Przyczyny przebieg i skutki zamachu w Londynie z 7 lipca 2005 roku
„Terror dotarł do Londynu”, „7/7”, „Al-Kaida serce Londynu” „Wszyscy jesteśmy Londyńczykami” – nowa sceneria i nowe twarze ale obraz ten sam, przerażone oczy, krew na garniturach, rozerwane spódnice rozrzucone gdzieś buty, londyński zamach z 7 lipca w którym zginęło 56 osób budzi grozę ale nie zdziwienie, tak właśnie wygląda wojna dwóch światów – zachodniej cywilizacji wolności i islamskich fundamentalistów, tak jak po zamachach z 11.09.2001 oraz 11.03.2004 także i teraz pojawia się pytanie: jak zareagować – na zbrodnie odpowiadać jak amerykanie czy odwrócić się i wycofać – jak Hiszpanie, więzić podejrzanych bez procesu i ścigać ich po całym świecie czy jak Holendrzy i Niemcy puścić ich wolno twierdząc ze nie ma dowodów.
Po raz pierwszy jednak Al- Kaida napotkała na opór w postaci spokoju londyńczyków przyzwyczajonych do życia z terrorem” (konflikt irlandzki) i przygotowania brytyjskich służb ratowniczych, tylko solidarnie występując przeciw terrorystom jesteśmy w stanie wygrać tę wojnę.
Zamach na londyńskie metro i autobus miał miejsce w trakcie trwania w Szkocji w Glenealgles szczytu najbogatszych państw świata i Rosji G-8 oraz w dzień po wyborze Londynu na stolicę letnich igrzysk olimpijskich w 2012 roku, wreszcie rozpoczęty w Wielkiej Brytanii 3 dni wcześniej proces szejka Hamzy al. Masriego oskarżonego o związki z Al-Kaidą.
Po pierwsze wielka radość Londyńczyków miała miejsce, kiedy to stolica Wielkiej Brytanii została niespodziewanie wybrana organizatorem letniej olimpiady w 2012 roku. Świętowano ten wybór do późnej nocy na ulicach Londynu. Czy zamach 7 lipca miał pokazać, że w stolicy Wielkiej Brytanii nie jest bezpiecznie, że być może powtórzy się sytuacja z igrzysk w Monachium z 1972 roku, kiedy to 8 członków „Czarnego Września” (skrzydło OWP) zabiło 11 izraelskich sportowców? Nie wydaje się aby taka koneksja była trafna chociażby dlatego, iż przygotowanie zamachu, jak twierdzą zgodnie specjaliści ds. terroryzmu, musiało trwać kilka miesięcy nawet do roku czasu. Tak więc z całą pewnością wybór Londynu na organizatora igrzysk nie mógł by przyczyną uderzenia. Uroczystości ceremonialne w związku z nadaniem Londynowi praw organizatora igrzysk zostały przełożone. Z drugiej strony wielu ekspertów podkreśla fakt, że infrastruktura terrorystyczna w Londynie jest przygotowana do przeprowadzenia ataku. Gotowi ludzie z bombami czekają tylko na rozkaz. Nie tyle więc potrzebne są przygotowania, co raczej decyzje.
Po wtóre zjazd grupy G 8 w szkockim Edynburgu, gdzie ważyły się m.in. losy pomocy najuboższym w krajach Afryki spowodowały skupienie uwagi kamer wprost na szkockie miasto. Stamtąd niedaleko do Londynu a przecież o to właśnie chodzi terrorystom, o skupienie uwagi na ich walce, ich postulatach, oraz wywołaniu strachu, przerażenia, paniki. Jakkolwiek wiele gazet opisuje stabilną postawę londyńczyków po atakach na metro i autobus, tak nigdy już Londyn po 7 lipca nie będzie tym samym Londynem co przed zamachem.
I wreszcie proces szejka Al Masriego oskarżonego o podżeganie do terroryzmu. Al Masri, Egipcjanin, to bezręki i jednooki bojownik muzułmański, który stał się kaleką po wojnie radzieckiej w Afganistanie.
