Czarne Wdowy – samobójczynie z Czeczenii

Dodane przez ak dnia 11/05/2021 w kategorii Bez kategorii, Ciekawe artykuły, Organizacje terrorystyczne | Komentarze

Autor: mgr Justyna Stosiek, Uniwersytet Śląski w Katowicach


Święta wojna była kiedyś wyłącznie domeną mężczyzn, którzy walczyli i umierali w imię Allaha. Ta tendencja utrzymuje się nadal jednak ostatnie lata ukazują zmianę podejścia organizacji terrorystycznych do roli kobiet. Mężczyźni, w świetle poniższych argumentów, nadal dominują w planowaniu i koordynacji działań terrorystycznych, do których zaczęli wykorzystywać kobiety jako „żywe bomby”. Szacunek do nich często miesza się z pogardą w muzułmańskiej kulturze, gdzie mężczyzna stoi ponad kobietą, która pozostaje zgodnie z wychowaniem posłuszna. Doświadczenia wojenne, utrata najbliższych, mężów, dzieci, braci, powoduje, że stają się one łatwym celem do zwerbowania i zdominowania. W organizacjach znajdują oparcie, zrozumienie i nową rodzinę. Przyzwyczajone do nadzoru, najpierw rodziców, a później mężów, po ich stracie podświadomie poszukują nowych „opiekunów”, co ułatwia zadanie terrorystom. Ich udział w zamachach samobójczych utożsamia się często w literaturze przedmiotu również z chęcią emancypacji, postrzegania ich samych, jako silnych, niezależnych kobiet, odwagą dorównujących mężczyznom. W większości są to jednak pozbawione woli życia wdowy, którymi kieruje głównie chęć zemsty, co umiejętne wykorzystują dżihadyści. W ostatnich latach wzrosła bowiem ilość zamachów samobójczych, w których uczestniczą kobiety. W latach dziewięćdziesiątych minionego wieku tego typu działania padły na podatny grunt, w doświadczonej przez wojny Czeczenii. Tamtejsze bojowniczki, tzw. wahabidki, z uwagi na strój, czarną szatę i chustę zakrywająca twarz, nazywane również czarnymi wdowami, podjęły radykalną walkę. Część z nich motywowana zemstą, część poczuciem bezsilności, inne zaś w imię pokoju, nie mając nic do stracenia prócz swojego życia budziły strach wśród ludności cywilnej Rosji i żołnierzy stacjonujących w okupowanym kraju1.
Ciepła woda w kranie, prąd. Umeblowane mieszkania, zastawa stołowa, w szafach przyzwoite ubrania, telewizor i żelazko. „Żyliśmy całkiem zwyczajnie. Nie było luksusów, ale biedy także nie” – mówi jedna z Czeczenek opisując przedwojenną rzeczywistość. Konflikt czeczeńsko-rosyjski zmienił wszystko – racjonalizacja żywności, głód, kolejki po pomoc humanitarną. Elektryczne żelazko odeszło do lamusa, do łask wróciło to z „duszą”. Pierwsza wojna wybuchła w grudnia 1994 roku. Bombardowania trwały już jednak od listopada. Kiedy wydawało się, że sytuacja jest stabilna, w sierpniu 1996 r. konflikt rozgorzał na nowo i wywołał kolejna falę ucieczki ludności cywilnej, zmuszając ich ponownie do porzucenia dorobku ich życia. Panował chaos, a pomoc nie nadchodziła. Tzw. „korytarze humanitarne”, które umożliwiały bezpieczną ucieczkę, były kierowane głównie do kobiet i dzieci. Te z kolei często decydowały się pozostać przy mężach, wybierając tym samym świadomie trudniejsze, drogi ucieczki. W listopadzie 1999 r. wybucha trzecia wojna. Mieszkania, domy, całe miasta – zostały po nich tylko gruzy. Zmienia się otoczenie, a wraz z nimi cały naród. Kobiety musiały nauczyć się egzystować w tych trudnych warunkach. Nastąpiła szybka, przymusowa emancypacja. To one podejmowały trud utrzymania rodziny, co przed wojną było obowiązkiem mężczyzn. Ich codziennością stała się walka o przetrwanie i strach o życie ich dzieci, o przyszłość. Kiedyś piękne i zadbane, teraz schorowane, zniszczone pracą i doświadczeniami, brudne i zaniedbane. Niejednokrotnie odarte z godności2.
W momencie rozpoczęcia pierwszej wojny, w 1994 r. Kaukaz zamieszkiwało wiele narodowości i grup etnicznych. W większości byli to jednak głównie Czeczeni i Rosjanie, co było uwarunkowane historią tego terenu. Żyli zgodnie, obok siebie, bez większych konfliktów, tolerancyjnie i spokojnie. Odmienne tradycje i obyczaje były jednak wyczuwalne od zawsze. Niezatarte. Podziały te wyostrzyły się na kilka miesięcy przed samym wybuchem konfliktu. Sytuacja Rosjan, nawet tych zamieszkujących Czeczenię od urodzenia zaczęła się pogarszać. Wielu z nich wyjechało wówczas z kraju. Mimo, iż oba narody podczas okupacji cierpiały z powodu głodu i niedostatku, dzieliło ich zbyt wiele. Rosjanie bardziej nowocześnie podchodzili do życia i stosunków rodzinnych. Czeczenów żyjący zgodnie z zasadami islamu cechował radykalizm, a każda kolejna wojna powodowała wzrosła fanatyzmu religijnego. Kobiety zmieniły ubiór na bardziej tradycyjny, muzułmański. To wówczas narodziły się tzw. „czarne wdowy” – Czeczenki, które postanowiły w wyniku aktów samobójczych same wymierzyć sprawiedliwość za wydarzenia, których były świadkami3.
