kryzysu gospodarczego, wzrostu bezrobocia oraz rozwoju mniejszości etnicznych/religijnych w ich najbliższym otoczeniu.

Z uwagi na skalę przemocy oraz specyficzny dobór celów na szczególną uwagę zasługuje terroryzm separatystyczny czy narodowo-wyzwoleńczy. Terroryści z Korsyki, Kraju Basków czy Irlandii Północnej stosują podobne kryteria wybierając ofiary.

Najważniejszym celem ataków są siły porządkowe (wojsko, policja i inne formacje, np. służba więzienna). Traktowane są one jako siły okupacyjne. Atak na ich przedstawicieli nie wymaga szczególnego uzasadnienia i może być podjęty przez lokalne pododdziały terrorystów nawet bez konsultacji ze zwierzchnikami. W konflikcie baskijskim ponad połowa ofiar to funkcjonariusze paramilitarnej Gwardii Obywatelskiej. W Irlandii Północnej, w latach 1969-93, 26 % ofiar stanowili brytyjscy żołnierze, a ponad 31% przedstawiciele innych formacji porządkowych[15] . Najczęściej zamach przybiera formę ataku bombowego na koszary , komisariat lub transport. Furgonetka lub radiowóz stanowią dogodny cel, szczególnie gdy zamachowcy dysponują granatnikiem lub ładunkiem odpalanym drogą radiową. Terroryści nie wahają się atakować funkcjonariuszy po godzinach służby, w miejscach publicznych. Falę protestów wywołały zabójstwa przez ETA emerytowanych oficerów wojska i policji oraz byłych polityków. Osoby te, pozbawione ochrony, często w podeszłym wieku, stanowią łatwy cel. Można jednak uznać, że takie zamachy są przejawem słabości organizacji i rozpaczliwą próbą zwrócenia na siebie uwagi.

W celu złamania morale organów bezpieczeństwa atakuje się także cywilnych pracowników służb mundurowych oraz rodziny żołnierzy i policjantów. Obok złamania woli walki może to wywołać falę represji i wzrost brutalności stróżów prawa, powodowanych chęcią odwetu. Efektem takiej sytuacji jest rosnące poparcie dla terrorystów i korzystna dla nich polaryzacja społeczeństwa. Eskalacja konfliktu (w pewnych granicach) przyśpiesza napływ nowych sił do grup terrorystycznych i ich legalnych, politycznych odpowiedników. Atmosferę wrogości i zagrożenia potęgują ponadto pobicia, podpalenia i akty wandalizmu. Przykładem takiego działania jest kale borroka – uliczny terror w wykonaniu młodocianych „bojowników” skupionych w przybudówce ETA, organizacji Jarrai[17] . Służy zastraszeniu oponentów lub wymuszeniu składek na rzecz działalności terrorystycznej. Z uwagi na wiek przestępców i chuligański charakter ich działań organy porządkowe nie mogą ich skutecznie ścigać i karać. Podobne zajścia mają też miejsce w Irlandii Północnej – akty przemocy nie są odgórnie kierowane czy inspirowane, mimo to umacniają pozycję ugrupowań terrorystycznych, sieją strach i pogłębiają antagonizmy[18] .

Terroryści nie ograniczają się jedynie do własnego terytorium. Przeprowadzają ataki na elitę polityczną zwalczanego państwa. Celem zamachów ETA było wielu hiszpańskich generałów i polityków oraz członkowie rodziny panującej[19] . Terroryści zamierzali między innymi usunąć lidera prawicowej opozycji, Jose-Maria Aznara. Przed działaniem 25-kilogramowego ładunku wybuchowego ochroniła polityka opancerzona limuzyna, szesnaście osób zostało jednak rannych.

Przykładem podobnego zamachu ze strony bojowników IRA było zabójstwo polityka partii konserwatywnej, przyjaciela Margaret Thatcher, Iana Gow. Padł on ofiarą bomby umieszczonej pod jego samochodem. Zamach bombowy na hotel, w którym z okazji spotkania Partii Konserwatywnej przebywała premier, pochłonął 34 ofiary, w tym 4 śmiertelne.

Szczególny cel dla terrorystów baskijskich stanowi hiszpański przemysł turystyczny. Jego zachwianie powoduje olbrzymie straty finansowe i intensyfikuje nacisk społeczeństwa na rząd. W lipcu 1996 roku w miejscowości wypoczynkowej w Katalonii w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego rannych zostało trzydzieścioro pięcioro turystów. W tym wypadku terroryści przedłożyli wywarcie nacisku na rząd hiszpański nad opinię zagranicznych społeczeństw. Tego typu zamachy powodują ofiary wśród osób, które w żaden szczególny sposób nie zagrażają terrorystom i są poszkodowane przypadkowo. Podobny cel – podważenie gospodarczych wpływów „okupanta” – przyświecał też Irlandczykom podczas serii zamachów przeciw brytyjskim biznesmenom i firmom w Ulsterze[20] . Niepopularność tej kampanii doprowadziła do jej rychłego zatrzymania i skierowania przemocy przeciw firmom i osobom bezpośrednio wspierających (zaopatrujących) siły porządkowe.