„Nasz plan przewiduje wysadzenie samolotów i wypuszczenie w powietrze balonów z przymocowanymi do nich minami, aby bronić Afganistan i Irak przed USA” – powiedział Al Masri w 1999 roku. I dalej „Idźcie i kradnijcie, strzelajcie i rabujcie. Naszym celem jest ustanowienie władzy Allacha i poniżenie niewiernych, którzy kwestionują władzę Boga i muzułmanów”. Szejk Al Masri jest duchowym przywódcą czczonym przez wiernych z meczetu Finsbury Park. Brytyjski wywiad twierdzi, że środowisko, uczniowie oraz sam szejk wspiera terrorystów. Jednym z uczniów Al Masriego był „shoe bomber” Richard Reid, który w grudniu 2001 roku próbował wysadzić amerykański samolot pasażerski za pomocą bomby umieszczonej w bucie. Szejk aresztowany w 2004 roku siedzi w areszcie w oczekiwaniu na wyrok.
Londyn, 7 lipca czwartek, godzina 8.51 czasu londyńskiego w metrze znajdującym się miedzy stacjami Liverpool Street i Aldgate eksplodowała bomba podłożona w trzecim wagonie metra niszcząc całkowicie pociąg, uniemożliwiając ewakuację pasażerów. Początkowo informowano, że wybuchły podziemne instalacje elektryczne jednak gdy bomby wybuchły w kolejnych pociągach nikt nie miał wątpliwości. Londyn padł ofiarą zamachu terrorystycznego. Po pierwszej eksplozji miały miejsce kolejne dwie mniej więcej w tym samym czasie. Godzina 8.56, w pociągu znajdującym się między stacjami King’s Cross i Russell Square eksploduje bomba podłożona w czoła składu pociągu niszcząc go na tyle, iż ciała ofiar zamachu wynoszono z niego do niedzieli. Ten wybuch spowodował największe straty w ludziach. Trzecia bomba eksplodowała w drugim wagonie pociągu ok. godziny 9.17 który wyjechał dopiero co ze stacji Edgware Road. Wybuch był tak potężny, iż skład wykoleił się z szyn przebijając mur, oddzielający go od drugiego toru i uderzając w pociąg jadący w przeciwnym kierunku. I wreszcie godzina 9.47 wybucha bomba podłożona w autobusie lini nr 30 na Tavistock Square. W zamachach zginęło 56 osób (w tym 3 Polaków) a ponad 700 zostało rannych.
Wybuch spowodował chaos komunikacyjny. Setki Brytyjczyków przemierzało ulice stolicy na piechotę usiłując dostać się do swoich domów. Uruchomiono dodatkowe linie autobusowe, działały koleje naziemne, zaś przed godziną 16 uruchomiono stację kolejową Liverpool Street.
7 lipca godzina 9.47 bomba podłożona w autobusie linii nr 30 na Tavistock Square rozerwała go na pół
Przebywający na szczycie G 8 premier Wielkiej Brytanii Tony Blair natychmiast na wieść o zamachach przyleciał do Londynu helikopterem. Oto co powiedział w jednym z pierwszych oświadczeń: „Wiemy, że Ci ludzie działają w imię islamu. Postaramy się, by dosięgła ich sprawiedliwość”. Także burmistrz Londynu Ken Livingstone powrócił z Singapuru, gdzie przebywał na sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Krótko po zamachu burmistrz powiedział: „Chcę powiedzieć jedno: to nie był atak wymierzony w potężnych i silnych, nie wymierzony w prezydentów i premierów. To był atak wymierzony w zwykłych londyńczyków”. Do zamachu przyznała się nieznana do tej pory Tajna Organizacja Al.-Kaidy Dżihad w Europie. Na jednej ze stron internetowych pojawiło się oświadczenie grupy, iż zamach, był zemstą za brytyjskie zaangażowanie w wojnie w Iraku i Afganistanie: „Bohaterscy mudżahedini przeprowadzili uświęcony atak, i oto Brytania płonie w przerażeniu i terrorze na północy, południu, wschodzie i zachodzi. Wielokrotnie ostrzegaliśmy rząd i obywateli brytyjskich, a teraz wprowadziliśmy nasze groźby w czyn. Ostrzegamy rząd Danii, Włoch i innych krzyżowców, że spotka je identyczna kara, jeśli nie wycofają się z Iraku i Afganistanu”. Natychmiast pojawiły się w Europie komentarze, iż wybuchy w metrze i autobusie to cena, jaką płacimy za demokrację.