Pierwsza Czeczenka, Chawa Barajewa wysadza się w zamachu samobójczym w 2000 r. Wjeżdża samochodem wyładowanym materiałem wybuchowym w rosyjski posterunek. Wcześniej jednak jej wspólnicy nakręcają film ukazujący ostatnie minuty jej życia, oraz sam moment zamachu. Zdarzenia te poprzedza scena w jej domu, gdzie modli się i czyta Koran. Podkreśla to aspekt religijny tego wydarzenia, w który gorliwie wierzyła, tak jak w to, że czaka ją podróż do raju. Ten czyn nadaje Chawie miano pierwszej terrorystki samobójczyni w kraju. Według wspomnień najbliższych jej osób, przed wstąpieniem do organizacji, po śmierci matki, będąc najmłodszą córką, mieszkała tylko z ojcem. Jej starsze siostry opuści dom rodzinny i założyły własne rodziny. Była kobietą osamotnioną, co mogło ułatwić zwerbowanie jej w szeregi organizacji, a następnie wykorzystaniu jako żywej bomby4.
Badania dotychczasowych ataków samobójczych, dowodzą, że podejmują się ich zazwyczaj osoby, między 16-28 rokiem życia. Wykształcone, wywodzące się z klasy średniej. Byłe studentki, młode kobiety, które kiedyś ubierały się modnie na styl zachodni. Po wstąpieniu do organizacji zmieniają strój na długie czarne suknie, noszą chusty. Stają się bardziej religijne. Zwerbowane nie mają już drogi powrotnej. Zostają odizolowane od swojej rodziny i krewnych. Zdarza się, że młode kobiety spełniające wymagania zostają porwane z domu rodzinnego, przewiezione do domów w których zamieszkują wraz z innymi kobietami, opiekunami i nowymi mentorami. Inne są szkolone w islamskich ośrodkach na terenie Czeczenii, Inguszetii i Baku, gdzie przechodzą wstępny etap indoktrynacji, zaszczepiający fundamentalizm i radykalizm religijny. Grupy terrorystyczne, których zostają członkiniami, mają za zadanie potrzymanie i krzewienie nienawiści oraz nawoływanie do przemocy wobec przeciwnika. Podsycanie martyrologii, która swój początek miał zazwyczaj w środowisku rodzinny wahabickiej przyszłej terrorystki to kolejne zadanie. Takie ukierunkowanie ułatwia zadanie rebeliantom. Dodatkowo, ślub z dżihadystą związuje nierozerwalnie kobietę z organizacją, która całkowicie podporządkowuje się mężowi. Podczas szkoleń decydująca jest jednak rola jednostki. Odpowiednia selekcja kandydatów i przygotowanie ich do misji samobójczej ma wyeliminować ryzyko niepowodzenia. Podstawowe kryteria to, umiejętność dochowania tajemnicy, samodzielnego działania i szybkość podejmowania precyzyjnych decyzji. Proces przygotowań, który trwa około pół roku, skupia się na politycznym i religijnym propagowaniu odpowiednich treści i zachowań. Podsycanie chęci poniesienia śmierci w imię lepszego, pośmiertnego życia, oraz pogłębianie wiary poprzez modlitwę, czytanie Koranu, muzykę religijną i literaturę propagującą dżihad. Wpajany nowej terrorystce aspekt religijny wieńczy dzieło męczeńskiej śmierci w imię Allacha. Opiekunowie stale przypominają kobietom krzywdę, która spotkała ich i ich bliskich, pobudzając negatywne emocje. To ciągłe życie z bólem, który staje się nie do zniesienia, wówczas śmierć jest jedynym wybawieniem. Motywacją jest także święta wojna, wizja wspaniałego raju oraz możliwość zmazania wszelkich win. Zamachowców szkoli się również z zakresu działań praktycznych – jak zachować się w momencie ataku, czego sie wystrzegać, czego unikać. Kandydat w czasie szkolenia musi wykazać odwagę, potwierdzić wiarę, oraz dochować tajemnicy. Musi być gotów do poniesienia męczeńskiej śmierci. Organizacja zapewnia fundusze, planując ostateczny przebieg akcji, wyznacza cel. Może nim być konkretna osoba, urzędnik, mogą to być Rosyjscy żołnierze, ludzie w metrze, w samolocie, w szkole, na koncercie, w teatrze, itd. Sam zamach ma z reguły taki sam schemat – w dniu zamachu, samobójczyni-terrorystka jest wieziona na miejsce lub też sama się tam udaje, opasana tzw. „pasem szahidki”, zawierającym materiał wybuchowy, który najczęściej jest detonowany poprzez sygnał radiowy przez tzw. przewodnika, który koordynuje z oddali całą akcję5.
Szesnastoletnia Zarema Inarajewa, jako niedoszła samobójczyni-terrorystka jest żywym przykładem, że nie zawsze się udaje. Jej przypadek pokazuje jak ważne jest dobieranie i selekcja, wśród świadomych lub też nie świadomych, jak się wydaje w przypadku Zaremy, samobójców. Uprowadzona przez bojowników na kilka miesięcy przed zamachem, według jej zeznań, miała nieświadomie stać się żywą bombą. Jej zadaniem było dostarczenie teczki z materiałem wybuchowym, do gmachu posterunku milicji. W czasie zamachu towarzyszący kobiecie mężczyźni nakręcili film, w którym Zarema modli się tuż przed zamachem. To oni uruchomili detonator. W porzuconej przez nią teczce ładunek zdetonował się jednak tylko częściowo, co pozwoliło jej przeżyć. Przesłuchiwana zeznała, że nie miała świadomości co znajduje się w teczce i jakie na prawdę wyznaczono jej zadanie. Miała być jedynie marionetką. Potępiona przez rodzinę, którą okryła hańbą, skazała siebie na życie w ciągłym strachu przed jego utratą z rąk bojowników. Kobieta utrzymuje, że byłą stale faszerowana narkotykami, co wprawiało ją w stan otępienia i obojętności6.