Terroryści czerpią spore dochody z „opodatkowania” działalności gospodarczej na swoim terenie, a także nie wahają się przed porwaniami w celu wymuszenia okupu. Mimo, iż działalność ta ma charakter kryminalny, a nie polityczny, w dużym stopniu kształtuje opinię o ugrupowaniu. Po 341 dniach przetrzymywania, w zamian za 800 tysięcy dolarów, terroryści uwolnili przedsiębiorcę Jose Maria Aldaya. Akcja ta, mimo wymiernych korzyści finansowych, doprowadziła do spadku poparcia dla baskijskich separatystów[21] .

Ugrupowania terrorystyczne, szczególnie te liczne, o dużym zapleczu społecznym i politycznym, muszą dbać o lojalność w swoich szeregach. Obok zastraszenia lokalnej społeczności za pomocą ulicznej przemocy, terroryści dokonują też egzekucji „zdrajców” i „kolaborantów”. Kryterium wyboru ofiar bywa różne. Szczególne zagrożenie dla terrorystów stanowią byli członkowie organizacji, którzy zaniechali walki zbrojnej i są zwolennikami politycznego dialogu. Ich postawa jest sprzeczna z bezkompromisowym stanowiskiem terrorystów, a ponadto grozi im utratą części elektoratu. Zabójstw we własnych szeregach dopuszcza się zarówno IRA jak i jej oponenci – lojaliści. Szerokim echem odbił się zamach ETA na Marię Dolores Gonzales Katarain, która opuściła kierownictwo organizacji i sprzeciwiała się walce zbrojnej.

Organizacje terrorystyczne dokonują też zamachów na ludność cywilną. Mają one zastraszyć lub wręcz doprowadzić do wyjazdu „obcych”[22] . Jest to szczególnie atrakcyjne dla terrorystów, którzy nie mają dość sił by atakować silnie chronione cele. Taką tendencję można dostrzec zarówno w konflikcie irlandzki jak i baskijskim. Przeniesienie terroru na ulice miast, do centrów handlowych czy innych miejsc publicznych ułatwia działanie terrorystów i bardzo skutecznie podważa prestiż państwa. Przyczynia się do większej ilości przypadkowych ofiar.

W odwecie za akty terroru siły inspirowane (lub wręcz kierowane) przez aparat państwowy także dokonują aktów przemocy pozbawionych podstawy prawnej. Pomimo, iż zarówno Wielka Brytania jak i Hiszpania są bez wątpienia „państwami prawa”, zwalczały terroryzm metodami pozaprawnymi. W tych wypadkach wykonawcami zamachów byli oficerowie służb bezpieczeństwa lub najemnicy. Rządy, świadome politycznych konsekwencji niepowodzeń takich akcji, zawsze starały się starannie je planować i przeprowadzać. Mimo to istnieje prawdopodobieństwo błędu i likwidacji niewłaściwej osoby[23] .

Specyfiką konfliktu irlandzkiego jest istnienie lojalnych wobec Londynu ugrupowań terrorystycznych (Ulster Defense Association/Ulster Freedom Fighters, Red Hand Defenders). Ich działalność skierowana jest głównie przeciwko działaczom IRA, Sin Fein oraz katolickiej ludności cywilnej. Nie wahają się także stosować przemocy wobec “nielojalnych” członków społeczności protestanckiej, „kolaborujących” i „paktujących” z katolikami. Podobnie jak radykałowie, którzy opuścili szeregi IRA, dążą do eskalacji konfliktu i zachwiania procesem pokojowym.

Wszystkie wskazane powyżej prawidłowości mają charakter pewnych uogólnień. Najistotniejsze jest jednak wskazanie, iż akty terroru, pozornie bezsensowne i okrutne, mają swoją logikę. Przemoc jest jedynie formą prowadzenia walki politycznej, realizacji określonych celów i metodą zdobywania władzy. Terroryzm ma w Europie wieloletnią tradycję – koncentracja na zagrożeniu ze strony fundamentalistów islamskich nie może przesłonić faktu, że „rodzimy” terroryzm na naszym kontynencie też może stanowić poważne zagrożenie.

Rozpoznanie sposobu myślenia, planowania i prowadzenia akcji terrorystycznych jest niezwykle istotne przy realizacji przez odpowiednie służby ich podstawowego zadania: ochrony życia i mienia obywateli, zabezpieczenia podstawowych interesów państwa, eliminacji obecnych i potencjalnych zagrożeń.