Specjaliści od terroryzmu wymieniają kilka elementów świadczących o tym, że zamachu dokonała Al-Kaida. Po pierwsze wybuchy w metrze i autobusie nastąpiły w przeciągu niecałej godziny (8.51-9.47). Była więc to akcja zaplanowana, przeprowadzona przez kilku zamachowców w niemal tym samym momencie czasu. Atak nastawiony był na osiągnięcie jak największych strat w ludziach (miękkie cele) bo przeprowadzony we godzinach porannych, kiedy wielu Brytyjczyków jechało do pracy co miało wywoła strach, przerażenie, panikę. Wreszcie użyte materiały wybuchowe mające zapalniki czasowe, które miały by odpalone zdalnie przez telefony komórkowe, tak, jak to miało miejsce w Madrycie.
A oto relacja jednego ze świadków zdarzenia Seana Murphiego, 20 letniego Amerykanina, pracującego w Londynie: „Widziałem ludzi, którym rozbite szkło z szyb wagonów utkwiło na twarzy i rękach, po prostu mieli kawałki gorącego szkła wtopione w twarze i ręce. Straszny widok. Widziałem ludzi z osmolonymi twarzami, podduszonych dymem, z trudem oddychających. Byli także poważniej ranni z głębokimi ranami ciętymi. Sam nie widziałem zwłok, ale ludzie wybiegający ze stacji metra mówili o zabitych i ciężko rannych, którzy zostali na dole”
Akcja służb ratowniczych została przeprowadzona szybko i sprawnie – relacjonują świadkowie zamachu. Szybko opanowano także oznaki paniki wśród pasażerów. Policja przekierowała cały ruch poza rejon zagrożenia. Ewakuowano pobliskie hotele i dworce. Policja odsuwała zgromadzony tłum jak najdalej od miejsc wybuchów.
Jeden z Londyńczyków ratuje ciężko ranna ofiarę zamachu
Wiele także mówiło się o najbardziej restrykcyjnym systemie kontroli muzułmańskich ekstremistów w Wielkiej Brytanii. Jednak z drugiej strony żadne państwo nie jest w stanie zabezpieczy się w 100% przed zamachami terrorystycznymi. Przypomnijmy, w Londynie mieszka ponad 1,5mln muzułmanów, którzy stanowią 3% ludności Wielkiej Brytanii. Z tego 700 tys. Mieszka w Londynie. Brak polityki asymilacyjnej w Wielkiej Brytanii prowadzi do tego, że muzułmanie żyją w swoich dzielnicach tak, jakby nadal żyli w Indiach, Pakistanie czy Egipcie. Brak ingerencji państwa w życie muzułmanów, czy to odnośnie sytuacji kobiet, czy wychowania dzieci, które dorastają w oderwaniu od standardów europejskich XXI wieku. Obok tolerancji państwa i społeczeństwa dla takiego stanu rzeczy rysuje się druga, ciemna strona rzeczywistości. Otóż meczety, świątynie, domy modlitwy to nie tylko miejsca sakralne ale to także „wylęgarnie terrorystów”. Wydawane przez meczety gazetki wstrząsnęły nie jednym Brytyjczykiem. Większość z muzułmanów jest przekonana, że atak na Afganistan i Irak to atak na islam a to prowadzi do świętej wojny. Wiele akcji kontrwywiadu miało miejsce w dzielnicach zamieszkiwanych przez muzułmanów. MI5 75% swoich środków przeznacza na walkę z terroryzmem muzułmańskim odkładając do poczekalni konflikt w Irlandii. Odkrywano magazyny z bronią w meczetach, aresztowano duchownych, głoszących antyzachodnie kazania, zniszczono laboratorium, produkujące olej rycynowy. Pojawiły się także komentarze, jakoby atak na Londyn był odpowiedzią islamskich radykałów na wprowadzone w Wielkiej Brytanii ustawy antyterrorystyczne.
Kolejna ważna sprawa to poparcie Ameryki w wojnie w Iraku i Afganistanie. Należy zwróci uwagę, że gdy Stany Zjednoczone szły na wojnę w Afganistanie miały za sobą poparcie niemal całego świata, w tym krajów muzułmańskich. Wojna w Iraku spowodowała, że świat islamu obrócił się przeciwko Ameryce jak również z koalicji tej wyłamały się Francja, Niemcy i Hiszpania. USA postrzegane są bowiem jako imperium pragnące zyskać władzę i dominację na Bliskim Wschodzie. Atak na Londyn nie zachwiał postawy Onego Blaira odnośnie wojny w Iraku czy Afganistanie. Zachwiał jednak postawą innych krajów europejskich i by może właśnie o to chodziło zamachowcom.