Samobójstwo jako czyn samo uśmiercenia, dobrowolnego pozbawienia życia siebie, następuje w kilku etapach: samobójstwa wyobrażonego, upragnionego, usiłowanego i dokonanego. Wydaje się, że grupy terrorystyczne, które werbują zamachowców samobójców pomijają jednak etap samobójstwa usiłowanego, wykorzystując sam czyn jako współczesną metodę działania terrorystycznych organizacji. Werbują coraz to nowych członków ukierunkowując ich na ten właśnie rodzaj samozagłady. W kontekście tego rodzaju samobójstwa trzeba jednak odpowiedzieć na kilka pytania: Czy podjęcie decyzji o samobójstwie jest wynikiem osobistych uwarunkowań osobowości, jeśli tak jest, to jakie one są? Jaki wpływ na zamachowca ma sama organizacja i jaka jest jej rola w tym aby go do tego przygotować? Jaki jest wpływ środowiska, w którym samobójca dorastał i był wychowywany? Postawa środowiska zamachowca wobec tego typu aktów terroryzmu – ich akceptacja czy też nie, a wpływ na jego decyzje?7 Czarne wdowy bez wątpienia są samobójczyniami, które z pomocą organizacji terrorystycznych przechodzą od etapu samobójstwa wyobrażonego, które rodzi się w ich głowach często po traumatycznych przeżyciach, poprzez upragnione, które napędzane zemstą, ma przynieść pożądane ukojenie, aż do dokonanego, aktu ostatecznej samozagłady. Samobójcza śmierć spowodowana brakiem perspektyw na lepsze jutro, dochodzący do tego fanatyzm religijny oraz powszechnie wyznawana chęć walki i zemsty w otoczeniu sprawcy doprowadzą do ostateczności. Sam moment śmierci ma być rodzajem ulgi, wyzwolenia od i tak nie chcianego życia w szarej rzeczywistości biedy i okupacji. Brak perspektyw i widoków na lepsze jutro wzmacnia poczucie misji męczeńskiej. Należy jednak zauważyć, że nie jest to typowy akt samobójczy. Tutaj dochodzi kolejny aspekt terrorystycznej strony takiego samobójstwa. Kobieta, która się wysadza, rani lub zabija innych ludzi wokół siebie. Z takim zamiarem właśnie podejmuje się tego zadania. Jest to tzw. samobójstwo terrorystyczne. Wykorzystując tego typu zamachy, przy udziale „czarnych wdów” organizacje wahabickie działające w Czeczeni chciały wywołać strach w szeregach wroga co miało zwrócić uwagę świata na konflikt i sytuację w kraju. Śmierć Rosjan w kolejnych zamachach, wzbudzała więc celową i zamierzoną panikę. Zmiana polityki Kremla była celem nadrzędnym. Wytwarza się wówczas spodziewany efekt domina, obywatel – władza państwowa. Rosjanie pod naporem aktów terrorystycznych mieli wywrzeć presję na władzach, które ostatecznie miały zgodzić się na ustępstwa polityczne i wycofać wojska z Czeczeni8. Terroryści skupiający się w organizacjach, mając świadomość, swojej słabości względem przeciwnika, zwłaszcza tej militarnej, dlatego też starają się odnaleźć metody działania, które zbudują ich siłę głównie w oczach opinii publicznej, na czym bardzo im zależy. Strach to bez wątpienia najsłabsza ze stron każdego przeciwnika. Powoduje bezbronność. Bez wątpienia samobójstwo terrorystyczne należy do niekonwencjonalnych metod walki, co stawia na równi obu przeciwników. Jako idealny element zastraszenia i zaskoczenia dodatkowo uderza nie stricte w samego przeciwnika ale w całe znienawidzone przy społeczeństwo oraz wszystkie jego segmenty. W zamachach giną bowiem różne grupy społeczne9.
Jedna z Czeczenek przyznaje w wywiadzie, że zemsta leży w naturze narodu Czeczeńskiego. Jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Śmierć za śmierć – to „tradycyjne prawa” Należy pomścić, zamordowanych. Mniej odważnym pozostaje nienawiść, którą pielęgnują w sobie do końca życia, inni biorą do ręki broń. Wśród nich są obrońcy ojczyzny, fanatycy religijni, ale większość nie ma już nic do stracenia, ponieważ najbliższych już stracili. Konflikt rosyjsko-czeczeński cechowało wyjątkowe okrucieństwo, a działania partyzantów napędzały fale zemsty rosyjskich żołnierzy na ludności cywilnej. Egzekucje odwetowe były powszechne po jednej i po drugiej stronie. W kraju w którym, zginać można było za noszenie brody, ciężko żyć. Często nawet kobiety nie uchodziły z życiem. Do walki stanęły więc również i one, a ataki terrorystyczne, w których uczestniczyły były wyrazem ich zemsty. Ukształtowane ciężkimi doświadczeniami, często były świadkami egzekucji i śmierci członków rodziny, mężów i synów. Wraz z nimi utraciły poczucie bezpieczeństwa, na które mogły wcześniej liczyć. Dlatego ich strata była tak bardzo bolesna – kobiety traciły coś bardzo ważnego. Ci, którzy przeżyli wstąpili do partyzantki, decydując się tym samym na porzucenie rodziny. Powojenna Czeczenia zapełniła się samotnymi kobietami10.
