Terroryzm atomowy w warunkach europejskich

Dodane przez admin dnia 06/20/2005 w kategorii Broń | komentarze

Współczesny terroryzm, szczególnie ten motywowany fundamentalizmem religijnym, charakteryzuje dążenie do maksymalizacji ofiar i rosnąca nieselektywność przy ich wyborze. Ponadto, wśród terrorystów rośnie rozczarowanie dotychczasowymi taktykami, a wzrost przemocy przedstawianej w mediach wymaga poszukiwania bardziej spektakularnych i szokujących środków prowadzenia walki[1] . Za cel ataku coraz rzadziej obiera się konkretne osoby czy instytucje bezpośrednio reprezentujące zwalczany rząd czy układ społeczny[2] .

Politycy i naukowcy świadomi są zagrożenia płynącego z terroryzmu atomowego. Przedstawiciel Rosji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, Siergiej Ławrow, wyraził te obawy następująco: „Celem terrorystów jest zwykle dokonanie bezpośredniego, dramatycznego uderzenia, a to najlepiej można uczynić za pomocą broni masowej zagłady lub materiałów radioaktywnych”. Podkreślił, że użycie broni atomowej lub atak na elektrownię nuklearną jest dla nich „szczególnie atrakcyjny”[3] .

Broń atomowa jest środkiem najmniej precyzyjnym a zarazem gwarantującym największe zniszczenia i straty. Nad możliwością uzyskania broni tego typu przez organizacje terrorystyczne zastanawiano się już w latach siedemdziesiątych XX wieku, ale dopiero upadek ZSRR nadał temu problemowi realny wymiar.

W bipolarnym układzie geopolitycznym mocarstwa pilnie strzegły swojego nuklearnego monopolu. Zarówno arsenały, jak i środki produkcji oraz wykwalifikowany personel znajdowały się pod ścisłą kontrolą. Wraz z destabilizacją tego systemu niektóre państwa określane jako „bandyckie” lub „przestępcze” podjęły zdecydowane działania w celu uzyskania broni atomowej. Sprzyjała temu sytuacja na terenie byłego Związku Radzieckiego: rozdział arsenału pomiędzy kilka państw (decentralizacja, osłabienie kontroli i zabezpieczeń), wzrost przestępczości zorganizowanej oraz pogorszenie się poziomu życia doświadczonej kadry naukowej byłych radzieckich zakładów i laboratoriów.

Złagodzenie rygorów bezpieczeństwa, możliwość opuszczania „zamkniętych miast”, uzyskania paszportu, w połączeniu z brakiem perspektyw prowadziły (i nadal mogą prowadzić) do emigracji specjalistów. Według badań 6 procent tych ludzi gotowych jest pracować „gdziekolwiek” a 46 procent chciałoby pracować w dziedzinie wojskowej dla obcego państwa[4] . Według danych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na początku lat dziewięćdziesiątych kraj opuszczało rocznie 4-5 tysięcy wysokiej klasy specjalistów. Arsenał strategiczny, mimo rozpadu państwa, nadal był dość ściśle kontrolowany i strzeżony, istniała jednak możliwość zdobycia materiałów rozszczepialnych ze znacznie gorzej pilnowanych zakładów badawczych, kopalń czy ośrodków cywilnych. Armia Radziecka, wycofując się z republik uzyskujących niepodległość, pozostawiła po sobie wiele odpadów, których właściwości radioaktywne mogą zostać wykorzystane przez grupy terrorystyczne[5].

Istnieje forma broni atomowej stworzona wręcz na potrzeby działań o charakterze terrorystycznym – „bomby walizkowe”. Broń tego typu produkowano zarówno w USA, jak i w ZSRR. Ciężar takiego urządzenia, które można zmieścić w walizie o wymiarach 20/40/60 cm, waha się od 15 do 35 kilogramów[6] [6]. Jako że istnienie „bomb walizkowych” było okryte tajemnicą, nie zostały one objęte programami rozbrojeniowymi, a ich dokładna ilość nie jest znana. O możliwości zagubienia się tych urządzeń mówił między innymi gen. Aleksander Lebiedź[7] .