Skutki zamachów są zauważalne na całym świecie. Zacznijmy od Wielkiej Brytanii. Kilka dni po zamachach w Wielkiej Brytanii podpalone zostały meczety oraz zniszczone domy, sklepy, samochody będące własnością muzułmanów. Na muzułmanów zaczęto spogląda jak na chodzące bomby, zwłaszcza po kolejnym ataku na londyńskie metro jaki miał miejsce 21 lipca 2005 roku Aresztowani podejrzani o zamach z 7 lipca sprawcy zostali wkrótce zwolnieni. W chwili pisania artykułu policja ciągle prowadzi poszukiwania sprawców. Śledztwo ułatwia fakt pozostawienia przez terrorystów odcisków palców jak również z zeznań świadków. Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair pochwalił spokój Brytyjczyków oraz sprawność służb ratowniczych. Potępił jednocześnie zamachy na muzułmanów mieszkających na Wyspach Wkrótce po zamachu w Wielkiej Brytanii ma miejsce kilka fałszywych alarmów o podłożeniu bomby. Minutą ciszy pamięć ofiar uczciły następnego dnia niemal wszystkie europejskie parlamenty. W ankiecie przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii po zamachach 86% ankietowanych opowiedziało się za zwiększeniem środków bezpieczeństwa z prawem do aresztowania bez nakazu włącznie. W czwartek 14 lipca policja brytyjska poinformowała, że wie kim są zamachowcy. samobójczego zamachu w dwupiętrowym autobusie przy Tavistock Square, w którym zginęło 13 ludzi, dokonał 18-latek Hasib Hussain. W pociągu metra między stacjami Aldgate i Liverpool Street wysadził się w powietrze 22-letni Shahzad Tanweer.
Jak podają brytyjskie media, trzecim zamachowcem był 30-letni nauczyciel w szkole podstawowej Mohammed Sadique Khan. Wszyscy to Brytyjczycy pochodzenia pakistańskiego.
Zdaniem BBC zamachowców było sześciu. Trzej – Hasib Hussain, Shahzad Tanweer oraz 30-letni Mohammad Sidique Khan – pochodzili z Pakistanu. Czwarty zamachowiec, Lindsey Germaine, urodził się na Jamajce i odpowiada za eksplozję między stacjami King’s Cross i Russell Square, gdzie potwierdzono śmierć 21 osób. Wszyscy 4 zamachowcy to prawdopodobnie kamikadze, którzy zginęli podczas zamachu.
Media na Wyspach Brytyjskich donoszą też, że policja poszukuje dwóch innych powiązanych z atakami mężczyzn: uważanego za mózg całej operacji ok. 30-letniego Pakistańczyka, który prawdopodobnie jeszcze przed zamachami opuścił terytorium brytyjskie, oraz Egipcjanina – studenta chemii, który zniknął ze swojego domu w Leeds, gdzie służby bezpieczeństwa we wtorek przeprowadziły operację.
18-letni Hasib Hussain dokonał zamachu na piętrowy autobus przy Travistock Square
15 lipca na placu Trafalguar Square 20 tys Brytyjczyków zgromadziło się aby zademonstrować solidarność i jedność po czwartkowych zamachach z 7 lipca. Dzień później 22 najważniejszych muzułmańskich przywódców w Wielkiej Brytanii potępiło zamachy oświadczając, że zamachowcy w żadnym wypadku nie mogą by traktowani jako męczennicy za wiarę.
16 lipca Al-Kaida zwróciła się z apelem: To ostatnie przesłanie, jakie kierujemy do europejskich krajów. (Po miesiącu) nie będzie już żadnych kolejnych wiadomości, ale czyny i słowa, które odcisną się w sercu Europy” – głosi oświadczenie z 16 lipca, podpisane przez Brygady Abu Hasa al-Masriego.