Aisa Gusujewa, która w samobójczym akcie zabija komendanta stacjonującego w jej rodzinnych stronach, zabija również jego ochroniarzy. Z relacji jej ojca wynika, że została po niej głowa, palec i ramię, które rodzice dostają w plastikowym worku. Akt opisują jako czyn hańbiący. Zamach poprzedza osobista tragedia Aisy. Na jej oczach zamęczono jej mężą, oskarżonego o współpracę z partyzantami i zamordowanego na polecenie Komendanta Regionu. Tego samego, którego kilka miesięcy później kobieta zabija. Jej traumatyczne przeżycia, oraz wieść o śmierci jej męża skupiają uwagę organizacji terrorystycznej finansowanej przez Szamila Basajewa, przywódcę rebeliantów czeczeńskich. Kierowana chęcią zemsty została zwerbowana i wyszkolona do przeprowadzenia samobójczego zamachu. Pogrążona w rozpaczy, ukształtowana i ukierunkowana przez organizację, nie miała już nic do stracenia. Bliscy wspominają, że w ostatnim czasie wspominała bardzo często o raju. Po raz kolejny aspekt męczeństwa, religijnego fanatyzmu, zostaje sprytnie wykorzystywany przez organizacje, do wzmocnienia poczucia męczeńskiej misji11.
Samobójstwo terrorystyczne jako „praktyczne” działanie, w ostatnich latach zyskuje bardzo dużą popularności i zwolenników, jako skuteczna metoda walki i zastraszenia przeciwnika. Mimo iż dzisiejsze potęgi państwowe maja zaplecze w postaci broni oraz pieniędzy, nie są w stanie zabezpieczyć się całkowicie przed tego typu działaniami. Samobójca, jako żywa bomba jest dla nich niebywałym zagrożeniem. Wymiar najwyższej kary, pozbawienia zamachowca życia, nie ma zastosowania wobec osoby, która dobrowolnie sama skazuje się na śmierć, w imię męczeństwa i życia wiecznego. Eliminuje w ten sposób wszelkie działania antyterrorystyczne. Likwidacja następuje do tego stopnia, że często nie można nawet ustalić do jakiej dokładnie organizacji terrorystycznej należał samobójca. Ostateczny cel zostaje osiągnięty – wzbudzenie strachu w atakowanym społeczeństwie. Medialny rozgłos potęguje to uczucie12. To w kontekście pojęcia samobójstwa jednak jeśli rozszerzyć pojęcie do samobójstwa terrorystycznego to niesie ono dodatkowe korzyści. Zamachowiec może swoje działania precyzyjnie wymierzyć w konkretny cel, a stając się samoistnym epicentrum może spowodować pożądany wymiar szkód, czyli zabić jak największą liczbę osób. Takie działanie wzmacnia poczucie strachu w atakowanym społeczeństwie. Powoduje panikę. Przy tym nie trzeba organizować jego odwrotu, ochrony. Zamachowiec nie pozostawia więc żadnych śladów, w skali – jeśli zamach przebiega pomyślnie – stuprocentowego powodzenia. Nagłaśnianie tego rodzaju zamachów, przedstawiany w mediach dramat, pozostają na długo w ludzkich umysłach, co wzmacnia efekt dramatyzmu i przerażenia. Cel zostaje osiągnięty, kosztem życia samobójcy, kamikadze, przy minimalnym nakładzie własnym organizacji, która ogranicza się do wyselekcjonowania i przeszkolenia odpowiednich na to stanowisko osób, zaplanowania i sfinansowania zamachu13.
Zamach, który miał mieć największy oddźwięk medialny, skupić oczy całego świata oraz największą ilość czarnych wdów, to zamach na teatr w Dubrowce, który miał miejsce podczas spektaklu Nord-Ost14. Nie wszystkie z tych kobiet były jednak wdowami, jak się potocznie przyjęło, określając tym mianem czeczeńskie bojowniczki. Raima Kurbanowa była aktywistką, walczyła o zakończenie działań wojennych. Uczestniczyła w demonstracjach. Krótko przed zamachem w Dubrowce wyszła za mąż za jednego z mężczyzn należących do wspólnoty wahabickiej, który uczynił jej tym samym „zaszczyt” biorąc za żonę, kobietę, którą poprzedni mąż oddalił z powodu bezpłodności. Jej rodzina, okryta hańbą, utrzymywała, że nie mogła ona znać szczegółów samej akcji. Wspominają jednak, że dwa miesiące przed atakiem, zwróciła wszystkie ślubne prezenty, co w czeczeńskiej kulturze czyni człowiek, który wie, że nie zostało mu już zbyt wiele czasu15. W akcji obok Raimy brały udział również dwie siostry, Koku i Aiman Chadżijewe. Organizacja pozwoliła im poczuć się prawdziwymi kobietami. Prawie trzydziestoletnie samotne kobiety, bez perspektyw na przyszłość. Obie chore – jedna z nich na gruźlicę druga zmagająca się z problemami neurologicznymi. Idealne kandydatki na terrorystki kamikadze. Obie wychodzą za maż za członków dżamaatu, co zwiększa ich poczucie własnej wartości. W momencie ataku na teatr obie były w ciąży. Mimo to podjęły decyzje o uczestnictwie w zamachu. Kierowały nimi jednak odmienne cele. Jedną z nich przekonał pieniądze, które miała otrzymać za uczestnictwo w pomyślnie zakończonej akcji. Drugą kierował fanatyzm, chciała zostać kimś16. Historia kolejnej „bohaterki” tamtych wydarzeń rzuca nieco inne światło. Sura Bizjewa, kolejna młoda dziewczyna, żyjąca w okupowanym kraju. Niepewna sytuacja, nędza i brak perspektyw na zmianę. Wychowywana w rodzinie gdzie przy życiu zostały tylko kobiety, bez ojca, opiekuna i obrońcy. Idealna kandydatka wahabickiej społeczności, do której ostatecznie zostaje wciągnięta. Z opowiadań osób, które ją znały wynika, że była osoba bardzo skrytą i religijną. Do autobusu, którym miała dojechać do Moskwy aby z innymi kobietami, wypełnić powierzone im zadanie, wsiada z biletem powrotnym w kieszeni. Pod czarną szatą, miała typowy zachodni strój, co może sugerować, że miała jednak nadzieję wrócić do domu niepostrzeżenie wtapiając sie w tłum. Ani ona ani żadna z tamtejszych kobiet juz nigdy nie wróciła do domu. Wszystkie zostały „zagazowane” podczas działań wyzwoleńczych służb rosyjskich17.