Michał Narojek jest pracownikiem Departamentu Współpracy Międzynarodowej MSWiA, absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (Instytut Stosunków Międzynarodowych) UW; Wydziału Prawa i Administracji UW; Studium Bezpieczeństwa Narodowego oraz Szkoły Prawa Niemieckiego i Europejskiego WPiA UW

Opracowanie odzwierciedla wyłącznie prywatne poglądy autora i nie może być utożsamiane z instytucją w której pracuje
_______________________
1. Wyczerpujący rozdział na ten temat zawiera książka Bruce’a Hoffmana „Oblicza Terroryzmu”. Autor przytacza fragmenty terrorystycznych manifestów i oświadczeń tłumaczących wybór celów.
2. Zob. „Schleyer nie musiał umrzeć”, Forum, 16.09 – 22.09.2002.
3. B. Hoffman, op.cit., s. 152.
4. C.J.M. Drake The Role of Ideology in Terrorists’ Target Selection ,
www.st-and.ac.uk/academic/intrel/research/cstpu.
5. C. J. M. Drake, op.cit., tabela 3.
6. 69 ofiar w latach 1970-82 to policjanci, 13 – prawnicy,14 – pracownicy zakładów karnych.
7. Zob. „Czerwone Brygady znów atakują”, Rzeczpospolita, 21 marca 2002.
8. J. Hołówka „Wojna z ukrytym wrogiem”, Rzeczpospolita, 8 października 2001.
9. Na znak poparcia dla „Świetlistego Szlaku” grupa lewaków podłożyła ładunek wybuchowy w peruwiańskim konsulacie w Düsseldorfie.
10. B. Hoffman, op.cit., s. 157.
11. Przykładem takiego zachowania jest atak na meczet w Gdańsku po wydarzeniach w Nowym Jorku. Atmosfera wrogości wobec islamu stała się pretekstem dla chuligańskich wybryków. Gazeta Wyborcza, 17 września 2001.
12. Na szczególną uwagę zasługuje odmienna niż w innych krajach pozycja neofaszystów włoskich okresowo inspirowanych przez władze jako przeciwwaga dla terroryzmu lewicowego oraz dobrze zakorzenionych na legalnej scenie politycznej. Zob. R. Eatwell, Faszyzm. Historia, Poznań: Dom Wydawniczy Rebis 1999, s. 313-343.
13. B. Hoffman, op.cit., str. 159.
14. Hasselbach miał na myśli między innymi Gregora Gusi, przewodniczącego PDS (powstałej z komunistycznej partii NRD) oraz przywódcę wspólnoty żydowskiej, Ignaza Bubisa, a także samego kanclerza Kohla.
15. C.J.M. Drake, op.cit., tabela 1.
16. Przykładem takiego zamachu jest akcja „komanda Barcelona” skierowana przeciw koszarom Gwardii Obywatelskiej w Katalonii 30 maja 1991 roku. Eksplozja zabiła 6 funkcjonariuszy i trzy osoby cywilne.
17. Zob. „Patrioci, czyli obłudnicy”, FORUM, 21.10-27.10.2002 (przedruk z Die Weltwoche) a także „ETA znów morduje”, Rzeczpospolita, 22.03.2002.
18. Zob. „Ulica nie dla uczennic”, Rzeczpospolita, 05.09.2002 a także „17 policjantów rannych w zamieszkach w Belfaście”, Rzeczpospolita, 11.01.2002.
19. W sierpniu 1995 służby bezpieczeństwa aresztowały terrorystów podczas zaawansowanych przygotowań do zabójstwa króla Juana Carlosa. Członkowie wynajęli dom nieopodal rezydencji królewskiej na Majorce. Narzędziem zamachu miał być wysokiej klasy karabinek snajperski.
20. Kampania ta miała miejsce w 1977 roku. Prawdopodobnie jej skutki były też dotkliwie odczuwane przez katolików więc nie przysparzały terrorystom poparcia.
21. Potępienie dla porywaczy pogłębił jeszcze opis nieludzkich warunków , w jakich trzymano zakładnika. Zeznania ofiar porwań były wykorzystywane propagandowo przez władze.
22. Zob. „Cud, że nie było masakry”, Gazeta Wyborcza, 30 sierpnia 2001. Protestancka bojówka w porę ostrzegła o podłożeniu bomby poprzestając na propagandowym efekcie niedoszłego ataku. Eksplozja pochłonęłaby większą ilość ofiar niż jakikolwiek dotychczasowy zamach.
23. O błędny wybór ofiar słusznie oskarżano członków jednostek GAL, zwalczających „Etarras”. Grupie żołnierzy SAS zarzucono otwarcie ognia do bezbronnych członków IRA na Gibraltarze.

Comments are closed.