Dążenie do uzyskania broni atomowej przez terrorystów mogłoby mieć następujące uzasadnienia:

  • dla grup dążących do maksymalnej liczby ofiar jest to broń najskuteczniejsza, gwarantuje dziesiątki lub nawet setki tysięcy ofiar śmiertelnych. Żadna broń konwencjonalna nie może jej zastąpić;
  • drugim powodem jest strach, jaki wywołuje sama groźba zastosowania takiej broni. Zakładając, że głównym celem byłoby wywołanie paniki w społeczeństwie i paraliż państwa, broń atomowa, obok biologicznej i chemicznej, stanowiłaby najskuteczniejszy środek uzyskania takiego efektu. Skala środków ochronnych podjętych przez władze w obliczu takiego zagrożenia (sprowadzenie wojska, permanentne kontrole i przeszukania, działania pirotechników podczas licznych, wywołanych paniką alarmów, zamknięcie znacznych części miasta, ewakuacja władz itp.) jeszcze bardziej spotęgowałyby strach i zamieszanie;
  • trzecim powodem, dla którego terroryści chcieliby posiadać broń atomową, jest jej siła jako argumentu negocjacyjnego. Nawet nieliczna grupa posiadająca broń atomową staje się stroną równą państwu. Zagrożenie ze strony takiego ugrupowania można śmiało porównać do zagrożenia konfliktem międzypaństwowym. Broń atomowa jest więc „narzędziem szantażu politycznego najwyższej klasy”[8] .

Energia nuklearna może zostać wykorzystana w celach terrorystycznych na trzy sposoby:

  • przez stworzenie mechanizmu wykorzystującego reakcję łańcuchową, czyli takiego typu broni, jaki znajduje się w arsenałach „państw atomowych”;
  • poprzez stworzenie tak zwanej „brudnej bomby” lub inne rozprzestrzenienie substancji radioaktywnej;
  • poprzez atak na obiekt zawierający substancje radioaktywne: elektrownię, instytut badawczy, transport lub składowisko odpadów.

Stworzenie lub zdobycie broni atomowej pierwszego typu jest niezwykle trudne. Wymaga odpowiedniego personelu naukowego i warunków prowadzenia prac. Podstawowym problemem jest jednak zdobycie odpowiedniej ilości wzbogaconego uranu lub plutonu. Dla uzyskania efektu porównywalnego z eksplozjami w Hiroszimie i Nagasaki potrzeba odpowiednio 60 kilogramów uranu i 6 kilogramów plutonu. Zakłada się jednak, że już 20 kilogramów uranu wystarczyłoby do zbudowania prostej bomby[9] . Długotrwałe starania państw o dołączenie do elitarnego klubu posiadaczy broni atomowej pokazują, jak trudne jest to zadanie. Grupa terrorystyczna, w przeciwieństwie do państwa, nie musi jednak posiadać odpowiednich środków przenoszenia, by użyć takiej broni. Jest to czynnik wpływający na znaczne obniżenie kosztów. Ponadto detonacja takiego ładunku w miejscu ukrycia utrudnia wykrycie sprawców i ich mocodawców, jest bardziej niezawodna i celniejsza niż w wypadku przenoszenia rakietowego. Eliminuje zagrożenie ze strony systemów radarowych i przeciwlotniczych atakowanego państwa.
Zastosowanie takiej broni w centrum miast czy podczas imprez masowych miałoby katastrofalne skutki. Biorąc pod uwagę, że istnieje technologia produkcji „bomb walizkowych” zapobieganie takim atakom wydaje się praktycznie niemożliwe. Nawet większe urządzenia, ukryte w kontenerze czy ciężarówce, są łatwe do ukrycia na terenach zurbanizowanych. Istnieją też scenariusze przewidujące ukrycie ładunku w fundamentach budowli lub zalanie go betonem, by uniemożliwić ewentualne rozbrojenie [10] .