Zamach na teatr ukazuje cały przekrój kobiet samobójczyń. Od kobiet młodych, poprze chore, matki, wdowy, żony. Każda z nich była prawdopodobnie żoną członka grupy wahabickiej, która zorganizowała zamach w Moskwie. Były tutaj kobiety, które skończyły studia. były bojowniczki o pokój. Były takie które straciły wszystko. Ich uczestnictwo i śmierć w akcji na Dubrowce okrył ich rodziny hańbą, jednocześnie przynosząc większości z nich korzyści finansowe i majątkowe, jako zadość uczynienie za śmierć najbliższych w słusznej akcji czeczeńskich bojowników, którzy po raz kolejny, tym razem na szerszą skalę chcieli zmusić Kreml do ustępstw. Można przypuszczać, że większość z nich zrobiła to prawdopodobnie świadomie znając szczegóły akcji. Współczynnik ekonomiczny, który w warunkach biedy jaka dotknęła Czeczenię po zakończeniu i w trakcie wojen jest jednym z czynników determinujący zachowania samobójcze. Jest to bardzo rzadko spotykany motyw wśród samobójczych ataków. W tym jednak przypadku, czeczeńskich czarnych wdów bardzo istotny18.
Zamachowcem kieruje nie tylko organizacja ale splot wielu czynników, takich jak religia, osobiste doznania, ukształtowanie psychiki, uwarunkowania ekonomiczne i socjalne w jakich żyje. W przypadku czarnych wdów można za badaczami przedmiotu, uznać również konieczność obrony tradycyjnych wartości oraz odzyskania godności. Czeczeni są bowiem narodem bardzo dumnym. Czas wojny i okupacji odcisnął niezatarte piętno, a zachowanie okupanta rosyjskiego nierzadko wynikające również z różnic kulturowych i religijnych, było dla nich upokarzające i poniżające. Do tego dochodzi poczucie wstydu, które nawet w tak trudnych powojennych warunkach nie pozwoliło im na żebranie, które Czeczeni stawiają na równi z prostytucją. Nawet tak intymne sytuacje jak poród, odbywający sie w domu przeczył wszelkim kanonom religijnym. Kobieta zamężna w kulturze muzułmańskiej nie może pokazywać się nago swojej matce lub teściowej, które jednak często były jedynymi osobami, które poród mogły przyjąć. Mimo jednak tak ciężkich warunków kobiety rodziły dzieci, wypełniając swój obowiązek. Pozbawione wsparcia samotnie troszczyły się o dom. Mężczyzna pozostający na jej utrzymaniu kobiety to kolejna hańbiąca sytuacja, zarówno dla niego jak i dla niej. Religijne prawa i obyczaje wielokrotnie zostały w tamtym czasie pogwałcone, co wzbudzało dodatkową agresję19.
Biesłana 1 września 2004 r. Wśród terrorystów, którzy zajęli tamtejsza szkołę były czarne wdowy. Uczestnicząc w zamachu, biorąc około półtorej tysiąca zakładników, w tym dzieci, dla których by to pierwszy dzień roku szkolnego, są współwinne śmierci wielu z nich. Szacuje się, że męczeńską śmierć poniosło wówczas około 800 dzieci i dorosłych. Dokładna liczba zakładników i ofiar jest jednak różna w zależności od źródeł. Tamte wydarzenia to najbardziej wstrząsający atak czeczeńskich rebeliantów. Śmierć poniosły bowiem niewinne i bezbronne dzieci, a uczestnictwo w tych wydarzeniach samobójczych terrorystek nie ulega wątpliwości. Te same, matki Czeczenki, które potrafią troszczyć się o swoje potomstwo, chwyciły za broń20.
W oparciu o powyższe rozmyślania, zamachowcy którzy podejmują decyzję o śmierci w skutek zamachu nie mogą być rozpatrywani w kategoriach „zwykłego” samobójstwa. Funkcjonuje to jako samobójstwo terrorystyczne, które ma na celu wyeliminowanie nie tylko samej jednostki ale większej grupy, często niewinnych, przypadkowych osób. Jest to więc zabójstwo z premedytacją. Podejmując ten rodzaj walki, organizacja terrorystyczna skutecznie wykorzystuje zamachowca samobójcę przeciw silniejszemu przeciwnikowi jakimi są, w przypadku Czeczeni, rosyjskie władze. Samobójstwo terrorystyczne w przypadku czarnych wdów jest jednak składową wielu czynników i osób. Począwszy od kobiet, zamachowców powiązanych z organizacją terrorystyczną, kierowanych często osobistymi tragediami, doświadczeniami, a nie rzadko również zaszczepionym w nich celowo fanatyzmem religijnym, poprzez ich niewinne ofiary, a skończywszy na politycznym przeciwniku, który cierpi najmniej, kosztem poddanego mu społeczeństwa. Śmierć zamachowca wydaje się więc tylko ubocznym skutkiem bardziej złożonego mechanizmu politycznego, w którym każda ze stron stara się uzyskać swoje cele, kosztem samobójcy i niewinnych cywili21. Kobiety mimo swojej heroiczności, nie zostaną nigdy wobec kultury muzułmańskiej „docenione”. To mężczyźni będą bohaterami tej wojny, ci, którzy walczą w partyzantce i Ci, którzy robią strajki głodowe tak aby zwrócić oczy świata na konflikty w Czeczeni. Tutaj znów podziw miesza się z pogardą22.

