Przemoc w ruchu ekologicznym: od obywatelskiego nieposłuszeństwa do terroryzmu – przypadek Earth Liberation Front (Frontu Wyzwolenia Ziemi)
Tragedia z dnia 11 września 2001 roku stawiając na pierwszym planie zagrożenie ze strony terroryzmu międzynarodowego przyćmiła fakt, że USA borykają się też z terroryzmem rodzimym. A na wewnętrznym froncie najbardziej zapalnym odcinkiem nie pozostaje ani skrajna lewica, której terroryzm wydaje się mieć swe apogeum już za sobą, ani mniejszości etniczne, rasowe i wyznaniowe, ani nie nawet rozreklamowana skrajna prawica wraz z ruchem antyaborcyjnym – tylko radykalni ekologiści. W marcu 2001 roku FBI uznało Earth Liberation Front [dalej będę używał skrótu ELF] za najgroźniejszą rodzimą grupę terrorystyczną. Wtórowały temu media. „New York Post” nazwał ELF „nową i okropną twarzą ekologizmu”[1], „Washington Times” z dnia 7 X 2001 roku, w artykule redakcyjnym War against eco-terrorists napisał: „ELF i ALF mogą być nazwane kluczowymi ogniwami w sieci wojowniczych grup ekologicznych – eko-al-Kajda”[2].