Włochy i Dania które zostały wymienione przez organizację „Dżihad w Europie” jako kolejne kraje, które doświadczą ataku także zareagowały natychmiastowo. Przypomnijmy, że oba te kraje mają swój kontyngent w Iraku (Dania – 500 żołnierzy, Włochy – 3 000 żołnierzy). We Włoszech przeprowadzono zakrojoną na szeroką skalę akcję antyterrorystyczną w wyniku której aresztowano 174 osoby głównie ze środowisk radykalnych islamistów. Włosi domagają się także kontroli smsów, poczty elektronicznej i rozmów telefonicznych. Spadła także ufność w stosunku do arabskich imigrantów. Od września Włochy zaczną wycofywanie z Iraku 300 żołnierzy z liczącego 3 tys. ludzi kontyngentu – zapowiedział szef włoskiego rządu.
Wiele krajów europejskich ogłosiło najwyższy stopień zagrożenia bezpieczeństwa narodowego stawiając na nogi wszystkie służby za ów bezpieczeństwo odpowiedzialne.
W USA każdy bagaż noszony przez pasażerów metra może zosta skontrolowany przez amerykańską policję. Prawdopodobnie wkrótce zostanie także przedłużona ważność Ustawy Patriotycznej dającej władzom większe środki inwigilacji obywateli. Mówi się także o zablokowaniu telefonów komórkowych na stacjach i w samym metrze.
W Polsce zatrzymano pijanych sprawców fałszywych alarmów bombowych.
Ile wolności jesteśmy w stanie poświecić dla bezpieczeństwa, jak daleko państwo ograniczy nam swobody obywatelskie? Czy policja nie powinna skuteczniej działać w państwie, bo przecież zamachowcy z 7 lipca mieszkali w Londynie od kilku lat, żyli wśród nas. Ile lat będzie jeszcze trwała wojna z terroryzmem i czy uda się nam ją wygrać? Ciągle pozostaje wciąż więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno jest pewne. Solidarnie potępiając terroryzm, alienując terrorystów oraz okazując im wyraźny sprzeciw również i my jesteśmy w stanie walczy z terroryzmem. Jeśli damy się zastraszy terroryści osiągną wówczas jeden ze swoich celów – spowodują chaos, panikę i przerażenie.
KOMENTARZ
Walter Laqueur
Historyk, znawca zagadnień związanych z terroryzmem, jeden z najwybitniejszych ekspertów w tej dziedzinie
Czas na kontratak
Niektórzy amerykańscy eksperci są zdania, że seria ataków terrorystycznych w Londynie wskazuje na zmianę modus operandi Al-Kaidy i pokrewnych organizacji. Zamiast wielkich zamachów na skalę zburzenia World Trade Center terroryści skoncentrują się na mniejszych atakach, przeprowadzanych głównie w Europie. Przychylam się do tej opinii, ale nie uznałbym takich planów terrorystów za wynik nowej strategii, to raczej wybór podyktowany myśleniem pragmatycznym. Zorganizowanie uderzenia na wielką skalę, prócz logistycznych wyzwań, jest kosztowne, a środki, jakimi dysponuje Al-Kaida, są prawdopodobnie w tej chwili bardzo uszczuplone.
W ostatnich miesiącach pojawiały się głosy, wedle których ryzyko, jakie stanowi terroryzm, miałoby być mocno przesadzone. Jeśli zamachy w Londynie miały przypomnieć światu, jak groźna jest Al-Kaida, to cel został osiągnięty, ale prawdopodobnie okaże się to dla terrorystów kosztowną strategią. Świat został zaalarmowany i należy oczekiwać, że skonsoliduje się we wspólnym wysiłku na rzecz walki z terroryzmem. Logika, jaką kierowali się terroryści, obróci się przeciw nim. Po okresie względnego uśpienia czujności koalicje antyterrorystyczne zostały zmobilizowane do kontrataku.
Notowała Marta Fita-Czuchnowska
Komentarz pochodzi ze strony:
http://www.wprost.pl/ar/?O=78492&C=57
Tekst powstał w oparciu o komentarze i artykuły pochodzące z Newsweeka, Wprost, Polityki, Gazety Wyborczej, Dziennika Zachodniego, portali internetowych www.onet.pl , www.wp.pl , www.terroryzm.com
Opracował: mgr Wojciech Grabowski, Uniwersytet Gdański, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, redaktor portalu www.terroryzm.com