Przypisy

1. J. Jusik, Narzeczone Allacha. Terrorystki samobójczynie z Czeczenii, Chorzów 2005, s. 125-126; M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne, [w:] „Przegląd Naukowo-Metodyczny”. Edukacja dla Bezpieczeństwa nr. 2, red. J. Farysej, Poznań 2013, s.34; P. Procházková, Ani życie, ani wojna. Czeczenia oczami kobiet, Warszawa 2005, s.15, 119-120; http://www.newsweek.pl/swiat/kobiety-al-kaidy,15660,1,1.html; Dla Czeczena najważniejszy jest honor, który wydaje się silniejszy od woli przetrwania. Pewne czynności uwłaczają ich godności, nawet w tak trudnych warunkach wojennych, nadal pozostają wierni tradycji. Kobiety w Czeczeni z natury uznawane za słabe, wymagające opieki istoty, mimo tego mitu w warunkach wojennych radzą sobie lepiej niż mężczyźni; Wahabizm to Czeczeńska odmiana radykalnego islamu.
2. P. Procházková, Ani życie, ani wojna…, Warszawa 2005, s.13-32, 44-48.
3. Ibidem, s.80-85, 101, 142-148; Czeczeni, Ingusze, Awarowie, Kumycy.
4. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.11, 14-22; Wspomnianej jest tutaj także, że kobieta była odurzana narkotykami, to jednak tylko przypuszczenia i domysły jej najbliższych.
5. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.34, 53-55, 125-131, 139-143, 152-153; M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s.33-35.
6. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.28-34, 137-138; Fakt iż zamachowcy działają pod wpływem narkotyków i środków psychotropowych pozostaje sporny. Mogą one wspomagać pewne działania, dodawać odwagi, lub wprowadzać w stan otępienia albo pobudzenia. Czy aby na pewno są w rozpatrywanych przypadkach „czarnych wdów” czynnikiem decydującym, który popychającym je do samobójstwa?
7. M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s.29- 30; Państwa, którym nie obca jest walka narodowowyzwoleńcza z pewnością będą bardziej otwarte na akty terrorystyczne niż inne.
8. Ibidem, s.29-42.
9. Ibidem, s.38-39; Jest to tzw. wojna asymetryczna, silniejszy przeciwnik mimo swojej siły militarnej jest jednak słabszy wobec swojego rywala, który ostatecznie też jest słabszy, stwarzając jedynie iluzje mocy.
10. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.135; P. Procházková, Ani życie, ani wojna…, Warszawa 2005, s. 37-38, 51, 55- 59, 64-69.
11. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.22-28, 145.
12. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.166-167; M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s.31-32, 36-37; Uzasadnienie, że zamachowcem jest osoba chora psychicznie, będąca dodatkowo pod wpływem środków odurzających lub alkoholu często ma na celu uspokojenie opinii publicznej, która oczekuje racjonalnego wyjaśnienia tego typu działań. W kilku przypadkach ta teoria może mieć zastosowanie, często jest to jednak uzasadnienie stworzone i rozpowszechnione na potrzeby chwili.
13. M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s.37-38
14. Ibidem, s.40
15. Ibidem, s.40-42
16. Ibidem, s.43-50
17. Ibidem, s.67-72
18. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.58-61, 127; M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s.40,42
19. M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s.41; P. Procházková, Ani życie, ani wojna…, Warszawa 2005, s.30, 105, 124-128.
20. J. Jusik, Narzeczone Allacha…, Chorzów 2005, s.161-162
21. M. Kuć, Samobójstwo terrorystyczne…, Poznań 2013, s. 43
22. P. Procházková, Ani życie, ani wojna…, Warszawa 2005, s.121

Bibliografia:
1. Julia Jusik, Narzeczone Allacha. Terrorystki samobójczynie z Czeczenii, Chorzów 2005.
2. Małgorzata Kuć, Samobójstwo terrorystyczne”, str.27-45, [w:] „Przegląd Naukowo-Metodyczny”. Edukacja dla Bezpieczeństwa nr 2, red. Joanna Farysej, Poznań 2013.
3. Oficjalna strona tygodnika „Newsweek” http://www.newsweek.pl/swiat/kobiety-al-kaidy,15660,1,1.html
4. Petra Procházková, Ani życie, ani wojna. Czeczenia oczami kobiet, Warszawa 2005.