Drugim sposobem wykorzystania energii atomowej dla celów terrorystycznych jest skażenie terenu elementami promieniotwórczymi. Jest to sposób znacznie prostszy od poprzedniego, choć zdecydowanie mniej skuteczny. O ile do produkcji bomby atomowej niezbędny jest wzbogacony pluton lub uran, o tyle liczba środków właściwych dla wywołania skażenia radiologicznego jest znacznie większa. Są to substancje wykorzystywane w medycynie, cywilnych ośrodkach badawczych oraz odpady; cez-137, stront-90, kobalt-60 i inne. Są one stosunkowo łatwo dostępne, przechowywane są w słabo chronionych szpitalach, instytucjach naukowych czy składowiskach[11] . Mogą one posłużyć do stworzenia tak zwanej „brudnej bomby”, której konstrukcja opiera się na konwencjonalnym ładunku wybuchowym (radiation dispersal device – RDD). Jego eksplozja rozprzestrzenia umieszczony w bombie ładunek substancji radioaktywnej, doprowadzając do skażenia terenu i napromieniowania ofiar.

Substancje te mogą też być rozpylone w powietrzu lub zmieszane z wodą, pożywieniem czy wysyłane pocztą. Są w stanie zanieczyścić i skazić kanalizację miejską oraz budynki. Zależnie od ilości mogą wywoływać różne objawy choroby popromiennej lub prowadzić do śmierci. Skażenie, nawet bez ofiar w ludziach, budynków administracji państwowej lub miejsc publicznych (dworce, lotniska itp.) prowadziłoby do paraliżu działalności państwa i życia społeczeństwa. Psychoza wywołana niewidocznym zagrożeniem (promieniowanie) mogłaby być jeszcze bardziej katastrofalna w skutkach, niż obawy przed atakiem bioterrorystycznym.

Przykładem zamachu tego typu było umieszczenie przez Czeczenów materiałów radioaktywnych w moskiewskim parku w listopadzie 1995 roku. Fakt, że zamachowcy niezwłocznie powiadomili media wskazuje, że było to działanie obliczone na wywołanie strachu, a nie konkretnych szkód czy spowodowanie ofiar.

Ostatnim ze sposobów, w jaki terroryści mogą wykorzystać śmiercionośne właściwości substancji promieniotwórczych, jest atak na miejsca, gdzie są one gromadzone. Działanie takie przypominałoby użycie „brudnej bomby” o zwielokrotnionej sile rażenia. Operację tego typu można przeprowadzić za pomocą konwencjonalnego środka wybuchowego lub bezpośredniego uderzenia pocisku lub samolotu. Zależnie od obranego celu, może to doprowadzić do przedostania się substancji promieniotwórczych do środowiska (gdy celem ataku jest skład lub transport) lub do zakłócenia pracy reaktora (w wypadku ataku na elektrownię lub obiekt badawczy). Zależnie od siły uderzenia i sprawności systemów zabezpieczających atak na reaktor może wywołać skutek od niegroźnego wycieku zanieczyszczonych płynów chłodzących, aż do stopienia się reaktora, tak jak to miało miejsce w Czarnobylu w kwietniu 1986 roku. Poza zakłóceniem dostaw energii skutecznie przeprowadzony atak na elektrownię może doprowadzić do katastrofy, która swym zasięgiem przekroczy granice państw i zagrozi milionom ludzi.

Obecnie w Europie pracuje około 220 reaktorów[12] . Najbardziej rozbudowane systemy pozyskiwania energii atomowej mają państwa najbardziej zagrożone terroryzmem: Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Rosja. Konstrukcje elektrowni nie były tworzone z myślą o ewentualnym ataku. Bezpośrednie uderzenie średniej wielkości samolotu pasażerskiego (a taki scenariusz po 11 września 2001 roku jest najczęściej rozpatrywany) z pewnością zniszczyłoby reaktor i doprowadziło do katastrofy porównywalnej z tą z 1986 roku. Obiekty tego typu są także narażone na ataki z ziemi. Niejednokrotnie brakuje im odpowiednich zabezpieczeń przed bezpośrednim atakiem uzbrojonych grup i zamachem za pomocą wypełnionych materiałami wybuchowymi samochodów. Ponadto wiele z nich, szczególnie na terenach bardzo zindustrializowanych, ma bardzo ograniczoną strefę bezpieczeństwa[13] .

