Iran

Dodane przez admin dnia 09/21/2003 w kategorii Państwa stosujące terroryzm | komentarze

Na fali rewolucji islamskiej w 1979 roku młodzi Irańczycy zaatakowali szturmem Ambasadę USA w Teheranie i wzięli 52 zakładników. Po pięciu miesiącach kryzysu prezydent Jimmy Carter zarządził odbicie zakładników mimo skrajnie niekorzystnych warunków: wielkiej odległości od amerykańskich baz i lokalizacji ambasady znajdującej się w centrum miasta. Operacja „Szpon Orła” zakończyła się już w pierwszej fazie, gdy burza piaskowa oślepiła pilotów helikopterów i dwa z nich zderzyły się w locie. Zginęło ośmiu żołnierzy, na miejscu katastrofy zostały tajne dokumenty. Carter wziął tę klęskę na siebie, zaś zakładnicy odzyskali wolność w 444 dni po zajęciu ambasady. Cena wyniosła 13 mld dolarów (darowane długi i odmrożenie irańskich kont na Zachodzie). Ameryka nie zapomniała Iranowi tego upokorzenia. Strach przed sterowanym z Iranu szyickim fanatyzmem był dominującym czynnikiem polityki USA na Bliskim Wschodzie przez ostatnie 20 lat. I choć w ostatnich latach Teheran zarzucił hasła eksportu rewolucji islamskiej i zabiega o wznowienie stosunków z Europą, Iran nadal figuruje na liście krajów wspierających terroryzm. Zapracował sobie na to solidnie. Lista irańskich opozycjonistów zabitych w Europie przez agentów Teheranu jest długa.

W latach 80. Strażnicy Rewolucji szkolili, zbroili i finansowali w różnych krajach komanda nie-Irańczyków przeznaczone do misji specjalnych. Na treningach analizowano m.in. metody IRA. Pod ich wpływem libańscy szyici dokonali pierwszych spektakularnych zamachów samobójczych przeciwko amerykańskim i francuskim żołnierzom w Bejrucie. Irańczycy wprowadzili też w Libanie praktykę porwań obywateli państw zachodnich (zarzucili ją gdy wpadli w głęboką izolację w świecie). W 1989 r. Chomeini wydał wyrok śmierci na brytyjskiego pisarza Salmana Rushdiego, którego pod ochronę wzięły zachodnie służby specjalne. Po zamachach bombowych w Arabii Saudyjskiej w 1996 r. mówiono o irańskim śladzie. Gdy w 1998 r. USA bombardowały Afganistan w odwecie za zamachy przypisane ben Ladenowi w Afryce, plotkowano, że saudyjski milioner schronił się w Iranie. Dowodów nie było. – Jeśli istnieją w Iranie związki z międzynarodówką terrorystyczną, to na najwyższym szczeblu – mówi irański opozycjonista Safa Haeri. Kilka miesięcy temu w Teheranie odbyła się „międzynarodowa konferencja” poparcia dla rewolty Palestyńczyków. Wzięli w niej udział szefowie wielu radykalnych organizacji islamskich m.in. palestyńskiego Hamasu i Dżihadu, które wysyłają samobójców na ulice Izraela. Antyamerykańska retoryka złagodniała, ale w Iranie są nadal siły zdolne do „talibanizacji” kraju. Iran jest jedynym krajem na świecie, gdzie istnieją dwa rządy, dwie armie i dwa wymiary sprawiedliwości. Wszystkie instytucje rządowe mają swe rewolucyjne odpowiedniki kontrolowane przez najwyższego przywódcę religijnego, którym jest ajatollah Ali Chamenei, człowiek dysponujący pełnią władzy. Rok temu rząd liberalnego prezydenta Mohammada Chatamiego odkrył, że zabójstw pięciu dysydentów dwa lata wcześniej dokonali agenci konserwatywnych służb bezpieczeństwa. – Jeśli agenci jednych instytucji nadal mogą aresztować czy zabijać obywateli Iranu bez wiedzy innych instytucji, to pewnie mogą też szkolić terrorystów – mówi Haeri. Irańscy analitycy nie są pewni, że Iran jest dziś w oku cyklonu. Irańczycy w USA donoszą, że po raz pierwszy od lat w kryzysowej sytuacji nie czują wrogości Amerykanów. – Teheran powinien teraz chodzić na paluszkach. Przeczekać burzę – zauważa jeden z obserwatorów. – Najbliższy czas pokaże, czy to wystarczy.

Comments are closed.