BASKOWIE: OJCZYZNA I WOLNOŚĆ

Dodane przez admin dnia 02/22/2013 w kategorii Ciekawe artykuły, Organizacje terrorystyczne | Komentarze

Wchodzą. Młodzi, nieporządnie ubrani, uśmiechnięci. Na ostatni przed wyborami do parlamentu Kraju Basków wiec w robotniczej dzielnicy Bilbao Barakaldo przybyli nowi przywódcy narodowej lewicy. […] Ludzie wstają, pięści w górze, brawa. – Naszym celem jest obalić ucisk narodowy. Musimy zwrócić kraj Baskom! Po to, by zbudować nowe społeczeństwo! Musimy zwrócić kraj uciśnionym, robotnikom, bezrobotnym, homoseksualistom i kobietom. […] Musimy bronić obiektywnych interesów narodu, walczyć o swobodę seksualną z perspektywy klasowej i narodowej! Jesteśmy nie tylko najstarszym, ale i najbardziej postępowym narodem Europy! […] Uczcijmy sztandar narodowy! Ikurrina – woła młodzieniec z kolczykiem w uchu”. To fragment reportażu „Niech żyje ETA!” z Gazety Wyborczej. Rewolucyjny nacjonalizm baskijski to fenomen trudny do zrozumienia dla Polaka. Spróbujmy go przybliżyć.

Ruch baskijski przeszedł charakterystyczną ewolucję, w której wyróżnić możemy trzy fazy. Początkowo miał charakter wybitnie konserwatywny – szło o zachowanie swej pradawnej kultury, języka, zwyczajów. Później Baskowie doszli do wniosku, że dla utrzymania tożsamości i zapewnienia swobodnego rozwoju kulturowego niezbędna jest polityczna autonomia a najlepiej własne suwerenne państwo narodowe. Wreszcie baskijscy nacjonaliści uznali, że narodowe wyzwolenie Kraju Basków jest niepełne lub wręcz niemożliwe bez społecznego wyzwolenia ludu baskijskiego.

Czytaj wiecej »

Syryjska Partia Socjal-Nacjonalistyczna – chrześcijański sojusznik Syrii w Libanie

Dodane przez admin dnia 02/10/2013 w kategorii Organizacje terrorystyczne | Komentarze

Samuel Huntington narzucił światu optykę nakazującą postrzegać konflikty przez pryzmat „zderzenia cywilizacji”. W rzeczywistości jest to uproszczenie, które uniemożliwia nam zrozumienie choćby zawiłości konfliktu bliskowschodniego, gdzie linie podziału biegną nieraz w poprzek wspólnot wyznaniowych.

Liban jest najwyrazistszym przykładem religijnej i etnicznej mozaiki tworzącej Bliski Wschód. U progu niepodległości, w 1932 r. największą grupę stanowili maronici (29 %), zamieszkujący północną i centralną część Libanu Górskiego i wschodni Bejrut. Za nimi uplasowali się sunnici (23 %) z nadmorskich miast Bejrutu, Trypolisu i Sydonu. Wiejska społeczność szyicka (20 %) zajmowała południe kraju i północną część doliny Bekaa. Dziesięcioprocentowa mniejszość prawosławna skupiała się głównie w nadbrzeżnych miastach; istotną rolę odgrywali też prawosławni w Kura na północy. Druzowie (7 proc.) tworzyli enklawę w górach Shouf (południowa część Górskiego Libanu) podczas gdy grekokatolicy (6 %) byli skoncentrowani w Bejrucie i Zahle. Z pozostałych 5 procent najliczniejszą grupę stanowili Ormianie[1].
Czytaj wiecej »

POSSE COMITATUS: KONSERWATYWNI ANARCHIŚCI AMERYKI

Dodane przez admin dnia 02/05/2013 w kategorii Organizacje terrorystyczne | Komentarze

Amerykańska tradycja polityczna jest na wskroś indywidualistyczna – tu wolne jednostki dobrowolnie łączyły się w społeczności, wybierały spośród siebie funkcyjnych (szeryfów, sędziów, ba, nawet pastorów) i opodatkowywały się na rzecz wspólnych celów. Tak zorganizowane miało być życie społeczne na wszystkich szczeblach „Zjednoczonych Państw Ameryki” (United States of America): w hrabstwie (county), w stanie i w całej federacji – państwo miało być zredukowane do najniezbędniejszego minimum.

Rozwój kapitalizmu korporacyjnego (lub, jak określają to libertarianie, „socjalizmu”) przyniósł jednak alienację władzy, centralizację i biurokratyzację aparatu państwowego, wreszcie wzrost świadczeń podatkowych. Ewolucja ustrojowa USA wywołała oczywiście opór elementów konserwatywnych. Najostrzej zareagowali farmerzy Środkowego Zachodu: najmocniej przywiązani do tradycyjnych wartości i najdotkliwiej odczuwający fiskalny ucisk państwa. Rodzi się potężny ruch protestu przeciwko podatkom, skupiający dziesiątki grup (wśród nich takie jak jednoosobowa ponoć Farmers Liberation Army w stanie Kansas). Radykalne skrzydło tego ruchu stanowili Posse Comitatus, przez organ lewicowych anarchistów amerykańskich „Love & Rage” zaklasyfikowani jako „anarchiści prawicy…”

Posse Comitatus to w wolnym tłumaczeniu Pospolite Ruszenie – tak nazywano „grupę ludzi podlegających obowiązkowi stawiennictwa na wezwanie szeryfa dla utrzymania spokoju publicznego”. Ruch ten narodził się w 1969 r. w Portland w stanie Oregon, zorganizowany przez Henry’ego L. Beacha. Od początku lat 70. Beach propaguje idee Posse wysyłając swoje broszury do szeryfów, gubernatorów i członków władz stanowych.