Terytorium Europy jest szczególnie narażone na terroryzm atomowy. Pierwszą przyczyną może być ciągle stan spowodowany rozpadem ZSRR, obniżenie standardów bezpieczeństwa i ochrony obiektów i arsenału atomowego, zła sytuacja materialna osób dysponujących fachową wiedzą. Drugim czynnikiem jest rozbudowany system elektrowni atomowych i instytutów badawczych w Europie, co czyni go trudnym do obrony. Gęstość zaludnienia i stopień urbanizacji czyni terroryzm atomowy szczególnie niebezpiecznym i śmiercionośnym – przez to atrakcyjnym dla potencjalnych sprawców.

Nie ma dostatecznych dowodów by sądzić, że jakakolwiek (nie tylko europejska) grupa terrorystyczna posiada środki do przeprowadzenia ataku bronią atomową. Dysponowanie tak potężnym narzędziem terroru jest jednak bardzo kuszące, szczególnie dla grup nastawionych nie na zastraszenie przeciwnika i wymuszenie ustępstw, lecz na zadanie maksymalnych strat lub wywołanie paniki. Dla terrorystów europejskich użycie lub groźba użycia takiego środka oznaczałoby prawdopodobnie koniec ‘sprawy’, której miało służyć. W obliczu takiego zagrożenia nawet najbardziej demokratyczne państwa Europy podjęłyby drastyczne środki ochrony bezpieczeństwa. Trudno liczyć na to, że po zastosowaniu takich metod jakakolwiek grupa terrorystyczna mogłaby liczyć na poparcie opinii społecznej, nawet wśród swoich dawnych zwolenników.
Należy się więc spodziewać, że zagrożenie terroryzmem atomowym nadejdzie ze strony ugrupowań, które nie liczą na ustępstwa i układy, a zarazem dysponują dostatecznymi środkami finansowymi na pozyskanie takiego uzbrojenia. Ze strony ugrupowań, które są gotowe na realizację apokaliptycznych wizji i nie kierują się polityczną kalkulacją.

 

Opracował: Michał Narojek
Michał Narojek jest pracownikiem Departamentu Współpracy Międzynarodowej MSWiA, absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (Instytut Stosunków Międzynarodowych) UW; Wydziału Prawa i Administracji UW; Studium Bezpieczeństwa Narodowego oraz Szkoły Prawa Niemieckiego i Europejskiego WPiA UW

Opracowanie odzwierciedla wyłącznie prywatne poglądy autora i nie może być utożsamiane z instytucją w której pracuje

______________
1. P. Piątkowski, Terroryzm: nowe wezwanie dla bezpieczeństwa, Warszawa 1996 s. 23.
2. M. Madej, Międzynarodowy terroryzm polityczny, Warszawa 2001, s. 49.
3. Wypowiedź jest cytowana w artykule T. Deen’a DISARMAMENT: U.N. Moves to Curb Nuclear Terrorism; źródło: .
4. Zob. J. B. Wolfsahl, Russia – Surveing the nuclear cities, „Bulletin of the Atomic Scientists” 2001, July/August.
5. Obecnie grupa przedstawicieli MAEA poszukuje w Gruzji dwóch kontenerów zawierających stront-90, pozostawionych tam tuż po rozpadzie ZSRR. Źródło: Security Watch Mailing List (isn-daily-news@sipo.gess.ethz.ch) , 12 June 2002.
6. I. Witkowski, Atom bin Ladena, „Wprost”, 4 listopada 2001.
7. T. Deen, DISARMAMENT: U.N. Moves to…
8. Raport komisji Gilmore’a w: Y. Alexander, M. Hoenig, Superterroryzm, Warszawa 2001, s. 24.
9. Zob. P. Leventahl, Y. Alexander, Can Terrorists Build Nuclear Weapons, Lexington 1987.
10. Zob. J. Kożuszko, Sawriemiennyj tierrarizm, Mińsk 2000, s. 391-406.
11. Terroryzm we współczesnym świecie, Biblioteczka „Wojska i Wychowania”, Warszawa 2001, s. 18.
12. R. Zięba, Instytucjonalizacja bezpieczeństwa europejskiego, Warszawa 1999, s. 112-114.
13. Ciekawe informacje na ten temat zawiera artykuł D. Hirscha What we worry?, „Bulletin of the Atomic Scientists” 2002, January/February.

Comments are closed.