Czytaj wiecej »

Combat 18 – terroryści czy chuligani?

Dodane przez admin dnia w kategorii Organizacje terrorystyczne | Komentarze

„Combat 18 – sama nazwa budzi strach i nienawiść w szeregach tak lewackich jak i tak zwanych ‘nacjonalistycznych’” – tak reklamują się polscy neonaziści na swej stronie in-ternetowej . I rzeczywiście, media nadają C18 wymiar bez mała demoniczny. Oto typowy przykład: „W 1999 r. ludzie C18 po raz pierwszy podłożyli bombę – w zamieszkanej przez imigrantów londyńskiej dzielnicy Brixton. […] Sprawcą okazał się 22-letni David Copeland z Combat 18. Odsiaduje dożywotnie więzienie. Słynny stał się też rajd komanda Combat 18 sprzed trzech lat. Kilku terrorystów załadowało samochód bronią i narzędziami tortur, po czym ruszyło przez południowo-zachodni Londyn na poszukiwanie kolorowego, którego mo-gliby porwać i zamęczyć” . Warto więc przyjrzeć się grupie, w której, jak w soczewce, styka-ją się faszyści i antyfaszyści, satanizm i wojujący islam, tajne służby i kryminalny półświatek, a nawet autentyczni ulsterscy terroryści.

Combat 18 powstał na styku politycznych ugrupowań skrajnej prawicy oraz młodzie-żowych subkultur skinheads i casuals . Rasizm towarzyszy młodzieżowym subkulturom od początku. Biała młodzież ze środowisk robotniczych pierwsza stanęła w obliczu konfrontacji z imigrantami, rywalizując ze swoimi kolorowymi rówieśnikami o hegemonię na ulicy i… dziewczyny. Już w 1958 r. doszło do fali rozruchów rasowych, w których prym wiedli tzw. teddy boys. W 1969 r. wyłoniła się nowa subkultura – „agresywnie proletariaccy, purytańscy i szowinistyczni” skinheads. Paradoksalnie skinheadów inspirowała kultura jamajskich rude boys, z którymi tworzyli sojusz skierowany przeciw homoseksualistom, hippiesom i Azjatom (tzw. Paki-bashing). Gdy jednak wśród czarnych imigrantów zwyciężył ekskluzywny rasowo rastafarianizm sojusz pękł i latem 1972 r. skinheadzi włączyli się w ataki na imigrantów w Toxteth .

Czytaj wiecej »

Wzloty i upadek Rote Armee Fraktion (RAF)

Dodane przez admin dnia 03/30/2012 w kategorii Organizacje terrorystyczne | Komentarze

Niewątpliwie najsłynniejszą grupą terrorystów skrajnej lewicy jest zachodnioniemiecka Frakcja Czerwonej Armii. Jej sława przyćmiła dokonania Czerwonych Brygad: choć włoska partyzantka miejska miała niewątpliwie szerszy zasięg, to symbolem tej generacji lewackich straceńców stały się postacie Andreasa Baadera i Ulryki Meinhof. To też paradoks, gdyż RAF najskuteczniejszą była w czasach, gdy oboje pierwsi przywódcy byli już uwięzieni.

Ale rozgłos RAF nie wynika wyłącznie ze spektakularności jej akcji, które przyciągały uwagę mediów (w odróżnieniu od „pełzającego terroryzmu” włoskiego). Frakcja Czerwonej Armii zasługuje na naszą uwagę dlatego, że jest modelowym przykładem ultralewicowego terroryzmu drugiej połowy XX wieku. W historii Grupy Baader-Meinhof najdokładniej odzwierciedlają się prawidłowości tego ruchu.

Przyjrzyjmy się im.

Czytaj wiecej »

Polityzacja i demilitaryzacja Hamasu

Dodane przez admin dnia 12/21/2006 w kategorii Organizacje terrorystyczne | Komentarze

Polityzacja i demilitaryzacja Hamasu
Nowe oblicze Islamskiego Ruchu Oporu
Konsekwencje zwycięskich wyborów parlamentarnych 2006 r.

25 stycznia 2006 roku organizacja uznawana m.in. przez USA, UE i większość cywilizowanego świata za terrorystyczną wygrała wybory parlamentarne zdobywając 76 mandatów w 132-osobowym parlamencie Autonomii Palestyńskiej. Kuriozalnym pozostaje fakt, że ani przemoc, ani liczba ofiar (szacuje się, że od początku istnienia tej organizacji w przeprowadzonych przez nią zamachach zginęły 603 osoby, a 2906 zostało rannych) ani ostrzeżenia przed wprowadzeniem autorytarnych rządów sakralnych nie powstrzymały Islamskiego Ruchu Oporu przed odniesieniem pierwszego historycznego zwycięstwa w oficjalnych wyborach parlamentarnych nadzorowanych przez zagranicznych obserwatorów. Nie sprawdziły się obawy analityków i obserwatorów sceny politycznej, że Hamas ulegnie dalszej radykalizacji, że będzie chciał wzmocnić Brygady Al-Kassama, że będzie blisko współpracował z Syrią i Iranem przeciwko Izraelowi, że wzrośnie liczba zamachów terrorystycznych. Wręcz przeciwnie. Mimo deklaracji przewodniczącego biura politycznego Hamasu Chaleda Maszala o odmowie uznania państwa Izrael krótko po zwycięskich wyborach nie można odmówić obecnemu rządowi Autonomii Palestyńskiej starań, jakie podejmuje on dla uzyskania kompromisu tak na własnej scenie politycznej[1] , jak również w dialogu z Izraelem [2] i społecznością międzynarodową.
Czytaj wiecej »